Bez względu na to, jak się staramy, jak bogaci jesteśmy i jaki mamy status społeczny, i tak wszyscy skończymy tak samo.
Pogrzeb.
To słowo nie kojarzy się z niczym miłym. Z niczym dobrym. Raczej ze smutkiem. Ze łzami. Z rozpaczą. Z pożegnaniem. Z niesprawiedliwością. Z końcem. Nieubłaganym końcem. Końcem... czegoś. Czegoś lepszego, czasem czegoś gorszego. Ale zawsze końcem. Kończy się jedno życie, ludzie płaczą, zaczyna się kolejne i tak to już jest. Wszyscy zapominają. Prędzej czy później, zapominają, a po człowieku zostaje jedynie kamienny nagrobek. Ludzie żyją dalej. Muszą żyć dalej. Bo koniec dotyczy tylko jednego życia. Reszta trwa nadal.
Ale tym razem, koniec dotyczył dwóch żyć. Dwóch osób. Dwóch najlepszych przyjaciół. Dwóch bohaterów. Mentora i ucznia. Ojca i syna. Obaj zginęli. Zginęli głupią śmiercią. Bezsensowną. Obaj zginęli, żeby ratować tego drugiego. Nic to nie zmieniło. Nic nie wniosło. Życie toczy się dalej, ale oni już tego nie widzieli.
Dwie trumny. Jedna czarna, druga biała. Biała, oznaczająca niewinność. On był niewinny. Nie zasługiwał na śmierć. Nie na taką. Nie tak szybko. Ale na takie życie też nie zasłużył. Życie pełne bólu, strachu i niepewności. Nie zasłużył sobie na coś takiego. Zasłużył na miłość, akceptację i zrozumienie. Na pewno nie zasłużył sobie, by los postawił na jego drodze kogoś takiego, jak Wilson Fisk. Może to świat chciał, żeby się spotkali? Może ktoś u góry chciał go nauczyć, jak wygląda prawdziwe życie? Pokazać mu, że jest tylko małym człowieczkiem, który nie ma wpływu na los? Że nie jest tak potężny jak mu się zdaje? Nauczyć dbać o siebie? A może to po prostu jego mentor nie wypełnił należycie powierzonego mu zadania? Może wcale nie powinien zabierać go do magazynu? Może nie powinien udawać, że mu nie zależy? Może jego mentor od początku powinien go chronić? Trzymać blisko siebie, powtarzać, jak dumny z niego jest? Nigdy nie dopuścić, by coś złego mu się stało? Wysłuchać? Interesować się? Uczestniczyć w jego życiu? Być? Być przy nim i dla niego? Ale teraz było na to za późno. Chłopiec zginął. Nie żył. Nie było go. Zniknął. Umarł i już nigdy nie wróci. Nigdy się nie uśmiechnie. Nigdy nie otworzy oczu. Nigdy nie poczuje zimna, głodu ani bólu. Może to i lepiej? Może on już dość wycierpiał? A jego mentor... jego mentor do końca żałował. Do ostatniej sekundy. Do końca swojego życia żałował. Żałował tego, co zrobił. Żałował tego, czego już nigdy nie naprawi. Żałował tego, czego nigdy nie dane im będzie doświadczyć. Żałował wspólnego rozkopywania stert liści. Żałował biegania po piasku. Żałował wizyty w ciepłym miejscu. Żałował tego, że ten mały, drobny chłopiec już nigdy nie doświadczy normalnego życia. Że poświęcił się dla niego. Że zginął... tak bez sensu. Niepotrzebnie. Mógł żyć. Mógł żyć dalej. Ale czy on tego chciał? Przecież on był już zmęczony. Nie miał siły tego ciągnąć.
Dwie trumny obok siebie. Będą dzieliły grób. Biała zostanie spuszczona pierwsza. Będzie głębiej. Zakopana pod ziemią. Na niej będzie czarna. Chłopiec będzie pod spodem. Mentor będzie go chronił. Będzie jego tarczą przed światem. Barierą. Będzie spełniał swoją funkcję już zawsze. Będzie pilnował, żeby chłopiec mógł odpoczywać w spokoju. Dookoła trumien zebrani byli goście. Było ich znacznie więcej niż rok temu. Były dzieci z sierocińca, które dostały należne im pieniądze. Płakali. Choć najstarszy tylko ocierał łzy, najmłodszy z nich głośno płakał, wtulając się w brata. Dowiedzieli się całej prawdy. O chłopcu. O swoim opiekunie. Ale było już za późno. Już nigdy go nie zobaczą. Była też piątka Avengerów. Thor i Banner dotarli na pogrzeb swojego przyjaciela. Wdowa, Clint i Kapitan ukradkiem ocierali oczy. Przytłoczeni poczuciem winy. Niepotrzebnie. Nikt nie miał im nic za złe. Ale oni wyrzucali sobie powolną reakcję. Nie zabrali przyjaciela do szpitala na czas. Prawda była inna. To on nie pozwolił zabrać się na czas. On tego nie chciał. Chciał dołączyć do swojego dziecka. Chciał być z nim. Nie umiał żyć bez niego.
CZYTASZ
At all costs
FanfictionJest to KONTYNUACJA książki "No weakness" Jeśli nie czytałeś/czytałaś pierwszej części, to zapraszam, bo wydarzenia są ściśle związane! Czy Tony Stark będzie potrafił pogodzić się ze śmiercią chłopaka, którego pokochał jak własnego syna? A co, jeśli...