Rozdział 36

1.6K 169 121
                                    


Puściłem się biegiem w stronę galerii.

Miałem gdzieś, że noga mnie rwie, że właśnie telewizja podjeżdża, że słyszę swoje imię za plecami.

Liczyła się tylko ta irytująca blondyna, która uprzykrza mi życie w domu.

Liczyła się tylko osoba, dzięki której znów czuję ciepło rodzinnego domu i dzięki której chcę wracać do mieszkania, wypełnia pustkę.

Przysięgam, że rozniosę Absoluta i jego całą Rodzinę jeśli choć jeden farbowany włos spadnie jej z głowy.

Ludzie zostali już całkowicie ewakuowani, więc nie musiałem się martwić o dziki tłum. Wparowałem do pustej galerii. Poczułem się jak podczas apokalipsy. Pustka.

Na ziemi zobaczyłem wiele zabawek i zgubionych torebek. Nawet buty. Ludzie w popłochu uciekali.

Wystarczyło parę kroków w głąb galerii bym usłyszał szloch Alicji.

Zaraz rozniosę wszystko co się rusza.

Nie dotarłem nawet do fontanny, gdy zostałem niespodziewanie szarpnięty za ramię. Prawie upadłem na kolana, ale w ostatniej chwili przytrzymałem się ramienia napastnika.

- Pojebało cię?

Patrzyłem w prawie czarne oczy Aleksandra. Był tak wściekły, że włosy mu odstawały na wszystkie strony i aż poczerwieniał na twarzy. Przyłożył mi dość mocno w głowę, przez co zakręciło mi się przed oczami.

- Czy ciebie kompletnie pojebało Cesarski?!

Po raz pierwszy zobaczyłem aż tak spanikowanego Aleksa. Nigdy wcześniej nie był aż tak zły i tak przestraszony.

- Tam jest Alicja...

- Mam to gdzieś. Wychodzimy!

Zaparłem się piętami i wyrwałem mu się z uścisku. Byłem wściekły. Jak można być tak samolubnym? Zresztą kim on jest, żeby mi rozkazywać. Nie jest moją matką.

- Nie zostawię jej – wysyczałem. - Jest tam na pewno przeze mnie...

- Absolut właśnie tego chce. Chcesz tańczyć jak ci zagra?

Patrzyłem mu w oczy z niemym wyzwaniem. Miałem ochotę mu przyłożyć. Doskonale wiedziałem że całe to gówno jest zaplanowane.

- Tak.

Zanim jednak znów chciałem ruszyć w stronę głośnego szlochu na pierwszym piętrze galerii, blondyn mnie powstrzymał. Tym razem chwycił mnie za twarz i nakazał sobie spojrzeć w oczy. Był przestraszony. Jego też nie chciałem takiego widzieć.

- Nie pozwolę ci zginąć.

- Nie zamierzam ginąć, ale nie zamierzam jej też zostawiać, Aleks. Przypomina mi Dianę....

Łamał się. Powoli go przekonywałem. Zagryzł wargę sfrustrowany.

Musiałem go przekonać. Dlatego zbliżyłem się jeszcze bardziej i złączyłem nasze czoła.

- Mnie byś zostawił?

- Kurwa! - wrzasnął i odsunął się ode mnie gwałtownie. Pociągnął nas w stronę przeciwną niż wejście. - Nienawidzę cię Cesarski. Zawsze wpakujesz nas w jakieś gówno. Jeśli zginiemy, to cię uduszę.

Miałem ochotę go ucałować.

Minęliśmy fontannę i wbiegliśmy w górę po ruchomej jeszcze platformie. Nasz kroki w pustym budynku były bardzo głośne, ale to szloch dziewczyny wszystko zagłuszał.

Absolut 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz