***
W ciągu paru następnych dni Ariadna nie chciała rozmawiać z Marcelem. Nie potrafiła pojąć, jak jej opiekun mógł skazać swojego najlepszego przyjaciela na 100 lat w ogrodzie pod rezydencją. Nie wierzyła, że Thierry mógłby wykraść zaklęcie do tworzenia pierścieni dla wampirów, jednak Gerard pozostawał nieugięty co do tej kwestii. Nie miała nawet towarzyszyć Davinie podczas zabawy w dzielnicy francuskiej, na którą Marcel zezwolił
Siedząc na jednej z ławek ulicznych szkicowała budynki i ulicę dzielnicy. Była tak skupiona na szkicowaniu, że nie zorientowała się kiedy ktoś siada obok niej i patrzy co robi
- Masz talent.- odezwał się Klaus. Ria przestraszona podskoczyła w miejscu mało nie upuszczając szkicownika i spojrzała na hybrydę
- Musisz tak straszyć?- zapytała oskarżycielsko
- Wybacz kochana, ale byłaś tak skupiona, że nie śmiałem ci przerywać.- przeprosił i spojrzał po raz kolejny na rysunek.- Bardzo rzadko widzę tak ogromny talent. Mogę?- zapytał wskazując na przedmiot, który następnie Rainwood podała w ręce hybrydy. Klaus zaczął kartkować strony. Raz były widoki, zwykłe przedmioty, a nawet osoby. Jednak jeden szkic najbardziej zwrócił jego uwagę. Przypominał wioskę.- Skąd pomysł na narysowanie tego?- zapytał zainteresowany
- Śniłam o tym miejscu. Jakbym tak była. Było to takie realistyczne.- odpowiedziała przypominając sobie sen, który pojawił się na początku gdy pierwotni przybyli do miasta.- Nie potrafię wyjaśnić skąd to pamiętam.- dodała zaraz
- Często miewasz takie sny?- zapytał zaciekawiony oglądając następne szkice
- Zdarzają się przebłyski wspomnień.- odpowiedziała, a Mikaelson spojrzał na nią zaskoczony.- Marcel ci nie powiedział, prawda?- zapytała
- Nic mi nie mówił, ale ciebie chętnie wysłucham.- oznajmił
- 10 lat temu obudziłam się w środku lasu nie pamiętając kim jestem i skąd się tam wzięłam. Moim jedynym wspomnieniem było moje zdaje się przezwisko "Ria". Marcel przygarnął mnie i nadał mi imię. Ariadna Rainwood.- zaczęła opowiadać
- Obudziłaś się w tutejszym lesie?- zapytał zdziwiony
- Nie. W Virginii, a dokładniej w Mystic Falls.- powiedziała dokładną lokalizację, a Klaus otworzył szeroko czy słysząc znajomą nazwę miasta.- Coś się stało?- zapytała widząc jego minę
- Nie kochana. Po prostu zanim przybyłem do Nowego Orleanu mieszkałem przez jakiś czas w Mystic Falls. Tam także wyzwoliłem swoją klątwę.- odpowiedział, a Ria pokiwała głową rozumiejąc.- Nie chciałabyś poznać prawdy o sobie? Kim jesteś i skąd się wzięłaś?- zapytał zainteresowany
- Z jednej strony tak. Chciałabym dowiedzieć kim naprawdę jestem, skąd pochodzę i czemu rodzice mnie porzucili.- potwierdziła
- Skąd taka pewność, że ciebie porzucili?- zapytał Niklaus patrząc na nastolatkę
- A można wyjaśnić sześcioletnie dziecko samo w lesie bez jakichkolwiek dokumentów czy bez pamięci?- zapytała sarkastycznie
- Faktycznie.- potwierdził rozbawiony tonem dziewczyny. Dobrze pamiętał pewną osobę, która zawsze mówiła do niego i jego rodzeństwa tym samym tonem, gdy się denerwowała lub była znudzona
***
Ariadna wróciła do domu, gdzie jak zawsze nie zastała nikogo. Mimo, że miała Marcela, Davinę, Thierrego czy Diego - zawsze czuła się samotna na tym świecie. Nie pamiętała nic, nie pamiętała nikogo. Bardzo pragnie poznać prawdę o sobie, ale jednocześnie się tego obawia. Boi się, że dowie się prawdy, której już wolałaby nie poznać. Usiadła na kanapie i spojrzała na szafkę, gdzie znajdowały się zdjęcia jej w dzieciństwie i w wieku dorastającym. Zawsze była uśmiechnięta, ale to nie było ważne
Zawsze pragnęła normalnego życia. Nie być ani Banshee, ani Czarownicą. Chciała jak każda normalna dziewczyna wrócić ze szkoły, gdzie zdobywałaby stopnie te lepsze lub te gorsze. Mama zawsze stałaby w kuchni i gotowała obiad pytając się jak minął dzień, a tata siedział na swoim miejscu u szczytu stołu czytając gazetę, przy której miałby się zrelaksować po długim dniu pracy. Nie byłoby nic złego, gdyby miała rodzeństwo - nie ważne czy starsze, czy młodsze. Miałaby z kim porozmawiać, pośmiać się, pokłócić, prosić o rady lub po prostu spędzić wolny czas. Jednak to było zwykłym MARZENIEM, które nigdy się nie spełni choćby nie wiadomo jak bardzo tego chciała i co zrobiła za to
Od 10 lat tkwi w wojnie najpierw wampiry przeciwko wilkołakom, a teraz doszły jeszcze czarownice, które od samego początku nie lubiły Ariadny. Zawsze były źle nastawione do niej, od dziecka. Rodzice zakazywali swoim dzieciom zabawy czy kontaktowania z nią, jakby nosiła w sobie jakąś zarazę, którą samą obecnością zarażała innych. Nie raz była przez nie narażona na niebezpieczeństwo i o mało nie przepłaciła tego życiem. Dla niektórych była 'prywatną' czarownicą Marcela i na każde jego zawołanie. On chciał zaklęcie - ona je robiła
- Czemu nie mogę być normalna?- zapytała pod nosem i oparła plecy o oparcie kanapy wzdychając głośno i przymykając oczy próbując się odprężyć i zapomnieć o otaczającym ją świecie
CZYTASZ
BANSHEE and WITCH
VampireAriadna Rainwood to 16-letnia młoda jednak równie potężna czarownica mieszkająca w Nowym Orleanie. Jej beztroskie życie zostaje jednak przerwane, gdy w mieście pojawiają się Pierwotni, a wraz z nimi kłopoty. Co się stanie, gdy Pierwotni dowiedzą się...