Dance Back from the Grave

1.6K 78 1
                                    

***

Minęło parę dni odkąd zostały ukończone Żniwa. Parę dni odkąd została poświęcona ostatnia z czterech czarownic. Ariadna weszła na teren posiadłości Mikaelsonów po raz pierwszy od śmierci przyjaciółki. Kiedy Klaus zadzwonił do niej mówiąc, że chce się z nią pilnie zobaczyć - myślała, że to żart. Nie spodziewała się jednak, że na miejscu zastanie również wampiry, które niegdyś podlegały Marcelowi

- Nareszcie przyszła nasza nowa gwiazda.- powiedział zadowolony Klaus obejmując nastolatkę ramieniem

- Wyjaśnisz mi łaskawie po co mnie tu ściągnąłeś?- zapytała starając się brzmieć miło

- Owszem.- potwierdził.- Niestety, ale Daviny już z nami nie ma, a to oznacza, że nie mamy kontroli nad czarownicami z Francuskiej Dzielnicy. Dlatego, naszą nową pomocnicą z czarownicami będzie Ariadna.- powiedział dumnie

- Co?- zapytał zszokowany Marcel słysząc słowa swojego stwórcy.- Poświęciłeś Davinę, a teraz chcesz narazić Ariadnę? To jeszcze dziecko.- zauważył

- Potężne dziecko.- poprawiła go hybryda.- Nasza Ariadna jest hybrydą, jak ja. Jako czarownica, potrafi posługiwać się magią, która nie jest związana z Francuską Dzielnicą. Jako banshee, potrafi wyczuć dziwne nadprzyrodzone zjawiska oraz śmierć, co informuje nas swoim głośnym krzykiem, który swoją drogą jest potwornie bolesny.- wyjaśnił

- Od kiedy awansowałam na twoją prywatną czarownicę?- zapytała sarkastycznie

- Cóż, nie musiałem długo o tym myśleć i zbyt wielu kandydatek.- odpowiedział

- Ty ich w ogóle nie miałeś.- zauważyła

- Widzisz, dlatego ty nią jesteś.- potwierdził z uśmiechem.- Czas byśmy przypomnieli czarownicom, kto tu rządzi. Diego, zbierz naszych i potrząśnij dzielnicą.- powiedział. Wampirowi się to spodobało, bo od razu wyruszył na 'łowy'

***

Ariadna patrzyła na dwa martwe ciała wampirów, które zginęły za sprawą rytuału czarnej magii. Wampiry francuskiej dzielnicy bały się zrobić cokolwiek w tym temacie. Bały się osoby, która to zrobiła. Marcel poszedł gdzieś, Hayley i James przeglądają rysunki Daviny próbując znaleźć powiązanie z tym co się dzieje, Klaus wariuje, a Elijah jak zawsze spokojny. 

Rainwood chwyciła torebkę i wyszła z terenu posiadłości i ruszyła w kierunku dobrze znanego jej baru Rousseau's, gdzie pracowała dobrze znana jej barmanka

- Tu jesteś. Czułam, że cię tu znajdę.- powiedziała Ariadna wchodząc do baru, gdzie zastała swojego opiekuna pijącego Burbona

- Nie mów mi, że Klaus ciebie wysłał.- powiedział znudzony

- Przyszłam tu z własnej woli. Pan Hybryda bardzo się niecierpliwi. Wampiry boją się, nie chcą szukać odpowiedzialnego za zabójstwo dwóch wampirów.- stwierdziła siadając obok niego

- Ciebie też Klaus męczy?- zapytała Cami wchodząc do pomieszczenia

- Taa, awansowałam na jego prywatną czarownicę.- potwierdziła z entuzjazmem.- Jeszcze to dziwne uczucie.- dodała

- Jakie uczucie?- zapytał Marcel

- Zaczęło się to po śmierci Daviny. Niby czułam śmierć, ale poczułam coś jeszcze. Nie potrafię tego wyjaśnić.- wyjaśniła. Następnie Marcel dokończył opowieść o niejakim Papa Tunde, który niegdyś sprzeciwił się Mikaelsonom

- Biedny Marcelus, zawsze w cieniu ojca.- rozbrzmiał męski głos. Cała trójka odwróciła się w tamtym kierunku dostrzegając czarnoskórego mężczyznę ubranego w biały garnitur

- Wiejcie stąd.- powiedział jedynie Marcel i przystąpił do ataku, został jednak skutecznie zatrzymany. Ariadna patrzyła zszokowana na czarownika oraz jak rzuca Camille przez bar. Ria wystawiła dłoń przed siebie i zaczęła mówić pod nosem zaklęcie, które do prostych nie należało

- Więc to jest czarownica znienawidzona przez sabat francuskiej dzielnicy.- odezwał się Papa Tunde klękając z bólu na ziemi.- Miały rację. Potężna. Idealna na ofiarę.- dopowiedział wstając na nogi i rzucając dziewczyną o ścianę. Ariadna padła na ziemię nieprzytomna i ostatnie co słyszała to krzyk Marcela nawołujący jej imię

***

Młoda Rainwood obudziła się z metalicznym smakiem w buzi. Otworzyła oczy widząc nad sobą Klausa, który przystawiał nadgarstek do jej ust

- Co jest?- zapytała słabo czując potworny ból głowy

- Już kochana, powoli.- powiedział Niklaus pomagając dziewczynie wstać i podtrzymując ją

- Gdzie ten maniak?- zapytała rozglądając się dookoła

- Uciekł, ale nie martw się. Znajdziemy go.- odpowiedział Klaus

- A Marcel?- zapytała

- Nic mu nie będzie. Zaraz wróci do siebie.- odpowiedział biorąc ją na ręce w stylu panny młodej i wychodząc z Rousseau's

***

Ariadna po ogarnięciu się po dniu pełnym wrażeń planowała się już położyć, kiedy wyczuła śmierć. Masę śmierci, a wśród nich jednej osoby - Papa Tunde. Wzięła telefon i wystukała szybko wiadomość do Klausa

Do: Klaus

Wyczułam śmierć Papy Tunde, chociaż nie wiem jak to możliwe. Zbliża się coś, coś wielkiego. Uważajcie

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz