ETAP 37

6.6K 212 81
                                    


                 Wylądowali na tarasie apartamentu, a Hermiona oderwała się od niego i otarła nagle napływające do oczu łzy. Sama nie wiedziała, dlaczego nie załatwiła nieco bardziej dyplomatycznie tej sprawy z Ginny...
Wiedziała, że ruda jest pijana i zapewne niezbyt świadoma, ale mimo to...
Nerwy ją po porostu poniosły. Szczerze mówiąc nie znała samej siebie od tej strony.

- Przepraszam, jeśli zepsułam ci zabawę... - powiedziała, gdy Draco wprowadził ją do salonu.

- Zepsułaś zabawę? Patrzenie, jak okładasz po twarzy tę rudą prostaczkę, w obronie mojej niewinności, było dla mnie czystą rozrywką! – zaśmiał się, zdejmując z siebie marynarkę.

- To wino twojej ciotki, musiało być zaczarowane. Nie czuje się wcale pijana, ale mam w sobie tyle złości i w ogóle wszystkich innych emocji... - westchnęła, pocierając skroń.

- A więc chodź... Rozluźnimy cię trochę... - zamruczał, obejmując ją i całując w kark.

- Kąpiel w wannie? – spytała, uśmiechając się lekko.

- Jeśli zechcesz... - odwrócił ją twarzą do siebie i pocałował czule.

- Chcę! – zawołała z entuzjazmem.

Draco roześmiał się pod nosem i szybkim ruchem wziął ją na ręce, od razu zanosząc do łazienki.


💢💢💢

Gdy leżeli już razem w wodzie – ona oparta o jego tors z głową na jego barku - spełnieni i zrelaksowani, Hermiona przypomniała sobie o czymś jeszcze.

- Twój ojciec mnie zapytał, czy mam już jakiś pomysł na twoje urodziny...

- O Salazarze... Tylko nie to! - burknął pod nosem, odchylając głowę w tył.

- Nie lubisz ich obchodzić? – zdziwiła się.

- Nienawidzę! Ojciec w ten jeden dzień w roku stara się być dla mnie miły... Dobrze, że od czterech lat to Pansy wszystko organizowała, bo stary wymyślał cyrki typu dzień na koniach albo wizyta w mugolskim aquaparku...

Hermiona roześmiała się na całe gardło.

- Serio? Urządzał ci kinderbale? – zaśmiewała się.

- Nie wiem kto mu to radził, ale tak... Cholernie żenujące! Już wolę naszą codzienną niechęć od tych chorych pozorów... - narzekał.

- A czego chcesz w tym roku? – spytała, mimowolnie mrucząc cicho, gdyż jego dłoń cały czas delikatnie ugniatała jej pierś.

- Świętego spokoju! – powiedział twardo.

- Raczej nic z tego...

- To niech Pansy zorganizuje jakieś gustowne przyjęcie w sali balowej Mirum Pars. Zaproście też tych wszystkich nowych szefów departamentów z ministerstwa. Dobry alkohol i koniecznie muzyka tego kolesia, co był rok temu. Dobrze sobie radził – doprecyzował.

- A co chciałbyś dostać w prezencie? – spytała, odwracając się w jego ramionach i patrząc mu w oczy.

Draco szybkim ruchem wciągnął ją na swoje biodra, a woda prawie przelała się przez brzeg wanny.

- Mam wszystko, czego mi potrzeba... - szepnął przy jej ustach.

Hermiona pierwsza go pocałowała, rozkoszując się tym, jak bardzo w tej chwili był jej. Nie było nikogo poza nimi...

- Musisz wymyślić jakiś prezent, bo inaczej dostaniesz kolejny zegarek! – ostrzegła go.

- Jest coś, czego od ciebie chcę... - powiedział cicho, ponownie ją całując.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz