Floryda miała to do siebie, że życie na niej było można porównać do toksycznego związku. Wchłonie cię i wypluje kilka razy, powolnie przyzwyczajając cię do tego dennego i uzależniającego uczucia. Jeden z jej mieszkańców, Karl Jacobs dostaje propozycję od swojego cierpiącego na bezsenność przyjaciela na krótki wyjazd do zazwyczaj deszczowego i ponurego Londynu, gdzie jak się okazało będzie zmuszony dzielić mały metraż z nowo poznanym chłopakiem z zamiłowaniem do fotografii. Karl chcąc uciszyć czymś głupie myśli w swojej głowie, niewiele się zastanawiając przystaje na propozycję. Szybko się okazuje, że Londyńskie uliczki mają w sobie o wiele więcej uroku niż myślał, a zapach palonej gumy i mandarynek jest całkiem przyjemny. W książce występuje również DreamNotFound i duża dawka Quackity'ego. Kto nie kocha Quackity'ego?
35 parts