ETAP 40

7.1K 207 81
                                    


             Założyła majtki i poprawiła sukienkę, wciąż czując jak jej rozgrzane wnętrze przyjemnie pulsuje.
Draco ubrał marynarkę, poprawił krawat i przeczesał palcami rozmierzwione włosy.

- Ciekawe ilu gości już się zorientowało, że za długo nas nie było, by to mógł być tylko zwykły spacer – zaśmiała się cicho.

- Nic mnie to nie obchodzi – odparł, łapiąc ją za dłoń i splatając ich palce razem.

- Najwyżej skłamiemy, że gorzej się poczułam. W tej sytuacji, nikogo to nie zdziwi – postanowiła.

- Ale dobrze się czujesz? – upewnił się od razu. – To... nie mogło zaszkodzić dziecku, prawda?

- Nie mogło. Na pewno jest cały i zdrowy.

- Zdrowy? – Draco przystanął i spojrzał na nią przenikliwie. – To chłopiec? To... można już stwierdzić?

Hermiona spojrzała na niego zdziwiona.

- Sun Zi ci nie powiedział?

- Nie. Mówił tylko o dziecku... Bez konkretów - przyznał Draco.

- Och! Myślałam, że powiedział ci to samo co mnie! Łącznie z imieniem... - zaśmiała się cicho.

Czyli, że Draco nie usłyszał nic o ich przyszłości? O córce, którą również podobno mieli kiedyś mieć?

- Podał ci imię, naszego dziecka? – Draco z niedowierzaniem pokręcił głową.

- Tak konkretnie to jego cztery imiona.

- Jakie?

- Skoro nieświadoma tego, że nie wiesz, że to chłopiec, już się wygadałam, to przynajmniej niech te imiona będą moim sekretem – zaśmiała się znowu.

- Sun Zi powiedział ci jeszcze coś ważnego? – dopytywał Draco.

- Bym się nie bała – odpowiedziała cicho.

- Tak. Też mi to powiedział – przyznał.

- Tylko to?

- Nie. Powiedział mi, że muszę ochronić swoją rodzinę – Draco znów przystanął w miejscu, przyciągnął ją do siebie i objął mocno.

- Nic nam się nie stanie... – westchnęła w jego szyję, wtulając się w niego z uczuciem.

- Wiem skarbie. Obiecuję, że tego dopilnuję... - wyszeptał jej do ucha.

- Tutaj jesteście! Już się martwiłem! - Lucjusz Malfoy, wciąż w koszulce sprezentowanej mu przez Hermionę, uśmiechnął się do nich cynicznie.

- Moja żona potrzebowała świeżego powietrza – odparł nonszalancko Draco, gdy oderwali się od ciebie i znów złapali za ręce.

- To zrozumiałe w jej stanie! – Lucjusz nadal się uśmiechał. – Liczyłem, że dasz się zaprosić do tańca, droga synowo, ale jeśli źle się czujesz...

- Nie, nie! Wszystko w porządku. Chętnie z tobą zatańczę – powiedziała pewnie, puszczając dłoń Dracona i podchodząc do Lucjusza.

- Zwrócę ci ją niedługo – zaśmiał się Lucjusz, łapiąc ją za rękę i wprowadzając do środka.

- Sam po nią przyjdę, jeśli zajdzie potrzeba – odparł dość cierpko Draco, wchodząc za nimi do sali.

💢💢💢

Teść zaprowadził Hermionę na parkiet i od razu zaczął prowadzić w takt dość wolnej melodii.

- Mam nadzieję, że czujesz się już lepiej – powiedział uprzejmie.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz