***
Ariadna szła ulicą trzymając w ręku torby z farbami, kiedy niespodziewanie wpadła na kogoś
- Przepraszam.- powiedziała skruszona
- To ja przepraszam.- rozbrzmiał męski głos. Rainwood spojrzała na mężczyznę, którego twarz wszędzie by poznała
- Kaleb?- zapytała zdziwiona
- Miło ciebie znowu widzieć, Ria.- powiedział z uśmiechem rozkładając ramiona, a dziewczyna wtuliła się w niego
- Ale niespodzianka. Kiedy wróciłeś do Nowego Orleanu i czemu nie dałeś znać?- zapytała radośnie
- Miała być niespodzianka, tak jak powiedziałeś.- odpowiedział.- Może pójdziemy na kawę, albo na herbatę?- zaproponował
- Jasne, chodźmy do mnie.- zgodziła się
Po 20 minutach przyjaciele dotarli do domu dziewczyny. Kaleb rozsiadł się wygodnie na kanapie oglądając pomieszczenie. Ariadna w tym samym czasie poszła odnieść zakupy, a następnie udała się do kuchni, gdzie nastawiła wodę na herbatę i kawę dla chłopaka
- A teraz opowiada.- powiedziała siadając obok niego
- Co mam ci opowiedzieć?- zapytał nie bardzo rozumiejąc
- Jak Paryż? Przecież pojechałeś do Paryża 4 lata temu wraz z rodzicami.- przypomniała mu, zdziwiona
- A tak, nie wiedziałem o co ci chodzi. Było super, ale tęskniłem.- odpowiedział
- Rozmawialiśmy przez kamerkę codziennie.- zauważyła
- Ale to nie to samo, co na żywo.- stwierdził, co ją rozbawiło.- A jak z tobą? Dużo się działo, gdy mnie nie było?- zapytał
- Tak, naprawdę sporo. Nie uwierzysz jak ci o tym powiem.- powiedziała i zaczęła wszystko mu dokładnie opowiadać, co się wydarzyło w ciągu minionego roku
- A czarownice? Dały ci spokój?- zapytał zaciekawiony
- O dziwo tak. Nie nachodzą mnie, ani nie próbują zabić. No, może oprócz tego co się wydarzyło 3 miesiące temu. Jednak od tamtej pory, spokój.- odpowiedziała.- Wiesz, teraz jak na ciebie patrzę.- zaczęła
- Tak?- zapytał poddenerwowany
- Zmieniłeś się trochę.- kontynuowała
- W jakim sensie?- zapytał. Czuł, że jego ręce powoli zaczynają się pocić ze zdenerwowania
- Urosłeś, nabrałeś masy, jeszcze twój głos się zmienił. Nie zauważyłam tego podczas naszych rozmów.- zaczęła wymieniać, a Kaleb/Kol w głębi odetchnął z ulgą.- Jesteś spięty, czy mi się zdaje?- zapytała zdziwiona
- Nie, po prostu. Dawno się nie widzieliśmy i trochę się stresowałem naszym spotkaniem.- wymyślił na poczekaniu
- Rozumiem.- potwierdziła nieprzekonana.- W każdym razie, masz kogoś?- zapytała
- Że dziewczynę?- dopytał
- No nie chłopaka, chyba, że o czymś nie wiem.- odpowiedziała rozbawiona
- Nie, nie mam. Jednak w oko wpadła mi taka jedna dziewczyna.- odpowiedział tajemniczo
- I zapewne nie chcesz nic więcej zdradzać.- dopowiedziała, a chłopak pokiwał głową.- Jak wolisz.- powiedziała wzruszając ramionami i biorąc łyk herbaty
- Ria, bo ja wiem jak ci pomóc.- zaczął
- W jakim sensie?- zapytała odkładając filiżankę
- Znam kogoś, kto może pomóc ci odzyskać pamięć.- sprostował
- Kto?- zapytała poważnie
- Nazywa się Cassie...- zaczął, jednak to wystarczyło Rainwood, by wstać zła z kanapy
- Oszalałeś?! Cassie? Czarownica ze Żniw? Dobrze wiesz jak traktują mnie czarownice z tutejszego sabatu. Dobrze wiesz jakie mają do mnie nastawienie. Nie wierzę, że ty wierzysz, że ona chce mi pomóc.- szepnęła niedowierzając
- Daj mi wyjaśnić.- prosił
- One niezliczoną ilość razy próbowały mnie zamordować. Nawet nie wiem czemu. Nie mów mi, że przystąpiłeś do sabatu. Ty, który wiele razy zarzekałeś się, że nigdy nie dołączysz. Że jesteś wolnym czarownikiem.- kontynuowała
- Mam znajomego, który mi to powiedział. Nazywa się Vincent. Nie należę do sabatu, jednak ufam temu mężczyźnie.- powiedział w końcu, wstając z kanapy.- Ty mi ufasz, ja ufam Vincentowi, a Vincent ufa Cassie.- dopowiedział
- Muszę to przemyśleć.- powiedziała krótko, dalej przyswajając sobie informację
CZYTASZ
BANSHEE and WITCH
VampireAriadna Rainwood to 16-letnia młoda jednak równie potężna czarownica mieszkająca w Nowym Orleanie. Jej beztroskie życie zostaje jednak przerwane, gdy w mieście pojawiają się Pierwotni, a wraz z nimi kłopoty. Co się stanie, gdy Pierwotni dowiedzą się...