I'll See You in Hell or New Orleans

586 44 5
                                    

***

Odkąd Hayley i James powrócili do swoich ludzkich postaci, ich zmysły były znacznie wyostrzone przez zbyt długi okres, w jakim byli przemienieni. Nie pomagał również fakt, że byli również po części wampirami. Jackson postanowił zabrać Hayley, by pomóc jej, a James i Ariadna zostali z małą Hope

- Czyli Jackson zabrał Hayley do kościoła św. Anny.- stwierdziła Ariadna bawiąc się z Hope, podczas gdy James robił herbatę dla siebie i dziewczyny

- Tak. Hayley od dawna ma ochotę w coś uderzyć. Codziennie grają pod oknami, a płacz Hope tylko nasila jej złość.- powiedział podając swojej dziewczynie kubek z ciepłym napojem, po czym zajął miejsce obok niej na puchowym dywanie. Hope nie zwracała uwagi na swoje wujostwo bawiąc się swoim konikiem

- Może w końcu przestanie być taka spięta.- zauważyła biorąc łyk napoju

- Czy mi się zdaje, czy nie spałaś w nocy?- zapytał James patrząc na swoją dziewczynę dopiero teraz zauważając sińce pod oczami

- Właśnie tego nie rozumiem. Poszłam spać tak jak zawsze, a obudziłam się niewypoczęta, jakbym całą noc robiła zupełnie coś innego.- powiedziała mu, przecierając przy tym zmęczone oczy

- Może położysz się na trochę spać, a ja zajmę się Hope?- zaproponował

- Nie będzie to kłopot?- zapytała, a Marshall pocałował ją w czoło

- Jasne, że nie.- odpowiedział z uśmiechem

- W torbie mam zabawkę dla Hope. Możesz ją jej dać.- powiedziała wstając z podłogi i kładąc się na kanapie. James wstał z dywanu i podszedł do miejsca, gdzie leżała torba. Przeszukując ją natknął się na opakowanie po lekach

- Skarbie.- zaczął czytając zawartość

- Tak?- zapytała

- Czemu nosisz w torbie proszki nasenne?- zapytał zaskoczony

- Jak to?- zapytała zaskoczona podnosząc się do siadu

- Znalazłem je w twojej torbie. Nie mówiłaś, że potrzebujesz ich.- powiedział pokazując jej pudełko

- Nie chowałam ich tam.- stwierdziła nie rozumiejąc.- Ale dobrze, że są. Przynajmniej lepiej będę spała.- stwierdziła. James poszedł do kuchni, nalał do szklanki wody, po czym udał się w stronę Ariadny podając jej proszka i szklankę z napojem, który zaraz wzięła

- Obudź mnie jakby coś się działo.- poprosiła ponownie kładąc się, a następnie przymknęła oczy zapadając w głęboki sen

***

Ariadna znajdowała się na ulicy Nowego Orleanu, która była pusta - co najbardziej niepokoiło. Była to jedna z najludniejszych ulic miasta, ze względu na bary i sklepy z pamiątkami znajdujące się wokoło. Powoli zaczęła się kierować przed siebie nie bardzo widząc co tutaj robi. W pewnym momencie usłyszała hałas dochodzący z zaułka. Skręciła w tamtą stronę i ruszyła niespokojnym krokiem

- Halo! Jest tu kto?- zawołała, jednak odpowiedziała jej głucha cisza. Wtedy także jej oczom ukazało się ciało mężczyzny ubranego w drogi garnitur. Wyglądał tak samo jak poprzednie ofiary

Ariadna otworzyła oczy zdając sobie sprawę, że nie znajduje się w apartamencie Hayley i Jacksona, a na ulicy, która jej się śniła. Była dokładnie w tym samym zaułku, który widziała przed momentem. Stała w tym samym miejscu co we śnie. Powoli odwróciła się w tamtą stronę i mało nie krzyknęła z przerażenia widząc ciało mężczyzny ze snu. Jej plecy dotknęły ściany przez cofanie się do tyłu, a dłonią zakryła sobie usta, by nie krzyknąć. Szybko opanowała się i wyjęła telefon, który o dziwo miała przy sobie i wystukała numer do Camille

~ Ria, co tam? Dowiedziałaś się czegoś?~ zapytała na wstępie blondynka

- Tak. Dowiedziałam się, że coś jest ze mną nie tak.- potwierdziła, a jej wzrok nie odrywał ciała, które miała przed sobą

~ Coś się stało? Czemu tak uważasz?~ zapytała zaskoczona 

- Znalazłam ciało. Takie samo jak wcześniejsze.- odpowiedziała krótko

Aż do przyjazdu policji, którzy zabezpieczyli teren, Ariadna nie odezwała się ani słowem. To co się z nią działo, zaczynało ją przerażać do tego stopnia, że bała się cokolwiek zrobić. Vincent postanowił odwieźć ją do domu, by mogła się uspokoić. James również się martwił, ponieważ nawet się nie zorientował, kiedy młoda Mikaelson zniknęła z apartamentu bez żadnego słowa

- Jakby się coś działo, dzwoń natychmiast.- poprosił Vincent patrząc na dziewczynę

- Ok.- potwierdziła niespokojnie

- Hej, będzie dobrze.- próbował ją podnieść na duchu

- Nic nie jest dobrze.- zaprzeczyła natychmiast

- Powinnaś odpocząć.- stwierdził

- Tak.- potwierdziła, po czym ruszyła w kierunku rezydencji, gdzie dostała się na dziedziniec, na którym zastała Klausa i Elijah

- Słyszeliśmy, że znalazłaś ciało.- zaczął starszy z braci patrząc na zeszyt, który znalazł

- Tak.- potwierdziła niepewnie siadając na kanapie.- Nawet nie wiem jak się tam znalazłam.- dodała

- Co pamiętasz?- zapytał Niklaus pijąc Burbona

- Od paru nocy nie mogę spać. Byłam zmęczona. James to zauważył i zaproponował, bym się zdrzemnęła na kanapie. Zgodziłam się. Dał mi proszki nasenne, a potem usnęłam. Obudziłam się w uliczce.- opowiedziała

- Proszki nasenne?- powtórzyła hybryda patrząc zaskoczony na siostrę

- Nie patrz tak na mnie. Nawet nie pamiętam, bym je tam chowała.- poprosiła

- To twój zeszyt, prawda?- zapytał Elijah pokazując Ariadnie okładkę zeszytu

- Tak. Kupiłam go niedawno, by zapisywać w nim wszystko, co się ze mną dzieje. Takie moje wspomnienia. Freya powiedziała, że na podstawie tego spróbuje mi pomóc. Chociaż jeszcze nic w nim nie zapisałam, to będę musiała usiąść i to zrobić.- powiedziała

- Twierdzisz, że nic nie zapisywałaś?- zapytał ponownie Elijah

- Tak.- potwierdziła patrząc na brata

- To ciekawe. Bo w zeszycie są dziwne rysunki.- powiedział podając przedmiot Ariadnie, która przyjęła przedmiot i zaraz zaczęła kartkować

Każda strona przedstawiała inny rysunek. Budynki zbudowane na górze. Drzewo bez liści. Stół, na którym znajdowało mnóstwo jedzenia. Przedmioty ze skrytki należącej do Camille, które dostała go w spadku po Kierianie. Najwięcej było jednak rysunków z drzewami i tajemniczym medalionem z runami, którego Ariadna nie kojarzyła

- Nie rozumiem.- szepnęła, po czym spojrzała na braci.- Nie pamiętam żebym to rysowała.- stwierdziła

- Te rysunku są świeże.- dopowiedział Klaus

- Ostatnia noc...- szepnęła zdając sobie sprawę.- Musiałam to zrobić nieświadomie ostatniej nocy.- stwierdziła

- Co masz na myśli?- zapytał Elijah marszcząc brwi

- Dzisiaj rano obudziłam się niewypoczęta mimo, że poszłam spać tak jak zawsze. Moje dłonie były pobrudzone, nie wiedziałam czemu. Dzisiaj kiedy zasnęłam w apartamencie Hayley, obudziłam się na miejscu zbrodni nie pamiętając co się ze mną dzieje.- zaczęła wyjaśniać.- Nie pamiętam co robiłam w nocy i czemu moje dłonie są brudne, ani nie pamiętam, bym opuszczała apartament, ani bym chowała paczkę proszków nasennych.- dodała

- Chcesz powiedzieć, że robić coś nieświadomie?- zapytał dla upewnienia

- Innego wytłumaczenia nie ma.- potwierdziła

- Jak długo się dzieje coś takiego?- zapytał poważnie Niklaus

- Od mojej śmierci pół roku temu.- odpowiedziała zdając sobie sprawę, że to wszystko może mieć jakieś powiązanie

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz