Hermiona ucieszyła się, gdy wreszcie nadeszło piątkowe popołudnie.
W pracy wszystko zaczęło jej się powoli układać, a Malfoy wkurzał ją tylko góra raz dziennie, za co była mu poniekąd wdzięczna.
Nie spotkała się też więcej z Ronem, ani Harrym. Pansy wyjechała, a Draco nie bardzo kwapił się z wyjaśnieniem jej gdzie.
Nie chciała dopytywać.💢💢💢
Na lunch wybrała się dziś z Claudią, która z zapałem opowiadała jej o tym, jak jej rodzina ukrywała się przed wojną we Francji i jak chętnie wrócili do kraju, jak się okazało, że zawiązuję się rozejm.
Hermiona wysłuchała asystentki z umiarkowanym zainteresowaniem, uświadamiając sobie, że dziś wieczorem nie przeniosą się z Malfoyem do zamku, tylko znów do jego prywatnego apartamentu, tego samego co wtedy...
Dziwny dreszcz przebiegł jej po plecach.
To był dopiero tydzień? Zdawało jej się, że o wiele, wiele dłużej.💢💢💢
Po wyjściu ze stołówki, Hermiona zauważyła, że ubrudziła spodnie sosem z kanapki. Mogła użyć różdżki, by to usunąć, ale postanowiła nie robić tego na widoku, tylko skręciła do najbliższej łazienki. Podeszła do umywalki i otworzyła torebkę w poszukiwaniu różdżki. Nagle usłyszała szloch, dobiegający z jednej z kabin.
Już chciała się odezwać, gdy rozległ się głos.- Nie płacz Ast. Coś poradzimy...
Hermiona zamarła. To była Dafne Greengrass. Po cichu wyjęła swoją różdżkę i rzuciła na siebie niewerbalne zaklęcie kameleona. Wiedziała, że podsłuchiwanie jest z zasady złe, ale trzymanie się zasad nie było teraz jej priorytetem.
- Dafne, co ja teraz zrobię, co... - szlochała Astoria.
- Spokojnie. Ogarniemy to. Zresztą Draco powiedział, że coś wymyśli...
- Tak, ale był na mnie taki strasznie zły! – zawyła młodsza panna Greengrass.
- Spokojnie siostrzyczko, nie możesz dać nic po sobie nic poznać. Słyszysz? – przemawiała łagodnie Dafne.
- Byłam taka głupia! A Draco tyle razy mnie ostrzegał, upominał... och!
Hermiona uznała, że nie chce tego dalej słuchać. Cokolwiek Malfoy obiecał Greengrass, było to czymś łączącą tylko tę dwójkę. Nie jej sprawą.
Zdjęła zaklęcie i szybko wyszła z łazienki.
Chciała jak najszybciej zapomnieć o tej rozmowie.
💢💢💢
Malfoy był dziwnie spięty i milczący, gdy przyszedł po nią, po skończonym dniu pracy. Hermiona nie pytała go o nic, wewnętrznie czując, że ta sprawa ma mocny związek z problemem Astorii.
Chyba faktycznie wolała nie wiedzieć...Stali w kolejce do sieci Fiuu, gdy zauważyła, że do kominka obok czekają Ron, Harry i Parvati.
- Jak się masz, Hermiono? – zapytała Patil z niepewnym uśmiechem.
- Dobrze, a ty? – odparła, w duchu cicho prosząc, by nie wybuchła kolejna sprzeczka.
- Cieszę się, że jest już piątek! – Parvati popatrzyła wymownie na Harrego, który chyba tego nie zarejestrował, bo właśnie wwiercał się wzrokiem w kark Dracona.
Ron za to skupił spojrzenie, na ręce Malfoya, znajdującej się na jej plecach. Chyba marzył o tym, że samo to sprawi, że ta dłoń zajmie się ogniem.
Draco chyba wreszcie otrząsnął się z zamyślenia, bo odwrócił się do Wybrańca i reszty.
- Dobry wieczór państwu! – odezwał się z prowokacyjnym uśmieszkiem.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...