They All Asked for You

696 42 0
                                    

***

Czteroletnia Serira Mikaelson patrzyła z zainteresowaniem na swojego starszego brata Kola, który wykonywał zaklęcie. Uczuł ją i jednocześnie zapoznawał ze światem, który w niedalekiej przyszłości miał być również jej światem

- Co robisz?- zapytała się, przyglądają poczynaniom starszego brata

- Zrobimy mały kawał Finnowi.- odpowiedział z tym swoim uśmieszkiem

- Po co?- zapytała ponownie

- Dla zabawy.- odpowiedział wrzucając składniki 

- Po co?- zapytała, co wytrąciło Kola z równowagi

- Nie zadawaj tylu pytań. Zobaczysz.- odpowiedział starając się panować nad złością. W końcu miała tylko cztery lata. Dzieci w jej wieku są bardzo ciekawskie

- Mama będzie zła.- zauważyła, na co Kol prychnął pod nosem

- Nie będzie, jak się o tym nie dowie.- odpowiedział pewnie

- Finn się poskarży. Zawsze to robi.- przypomniała mu marszcząc brwi

- Niech się skarży. Nie umie się bawić.- powiedział nieprzejęty

- A tata?- zapytała ponownie

- Ojca nie obchodzi czy się kłócimy czy żartujemy. Dla niego najważniejszy jest jego honor i to, by wszyscy się bali.- stwierdził nieprzejęty ojcem, którego w głębi się bał

- Ja się go nie boję.- zauważyła z uśmiechem dziewczynka

- Bo nie masz czego. Jesteś jego malutką córeczką.- potwierdził ściskając boleśnie policzek siostry.- Zawsze będziesz, gdy będzie ciebie potrzebował.- dodał

- Ty też będziesz przy mnie zawsze, prawda? Tak jak i reszta?- zapytała dla upewnienia. Kol uśmiechnął się i potargał siostrze włosy

- Zawsze mała.- potwierdził

***

Od śmierci Kola minęło parę dni. Od tamtego czasu Ariadna codziennie ubrana na czarno nie wychodziła nigdzie, poza mury rezydencji, do której przeprowadziła się na stałe. Jedyną osobą, która w ciągu tych ostatnich dni jej towarzyszyła była Hope, która jakby rozumiejąc smutek i rozpacz ciotki chciała być blisko niej. Próbowała zwracać na siebie uwagę poprzez ciągnięcie za włosy lub po prostu przytulanie jej, co poprawiało w mniejszym stopniu humor nastolatce

- Więc tu zamykasz się na całe dnie.- rozbrzmiał glos Klausa, który wszedł do pokoju córki, gdzie zastał również i siostrę

- Tak.- potwierdziła cicho

- Powinnaś wyjść na dwór. Przewietrzyć się.- zaproponował

- Nie chcę nigdzie wychodzić.- odpowiedziała krótko

- Ria...- chciał coś powiedzieć, jednak stanowczy głos dziewczyny przerwał mu

- Nik, nie chcę nigdzie wychodzić. Chcę spędzić czas z Hope.- powiedziała 

- Rozumiem.- powiedział pod nosem

- Tęsknię za nim.- dodała zaraz

- Ja również. Jednak pamiętaj, że Kol nie chciałby żebyśmy go opłakiwali, zwłaszcza ty. Zapewne chciał żebyśmy się zemścili.- powiedział.- Marcel prosił żeby ci to przekazać.- dodał podając jej podłużne pudło, które przyjęła w dłonie. Dobrze wiedziała co znajduje się w środku.- Nie otworzysz?- zapytał. Ariadna podniosła wieko pudełka, w którym znajdował się pokrowiec, w którym z kolei znajdowały się skrzypce.- Nie wiedziałem, że grasz na skrzypcach.- stwierdził zaskoczony

- Kiedyś grałam. Rok temu skończyłam z tym.- odpowiedziała wyjmując pokrowiec. Mała Hope od razu zainteresowała się nowym przedmiotem, do którego zaczęła wyciągać rączki.- Tego nie można dotykać, Hope. To moje.- powiedziała twardo, jednak dziewczynka nie słuchała, tylko dalej wyciągała rączki po przedmiot

- Może chce byś zagrała.- powiedział Klaus

- Ja nie gram, Nik.- odpowiedziała stanowczo.- Ale czekaj...- powiedziała sięgając po swój telefon, na którym puściła nagranie, które zostało wykonane trzy lata temu. Ona i Thierry grali razem na swoich instrumentach. Skrzypce i trąbka. Hope od razu straciła zainteresowanie pokrowcem i skupiła się na telefonie

- Piękna gra.- pochwaliła hybryda wsłuchując się w melodię. Hope wzięła w dłonie telefon słuchając z wielkim zainteresowaniem.- I coś czuję, że nie odzyskasz telefonu przez jakiś czas.- dodał rozbawiony patrząc na córkę

- Też tak czuję.- potwierdziła z małym uśmiechem

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz