Ubrała się w brązową spódnicę z zamszu i kremową bluzkę bez rękawów. Był początek maja i pogoda robiła się coraz przyjemniejsza. Niemniej, by teleportować się do apartamentu, zapewne będzie musiała zabrać ze sobą jakiś żakiet...
Nie zastała Dracona w sypialni, dlatego przeszła do salonu. Theo Nott wciąż w nim był. Gdy tylko tam weszła, od razu zlustrował ją od stóp do głów.
- Kochanie mamy problem – powiedział Draco, jak tylko ją zobaczył.
On i Theo siedzieli w fotelach i popijali kawę z białych filiżanek.
- Jaki? – spytała, podchodząc bliżej.
- Ojciec chce, żebyśmy zostali dziś w pałacu... Nie możemy się przenieść przed wieczorem do apartamentu – wytłumaczył.
- W takim razie, wcale nie ma sensu tego robić, bo jutro przecież poniedziałek – stwierdziła.
Draco wyciągnął do niej dłoń, a ona podeszła i ujęła ją. Od razu umieścił ją na swoich kolanach, nie zważając na kwaśny grymas na twarzy Notta.
- No trudno, zostaniemy tu, skoro trzeba – westchnął Draco, całując ją lekko w ramię.
- Twój ojciec zapewne chce, żeby Hermiona zabawiała Kruma – odpowiedział cierpko Theodore.
Hermiona automatycznie zdrętwiała. „Zabawiała"? Co to w ogóle było za określenie...?
- Po co zmyślasz, Nott? – spytał spokojnie Draco. – Ojciec zaprosił tu Kruma, tylko po to, by się pochwalić, że Hermiona za mnie wyszła. Ma w dupie tranzyty przez Bułgarię, bo mamy lepszą drogę przerzutową przez Polskę. Zrobił to tylko i wyłącznie po to, by pokazać siłę naszej dyplomacji. Podnosimy się z kolan po latach wojny i nadal jesteśmy silniejsi, niż te wszystkie małe kraiki gdzieś w głębi Europy.
- Poważnie? – Nott, wyglądał na skonsternowanego,
- Tak. Ojciec chce tylko zaznaczyć, że nadal się liczymy. Że mimo rozdzierającej wojny, nie skończyliśmy na dnie. Krum ma nieść tę wieść dalej przez kontynent. Nie jesteśmy słabi. Wciąż mamy pałace pełne luksusu i możliwość poślubiania ślicznych czarownic... - Draco zaśmiał się lekko, po czym znów musnął ustami jej ramię.
- Sprytne – burknął pod nosem Theo.
- Cały Lucjusz – skwitował kwaśno Draco.
- Krum chyba dał się podejść. Nie odrywał wczoraj wzroku od twojej żony – sarknął Theodore, podnosząc się z fotela.
- Nie tylko on – Draco spojrzał zimno na Notta. – Trudno! Nie zamknę jej przecież w lochu za to, że jest piękna... - zaśmiał się cynicznie, po czym przyciągnął ją bliżej, sunąć nosem po jej szyi.
- Przestań! - skarciła go Hermiona.
- Nie wstydź się skarbie, Nott też tak uważa. Prawda? – Draco rzucił mu prowokacyjne spojrzenie.
- Oczywiście. Tylko ślepy by nie zauważył – powiedział spokojnie Theo.
- No właśnie! Ale tylko wyjątkowo głupi, odważyłby się czegoś ze mną próbować...
- Nie sądziłem, że aż tak się zaangażujesz – wytknął mu Theo.
- A ja, że będę musiał mieć na ciebie oko, bo za bardzo się interesujesz tym, co jest poza twoim zasięgiem! – zripostował od razu Draco.
Hermiona czuła, że policzki palą ją ze wstydu i zażenowania. Naprawdę nie musiała oglądać tej walki kogutów...
- Nie martw się. Nie jestem głupi – Theo uśmiechnął się smutno, po czym odwrócił się i ruszył w stronę drzwi.
CZYTASZ
Dramione - Rozejm [Zakończone]
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...