Obaj po skończonym tatuażu wsiedliśmy do samochodu, ale Aleksander nie ruszył od razu.
- To bolało?
- Nie – mruknąłem automatycznie, poprawiając sobie folie na nadgarstku.
Postukał w kierownice, patrząc przed siebie.
- Czy wszystkie twoje tatuaże mają symboliczny wydźwięk?
Parsknąłem, mimowolnie patrząc na niego. Przez cały zabieg był nad wyraz cicho, a teraz zadawał jakieś dziwne pytania.
- Nie, większość jest dla rozrywki. Córka Pudziana przed pójściem na ASP ćwiczyła sobie na moim ciele. Nie miałem nic przeciwko. Robili mi tatuaże za grosze. Ale nie przeczę. Część zrobiłem z myślą o konkretnych zdarzeniach i... i osobach.
Przymknął oczy.
- Mówi się, że robienie sobie tatuaży ma charakter samookaleczenia się...
Ogarnęła mnie nagła irytacja. O czym on pierdoli? By nie wybuchnąć i nie doprowadzić do kłótni zacisnął mocniej szczękę.
- Bzdura. Nie będę z tobą na ten temat rozmawiał – wysyczałem tylko ucinają konwersację.
Spojrzał na mnie. Tymi swoimi melancholijnym, nieodgadnionym wzrokiem. Sam szybko odwróciłem od niego wzrok.
Wcale nie miał racji. Nic nie wiedział i jak zwykle próbował wysunąć jakieś wnioski.
- Pokierujesz nas do tej kawiarni?
- Tak – mruknąłem próbując zapomnieć o poprzednim wątku. - Spróbuj zawrócić.
Nie rozmawialiśmy wiele podczas podróży na drugi koniec Warszawy. Nadal byłem lekko nabuzowany przez jego słowa. Nie wiem jakiego gniotu się naczytał, ale kompletnie nie miał racji. Aleks zdecydowanie za dużo czyta dziwnych artykułów.
Pod kawiarnią zaparkowaliśmy dużo wcześniej przed umówionym spotkaniem. Zmierzyłem spojrzeniem szyld kawiarni. "Przytulnie". Kawiarnia głównie dla studentów. Średnio ją lubiłem.
Odpiąłem zwinnie pasy i chciałem wysiadać jako pierwszy, ale powstrzymała mnie ręka Aleksandra chwytająca rękaw mojej kurtki. Spojrzałem najpierw na jego blade palce, dopiero później na niego. Patrzył na mnie pusto, przez co nie wiedziałem o co mu chodzi. Zmarszczyłem brwi i już chciałem wyrwać rękaw, ale chwycił mnie mocniej za nadgarstek.
- Nie miałem na myśli nic złego – zaczął powoli, patrząc mi uparcie w oczy. - Po prostu... Zapomnijmy o ty, dobrze?
Pokiwałem wolno głową. Jasne, że nie będziemy się długo gniewać. Zwłaszcza, że dzielimy pokój. Komu trułbym dupę, jeśli Aleksander by mnie ignorował?
- Mam ochotę na kawę.
- Dopiero piłeś. Dwie.
- No to co? Ty też na pewno coś zamówisz.
I zamówił.
Uderzył mnie w czoło, kiedy posłałem mu złośliwy uśmiech, po tym jak zamówił espresso.
- Jak dziewczyna będzie wiedzieć, że to my?
- Powiedziałem jej, że będę miał niebieski krawat i kolegę wyglądającego jak kryminalista.
- Bardzo śmieszne – parsknąłem.
Ale kiedy blondynka o naczynkowej cerze i podkrążonych oczach rozejrzała się i uwiesiła na naszej dwójce wzrok, zacząłem podejrzewać, że Aleks wcale nie żartował.
Podeszła do nas niepewnie, z wahaniem. Było widać, że nie chce tu być. Im bliżej była, tym dokładniej widziałem jak blado wygląda. Musiała przeżyć śmierć swojego chłopaka bardzo mocno.
CZYTASZ
Absolut 2
Mystery / Thriller**DRUGA CZĘŚĆ "Absoluta"** Apollo, mimo hospitalizacji, kulawej nogi i śmiertelnej nudy - przez przymusowe chorobowe - pozostaje tym samym wulgarnym i wkurzającym detektywem. Przekonał się komisarz Aleksander, bombardowany przez swojego przyjaciela...