Przeszła na koniec korytarza i stanęła pod wielkim oknem. Co to był za pokręcony poranek! Nawet nie zdążyli jeszcze zjeść tych cholernych naleśników...
- A więc to tak...? – usłyszała za swoimi plecami.
Zdrętwiała i odwróciła się powoli.- Jak? – spytała, starając się zachować spokój.
- Już się w nim zakochałaś, prawda?
- Dlaczego nie wyszedłeś z Parvati? – wyszeptała, patrząc w oczy Pottera.
- Bo musiałem z tobą porozmawiać...
- Nie będę z tobą dyskutować na taki temat – ucięła krótko.
Harry skrzywił się pod nosem.
- Chce tylko wiedzieć, co on ci zrobił...?
- A dokładniej?
- Widziałem... Jak ratowałaś go na balu. Chyba robiłaś to za pomocą jakiejś skomplikowanej magii... – Harry spojrzał na nią przenikliwie.
- Mówiłam ci już. Nie tylko wydali mnie za niego za mąż, ale też połączyli nas starożytnym rytuałem – odpowiedziała spokojnie.
- Jakim rytuałem? – sarknął.
- Jedności dusz – zdecydowała się powiedzieć mu prawdę.
- Co? – Harry otworzył usta w geście zdziwienia.
- Unum et anima una. Rytuał jedności dusz. Pozwala czarodziejom czerpać wzajemną ochronę ze swojej mocy - wyjaśniła spokojnie.
- Naprawdę? Godryku! Hermiono... - Harry złapał ją za dłoń.
- To nic, Harry. Już się z tym pogodziłam – odpowiedziała, wiedząc, że mówi szczerą prawdę.
- To ten rytuał zmusił cię do tego, byś go pokochała? – głos Pottera zadrżał przy ostatnim słowie.
- Ten rytuał nie ma żadnego wpływu na uczucia.
Harry mocniej uścisnął jej dłoń i opuścił głowę.
- Więc to ty sama zakochałaś się w tym małym, podłym...
Hermiona wyrwała rękę z jego uścisku.
- Harry... Zrozum to, proszę cię! Tłumaczyłam ci to już wiele razy! Cokolwiek nie powiesz i czegokolwiek nie zrobisz, to niczego nie zmieni... Zawsze już będę z nim związana. Moje życie, jako Hermiony Granger się skończyło. Nie odzyskam go już nigdy...
- Ale co ci przeszkadza w tym, by wciąż go nienawidzić? To przecież wciąż jest ten sam parszywy śmierciożerca! – jęknął boleśnie.
- Chciałbyś wciąż nienawidzić osobę, którą widujesz codziennie? Z którą jadasz przy jednym stole i sypiasz w jednym...
- Tak! Gdyby to był on, to nawet wtedy bym go nienawidził i ty też powinnaś! – warczał, zakładając ręce na piersi i patrząc na nią z wrogością.
- Przykro mi... Ale nigdy nie miałeś, nie masz i nie będziesz miał prawa mówić mi co powinnam, a czego nie powinnam robić. Proszę cię tylko, byś dał nam raz na zawsze spokój. Skup się na sobie i swoim życiu. Weź ślub z Parvati i bądźcie razem bardzo szczęśliwi... - wyszeptała wręcz błagalnie.
- Hermiona! On cię oszukuje! Kombinuje! Udaje! Zwodzi cię! Mami kasą i zaszczytami! Próbuje wmówić, że mu na tobie zależy! – wypluwał z siebie.
- Naprawdę tak sądzisz? – spytała cicho.
- Tak! Jestem przekonany, że ta szuja na pewno coś planuje!
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...