Crescent City

1.5K 74 0
                                    

***

Po śmierci Papy Tunde, tylko czekać aż czarownice zaatakują. Z tego powodu James, Hayley i Ariadna zostały wysłane na plantację, by tam przejść spokojnie pełnię. Rodzeństwo Marshall i Ariadna już wcześniej obmyślili wszystko chcąc zorganizować imprezkę dla wilkołaków z klanu półksiężyca, którzy jako jedyni raz w miesiącu zmieniają się w swoją ludzką postać

- Widać, że nie musieliście mnie pytać o zdanie odnośnie imprezy.- stwierdziła sceptycznie Rebekah

- Rebeko Mikaelson. Przyznaj, że nie uśmiecha ci się niańczenie nas. Zamiast spędzić calutką noc na czytaniu książek w biblioteczce, nie chciałabyś urządzić zapraszając parę wilkołaków i się rozluźnić?- zapytała Ariadna podpisując odbiór zamówionych rzeczy

- Ariadno Rainwood. Swoją jakże wspaniałą przemową przekonałaś mnie.- odpowiedziała z uśmiechem

***

Impreza rozkręciła się na całego. Wilkołaki grały, tańczyły, śmiały się, innymi słowy - dobrze się bawiły. Nawet Rebekah, która początkowo była sceptycznie do tego nastawiona dobrze się bawiła

- A ty czemu się nie bawisz?- zapytała Rebekah wchodząc do domu

- Niedawno straciłam przyjaciółkę. Nie mam nastoju do zabaw.- odpowiedziała wyjmując ciepłe jedzenie z garnka

- Powinnaś się wyluzować i zapomnieć o ostatnich wydarzeniach. Bawić się.- stwierdziła Mikaelson

- Jakoś nie potrafię.- odpowiedziała

- Wiesz, jak tak teraz na ciebie patrzę to przypominasz mi Serirę.- oznajmiła Rebekah, co zdziwiło nastolatkę

- Serirę? Kto to?- zapytała zdziwiona hybryda

- Przeszłość moja i mojej rodziny. Nie lubię o niej wspominać, ale mówię prawdę. Przypominasz mi ją.- odpowiedziała szczerze

- Może kiedyś mi o niej opowiesz.- zaproponowała z uśmiechem, co Mikaelson oddała

- Może kiedyś. Polubiłybyście się.- potwierdziła Rebekah i wyszła na dwór oddychając ciężko. W oczach blondynki pojawiły się łzy, które szybko odgoniła. Miała się dobrze bawić, a nie wspominać ciężką przeszłość

- Ty jesteś Ariadna, prawda?- rozbrzmiał męski głos. Ariadna odwróciła się w kierunku głosu dostrzegając przystojnego mężczyznę.- Jestem Jackson.- przedstawił się

- Miło mi. Czegoś potrzebujesz?- zapytała 

- Chciałem podziękować. Słyszałem, że w pewien sposób powstrzymywałaś Marcela przed polowaniami na wilkołaki.- oznajmił

- Marcel może i mnie wychowywał, jednak nie zniosę gdy ktoś znęca się nad bezbronnymi. Może wasze ugryzienia zabijają wampiry, jednak was łatwiej zabić. Bez urazy.- wyjaśniła

- To prawda.- potwierdził.- Poznałem Hayley.- dodał

- James również jest spoko. Niestety nie mógł się zjawić.- oznajmiła

- Wiem. Mam nadzieję go poznać.- potwierdził. W tym samym czasie do pokoju weszła Hayley

- Widać, że już poznałaś Jacksona.- stwierdziła

- Znacie się?- zapytała zdziwiona

- To on jest tym wilkiem, który pilnował mnie i Jamesa.- wyjaśniła zaraz

- Wilczy stróż.- podsumowała, co rozbawiło pozostałą dwójkę

- Nie jestem stróżem. W końcu to wy uwolnicie nas z klątwy.- stwierdził

- O czym ty mówisz?- zapytała Hayley nie rozumiejąc

- Wasza znajoma czarownica powiedziała Eve, że nas dzisiaj uwolnicie.- oznajmił

- Czekaj, my nie wysyłałyśmy żadnej czarownicy. Czarownice polują na dziecko, które Hayely nosi, a mnie nienawidzą.- zauważyła Ariadna

- Dzwonię do Elijah.- powiedziała Hayley wyjmując telefon. W tym samym momencie przed oczami Ariadny zaczęło wszystko wirować

- Co jest?- zapytała słabo, zanim padła nieprzytomna na ziemię

***

Elijah Mikaelson w ostatnim momencie uratował z płonącego domu Hayley, Jacksona i nieprzytomną Ariadnę, która w dalszym ciągu się nie obudziła. Jackson wrócił do lasu, a Hayley czekała na Jamesa przed palącą się plantacją

- Co tu się stało!- krzyknął James podbiegając do siostry, która kucała przy Ariadnie.- Co jej się stało?- zapytał dotykając policzka dziewczyny

- Czarownice. Mało nas nie zabiły. Nie wiem co się dzieje z Rią. Zemdlała zanim plantacja się zapaliła.- odpowiedziała

- Gdzie Rebekah?- zapytał rozglądając się dookoła

- Nie wiem. Elijah poszedł jej szukać. Prawdopodobnie czarownice ją też dopadły.- odpowiedziała spanikowana

- Musimy się stąd zbierać.- stwierdził

- Nie poczekamy na Elijah?- zapytała zdziwiona Hayley widząc jak jej brat podnosi nieprzytomną hybrydę i kieruje się w stronę jej samochodu 

- Myślę, że Elijah wolałby żebyś była bezpieczna niż martwiła się o niego.- odpowiedział jedynie

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz