Założyła majtki i poprawiła sukienkę, wciąż czując jak jej rozgrzane wnętrze przyjemnie pulsuje.
Draco ubrał marynarkę, poprawił krawat i przeczesał palcami rozmierzwione włosy.- Ciekawe ilu gości już się zorientowało, że za długo nas nie było, by to mógł być tylko zwykły spacer – zaśmiała się cicho.
- Nic mnie to nie obchodzi – odparł, łapiąc ją za dłoń i splatając ich palce razem.
- Najwyżej skłamiemy, że gorzej się poczułam. W tej sytuacji, nikogo to nie zdziwi – postanowiła.
- Ale dobrze się czujesz? – upewnił się od razu. – To... nie mogło zaszkodzić dziecku, prawda?
- Nie mogło. Na pewno jest cały i zdrowy.
- Zdrowy? – Draco przystanął i spojrzał na nią przenikliwie. – To chłopiec? To... można już stwierdzić?
Hermiona spojrzała na niego zdziwiona.
- Sun Zi ci nie powiedział?
- Nie. Mówił tylko o dziecku... Bez konkretów - przyznał Draco.
- Och! Myślałam, że powiedział ci to samo co mnie! Łącznie z imieniem... - zaśmiała się cicho.
Czyli, że Draco nie usłyszał nic o ich przyszłości? O córce, którą również podobno mieli kiedyś mieć?
- Podał ci imię, naszego dziecka? – Draco z niedowierzaniem pokręcił głową.
- Tak konkretnie to jego cztery imiona.
- Jakie?
- Skoro nieświadoma tego, że nie wiesz, że to chłopiec, już się wygadałam, to przynajmniej niech te imiona będą moim sekretem – zaśmiała się znowu.
- Sun Zi powiedział ci jeszcze coś ważnego? – dopytywał Draco.
- Bym się nie bała – odpowiedziała cicho.
- Tak. Też mi to powiedział – przyznał.
- Tylko to?
- Nie. Powiedział mi, że muszę ochronić swoją rodzinę – Draco znów przystanął w miejscu, przyciągnął ją do siebie i objął mocno.
- Nic nam się nie stanie... – westchnęła w jego szyję, wtulając się w niego z uczuciem.
- Wiem skarbie. Obiecuję, że tego dopilnuję... - wyszeptał jej do ucha.
- Tutaj jesteście! Już się martwiłem! - Lucjusz Malfoy, wciąż w koszulce sprezentowanej mu przez Hermionę, uśmiechnął się do nich cynicznie.
- Moja żona potrzebowała świeżego powietrza – odparł nonszalancko Draco, gdy oderwali się od ciebie i znów złapali za ręce.
- To zrozumiałe w jej stanie! – Lucjusz nadal się uśmiechał. – Liczyłem, że dasz się zaprosić do tańca, droga synowo, ale jeśli źle się czujesz...
- Nie, nie! Wszystko w porządku. Chętnie z tobą zatańczę – powiedziała pewnie, puszczając dłoń Dracona i podchodząc do Lucjusza.
- Zwrócę ci ją niedługo – zaśmiał się Lucjusz, łapiąc ją za rękę i wprowadzając do środka.
- Sam po nią przyjdę, jeśli zajdzie potrzeba – odparł dość cierpko Draco, wchodząc za nimi do sali.
💢💢💢
Teść zaprowadził Hermionę na parkiet i od razu zaczął prowadzić w takt dość wolnej melodii.
- Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej – powiedział uprzejmie.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanficWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...