Pov. Stark-Panie Stark?- podniosłem wzrok na chłopca, który nieco nieprzytomnie rozglądał się po sali. Uśmiechnąłem się i wstałem, żeby znaleźć się w polu widzenia młodszego, jednak on wciąż z lekko zmarszczonymi brwiami przerzucał nieobecne spojrzenie po białek suficie. Usiadłem na skraju łóżka i pokręciłem głową z rozbawieniem. Wiedziałem dobrze, że to zasługa leków i Peter może potrzebować chwili na dojście do siebie.
-Cześć, Pete- mruknąłem z uśmiechem, tym samym zwracając na siebie jego uwagę. Chłopiec spojrzał na mnie i przez chwilę starał się skupić na mnie wzrok, jakby pomimo tego, że patrzył w moją stronę, nie mógł mnie zobaczyć. W końcu mu się do udało, a wtedy uśmiechnął się delikatnie i nieco triumfalnie- jak się czujesz?- spytałem, głaszcząc go lekko po policzku. Dzieciak zamknął oczy, nie odpowiadając na moje pytanie, po czym wtulił się w moje dłoń i westchnął błogo. Uniosłem jedną brew, czekając, aż znów łaskawie na mnie spojrzy, jednak nic takiego nie nastąpiło. Nie byłem nawet do końca pewien, czy aby na pewno zrozumiał, że o coś go zapytałem- Peter, pobudka- mruknąłem, przesuwając kciukiem po policzku chłopca. Chłopiec jęknął coś niezrozumiałego i otworzył oczy, posyłając mi oburzone spojrzenie, po czym posłał mi rozbrajający uśmiech, jakby zupełnie zapomniał o tym, jak bezczelnie przeszkodziłem mu w dalszym spaniu. Zaśmiałem się cicho. To było rozczulające.
-Em... co?- spytał. W tym momencie nie wytrzymałem i parsknąłem śmiechem, wpatrując się w niego z rozbawieniem. Peter zmarszczył brwi i posłał mi pytające spojrzenie, widocznie nie wiedząc, o co może mi chodzić. Pokręciłem lekko głową, splotłem dłonie na kolanach i oparłem się na nich przedramionami, spuszczając na chwilę głowę.
-Jak się czujesz, Pete?- spytałem znów, a dzieciak spojrzał na mnie, marszcząc lekko brwi. Wyglądał tak, jakbym zadał mu wyjątkowo trudne pytanie, nad którym musiałby zastanawiać się bardzo długo, zanim byłby w stanie udzielić mi prawidłowej odpowiedzi. W końcu chłopiec wziął głęboki oddech i uśmiechnął się delikatnie.
-Chyba dobrze...- mruknął, po czym poruszył się niespokojnie. Delikatnie złapałem go za ramiona, żeby nie spadł z łóżka, po czym pomogłem mu podnieść się do siadu i okryłem kołdrą.
-Coś cię boli?- zapytałem z troską w głosie i spojrzeniu, gładząc go po włosach i jednocześnie dokładnie oglądając jego bladą twarz, szukając oznak bólu. Młodszy pokręcił przecząco głową. Przerzucił na mnie wzrok, a ja uśmiechnąłem się ciepło, widząc, że jego spojrzenie jest już całkiem świadome. Peter obrzucił krótkim spojrzeniem swoją nogę, najpierw zdrową, a następnie, z wielkim zdziwieniem na twarzy, spojrzał na swoją protezę- zaraz zawołam lekarza. Przebada cię- oznajmiłem i wstałem, chcąc pójść po kogoś, kto sprawdzi stan dzieciaka, jednak zatrzymała mnie ręką chłopca, delikatnie zaciskająca się na moim nadgarstku. Odwróciłem się, by zobaczyć parę wielkich, brązowych oczu wlepionych we mnie.
-Nie... nie trzeba. Dobrze się czuję, naprawdę- powiedział. Zawahałem się lekko.
-To dobrze, Pete, ale chyba i tak ktoś powinien...
-Nie idź... proszę...- przerwał mi chlopiec, po czym przesunął się lekko, by zrobić mi trochę miejsca na materacu. Usiadłem więc spowrotem na skraju jego łóżka.
Peter odkrył swoją nogę, po czym dokładnie obejrzał protezę. Uśmiechnąłem się, widząc, jak oczy dzieciaka błyszczały, kiedy zorientował się, że jest w stanie poruszyć sztuczną stopą. Syknął cicho, gdy zrobił to po raz pierwszy, ale mimo to, uśmiech nie zniknął z jego twarzy. Peter wyciągnął rękę i przejechał palcami w miejscu, w którym proteza łączyła się z nogą, po czym zaśmiał się cicho. Uśmiechnąłem się szeroko. To był śmiech. Śmiech dziecka. Szczęśliwego dziecka. Udało mi się go uszczęśliwić. Udało mi się uszczęśliwić mojego dzieciaka. Mojego małego chłopca. Tak powinno być. On na to zasługiwał. Zasługiwał na wszystko co najlepsze. Zasługiwał na wszystkie skarby świata i długie, szczęśliwe życie. Ale... nie dostał tego. I nawet nie ma pretensji.
![](https://img.wattpad.com/cover/230582634-288-k982512.jpg)
CZYTASZ
At all costs
FanfictionJest to KONTYNUACJA książki "No weakness" Jeśli nie czytałeś/czytałaś pierwszej części, to zapraszam, bo wydarzenia są ściśle związane! Czy Tony Stark będzie potrafił pogodzić się ze śmiercią chłopaka, którego pokochał jak własnego syna? A co, jeśli...