ETAP 34

6.6K 214 65
                                    


 Starała się nie patrzeć w lustro. To było naprawdę straszne... Sukienka nie była koloru bladego złota, tylko bardziej jakiegoś brudnego. Miała kształt bombki, na cieniutkich szeleczkach, a sięgała jej tuż przed kolano. Czuła się w niej, jak jakiś żart...

Ginny w swojej wcale nie wyglądała lepiej. I choć wciąż ze sobą nie rozmawiały, to w tej chwili, łączyły się ze sobą w pełnej bólu ciszy. Siostry Patil, naprawdę nieźle je urządziły. Luna, Lavender, Hanna i Fleur też nie wyglądały na zachwycone tym wyborem.
Cóż, trzeba było robić dobrą minę do złej gry.


💢💢💢

- Bukiety będziecie miały inne. Moje druhny – Parvati wskazała na Hermionę, Lunę i Lavender - Będą miały białe lilie. Na cześć Lily, mamy mojego narzeczonego.

- Z kolei moje druhny - Ginny, Fleur i Hanna – Będą miały żółte margaretki, bo tak planujemy dać na imię naszej pierwszej córce! – Padma z wyższością spojrzała na siostrę.

- Też na pewno damy córce na imię Lily! – warknęła Parvati.

- A ja swojej dam Nimfa! Nimfa wodna!– zawołała z entuzjazmem Luna.

- Mnie się podoba Hortensja! Też po kwiatku – wtrąciła nieśmiało Hanna.

- Imię dla dziewczynki powinno być modne! Coś jak Pamela, Samantha albo Stella! – mówiła z entuzjazmem Lavender.

- A ty Hermiona, wybrałaś już imię? Czyżby Narcyza? – spytała Padma, uśmiechając się nieco wrednie w stronę Ginny.

Hermiona kątem oka spojrzała na nagle poczerwieniałą rudowłosą.

- Zacznę o tym myśleć, jeśli będę musiała – odpowiedziała dyplomatycznie, jednocześnie pocierając skroń.

W ogóle nie planowała mieć na razie dzieci, ale jakoś nie miała ochoty o tym teraz z nimi rozmawiać.
Czuła się zmęczona i zniechęcona. Bolały ją nogi i chciało jej się spać.

- Draconia! To, by było takie oryginalne! – zawołała Luna, uśmiechając się do niej.

- Jeden Smok mi wystarczy, naprawdę... – Hermiona uśmiechnęła się słabo do Luny, nie mając ochoty gasić jej entuzjazmu.

- Dobrze! Teraz ustalenie par! Hermiona, to Neville poprowadzi cię do ołtarza, jako główny świadek Harry'ego. Ginny, ty pójdziesz z Georgem – tłumaczyła Parvati, patrząc na rozpiskę.

Hermiona odetchnęła lekko. Dobrze. O Neva, ten jej zazdrośnik nie będzie się chyba oburzał...

- Usadzenie przy stole – kontynuowała Padma. – Hermiona, ty i twój mąż usiądziecie od strony Parvati, tak będzie lepiej...

- Zapewne! – odpowiedziała od razu.
Nie wyobrażała sobie, by mogli siedzieć od strony Pottera. To, jak nic doprowadziłoby do katastrofy całego wesela...

- Neville, przychodzi z kimś? – spytała Padma.

- Deklarował taką chęć, ale wczoraj mi powiedział, że jednak nie... - Parvati, ciekawsko spojrzała na Hermionę.

- Dobrze, czyli Parkinson wraca do stołu szefów departamentów ze Slytherinu – Padma kreśliła coś na mapie usadzenia gości.

- A może mogłaby jednak usiąść obok nas? Bardzo by mi na tym zależało! – wtrąciła szybko Hermiona.

Padma i Parvati spojrzały na siebie.

- Jasne, Hermiono! Tak bardzo nam pomogłaś, organizując nam tę cudowną podróż poślubną, że nie możemy ci odmówić takiej przysługi... Parkinson może usiąść po drugiej stronie Dracona – zdecydowała Parvati.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz