ETAP 25

7.8K 229 129
                                    


 Dla Pani_Magdy_ :)


               Obudziła się, bo było jej za ciasno i za gorąco.
Dopiero po kilku sekundach zorientowała się, jak mocno Draco ją obejmuje i wciska w materac. Trzymał ją tak, jakby się bał, że zaraz mu gdzieś zniknie.
To było poniekąd słodkie...
Był wczesny poranek, ale obchód w szpitalu mógł się zacząć lada chwila, dlatego postanowiła wstać i się ubrać. Nie było potrzeby, by cały szpital obiegła plotka, że znaleziono ich razem w jednym łóżku.

Skorzystała z łazienki, umyła się i ubrała.
Gdy wróciła do sali, Draco leżał już w swoim łóżku, z rękami za głową, wyraźnie wypoczęty i w o wiele lepszej formie niż wczoraj.

- Wyspałeś się? – zapytała z uśmiechem.

- Spałbym lepiej po małym co nieco, ale ogólnie nie było źle – mrugnął do niej łobuzersko.

- Ja cię chyba wyślę na jakąś terapię, serio – zagroziła.

- Myślę, że sama będziesz moim najlepszym lekarstwem – znów do niej mrugnął.

- Zaraz przyjdą uzdrowiciele, a ja w tym czasie skoczę po jakieś śniadanie, bo pewnie tutaj nie dostaniemy niczego, choć w przybliżeniu zjadliwego – uśmiechnęła się.

- Tylko nie idź nigdzie daleko. I nie na magiczną stronę! – zaznaczył od razu.

- Dwie ulice stąd jest świetna naleśnikarnia. Masz jakieś specjalnie życzenia? – spytała, zabierając torebkę.

- Żebyś szybko i bezpiecznie wróciła – powiedział całkiem poważnie.

- To potrwa tylko chwilę – obiecała, po czym wyszła.


💢💢💢


                Niestety pomyliła się w tej kwestii, bo w restauracji była okropna kolejka. Postanowiła jednak poczekać, licząc na to, że Draco nie wyśle za nią za chwilę jakiejś ochrony.
Wbiegła do szpitala i szybko skierowała się do ich sali.
Już miała naciskać klamkę, gdy ze środka dobiegł ją słodki głosik:

- Jak się czujesz, kochany?

Hermiona zamarła. Przyszła go odwiedzić? Zrobiła krok w tył. Nie powinna im przeszkadzać...

- Chcesz wiedzieć jak? – odpowiedział cicho Draco.

- Po to przyszłam, najdroższy... - wyznała miękko Astoria.

Hermiona ze wszystkich sił starała się odsunąć od drzwi. Nie powinna podsłuchiwać. Zwłaszcza dla swojego własnego dobra, ale...

- Podejdź bliżej, to ci pokażę... - zabrzmiał spokojny ton Draco.

Hermiona usłyszała stukot obcasów i wiedziała, że Grenngrass właśnie do niego podeszła. Co teraz? Czy obejmie ją i powie, że cieszy się, że przyszła? Czy powie jej, że ją kocha? Czy ją pocałuje?
Szybko przełknęła łzy. Nie powinna tego wiedzieć... Już miała się odwrócić i odejść, gdy do jej uszu dotarł gwałtowny jęk strachu.

- Draco! Co ty robisz...?! - spytała Astoria w wyraźnym szoku.

- Nie mam teraz przy sobie różdżki, więc zabije cię gołymi rękami! – warczał wściekle.

- Aaaaa! Ja przepraszam! Przepraszam! Musiałam! Wciąż cię kocham! Tak bardzo cię kocham! – szlochała spazmatycznie Astoria.

Hermiona już planowała wbiec do pokoju, gdy usłyszała jak coś głucho upada na podłogę. Zaraz później płacz Greengrass, przeszedł w rozpaczliwe zawodzenie.

Dramione - Rozejm [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz