Rozdział 33

1.6K 155 69
                                    


Długo stałem na korytarzu, nie chcąc wrócić do pokoju. Ja i cień znieruchomieliśmy. Jestem pewny, że oboje patrzeliśmy na te przeklęte drzwi.

Mam nadzieję, że mówiliśmy na tyle cicho, że Aleks nie słyszał wszystkiego. Ale to były marne szanse. Nie sądziłem bym miał tyle szczęścia.

W końcu wziąłem się w garść i podszedłem do drzwi. Widziałem jak cień odsuwa się o krok, bym mógł otworzyć drzwi.

Blondyn wciągnął mnie do środka. Nie broniłem się kiedy chwycił mnie za koszulkę. Zatrzasnął drzwi za mną i przyszpilił mnie do nich.

Jęknąłem mimowolnie kiedy kręgosłup uderzył o wystające ornamenty na drzwiach.

- Co to miało być?

Miał mokre włosy, które odstawały mu we wszystkie strony. Jego oczy były szeroko otwarte, a oddech przyspieszony. Musiał wyskoczyć z prysznica bez wycierania się, bo nagi tors miał jeszcze mokry. Przynajmniej pofatygował się by ubrać spodnie dresowe.

- Przecież słyszałeś.

Sam byłem zaskoczony swoim tonem. Był bezbarwny.

Czułem się kompletnie wyprany z uczuć. Wszystko już było mi obojętne. Nawet to co myśli o mnie Aleks. Może jak będzie mnie nienawidził łatwiej mi będzie odejść.

- Słyszałem wyraźnie. Chcę wyjaśnień!

Patrzyłem prosto w jego ciemne oczy. Jego źrenice były nienaturalnie rozszerzone.

- Nie.

Nie zamierzałem mu nic mówić. Im mniej wie tym lepiej. Dla nas obojga.

- Dlaczego nic mi nie mówisz? Wszystko zatajasz! Nie ufasz mi?

Poczułem rosnącą wściekłości w piersi. Oskarża mnie, nie widząc, że robi identycznie.

- A co z tobą!? Sam mi nic nie mówisz! Nie znam kompletnie twojej przeszłości! Nie bądź hipokrytą!

- To nie ma znaczenia w odniesieniu do teraźniejszości. A u ciebie ma.

- Twierdzisz, że jest jakakolwiek różnica?

- Tak. To nic nie wniesie do twojego życia. Może nigdy ci nie powiem.

- Obiecałeś... - zrobiło mi się przykro. Tak bardzo, że poczułem palącą zdradę. Jestem idiotą myśląc, że dziecinna przysięga, że kiedyś mi wszystko powie, była dla niego ważna. - Zresztą nie ważne – odepchnąłem go od siebie. Nie chciałem, żeby stał blisko, ani żeby mnie dotykał. - Masz rację, to nie ma znaczenia. I tak niedługo zniknę z twojego życia. Nie ma sensu mi mówić.

- O czym ty mówisz?

Czułem jak idzie za mną. Ale nie odwróciłem się żeby na niego spojrzeć. Zacząłem się pakować.

- Nie słyszałeś wzmianki o Białorusinach? Im szybciej spierdolę tym ciężej będzie mnie im namierzyć...

- Chyba zwariowałeś – powiedział niedowierzając i patrząc na mnie jak na kosmitę. - Jesteś niepoważny – chwycił mnie za ramię, a mnie przeszedł dreszcz. - Apo...

Nie dokończył mojego imienia, bo wyrwałem ramie z jego uścisku i odskoczyłem.

- Nie dotykaj mnie! - wrzasnąłem.

Sparaliżowało go. Patrzył na mnie kompletnie zaszokowany. A ja czułem jak popadam w panikę i histerię. Źle się działo. Zaczęło mi się ciężej oddychać. Czy ten pokój zawsze był taki mały? Dlaczego okno jest zamknięte?

Absolut 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz