***
Marcel Gerard znany jako Król Nowego Orleanu po małej pogawędce z Sophie Deveraux i zabraniu ciała jej siostry dotarł do domu rodzinnego, który znajdował się parę przecznic od francuskiej dzielnicy. Było to osiedle, gdzie stały same domy rodzinne. Ruszył w kierunku domu, do którego wszedł nie fatygując się o pukanie. Pomieszczenia były nowoczesne urządzone, jednak nie do przesady. Gerard wsłuchał się w otoczenie słysząc bicie serca dochodzące z piętra, na które natychmiast ruszył. Otworzył drzwi znajdujące się naprzeciwko schodów, gdzie zastał poszukiwaną przez niego osobę
Ariadna Rainwood lub znana innym jako Ria siedziała przed sztalugą, na której znajdowało się płótno. Obraz przedstawiał leśną dróżkę, a dookoła niego drzewa
- Jestem pod wrażeniem.- pochwalił Marcel patrząc na obraz swojej podopiecznej. Stanął za nią i położył dłonie na jej ramionach
- Dziękuję.- podziękowała Ariadna odkładając pędzel do pojemnika z wodą, gdzie znajdowały się również i inne pędzle, różnej grubości.- Zabiłeś Jane-Anne Deveraux, zabrałeś jej ciało, przez co Sophie nie może pochować siostry. Jesteś okrutny.- stwierdziła 'przejęta', co rozbawiło wampira
- Miałem powody.- usprawiedliwił się zaraz.- Klaus powrócił do miasta i poszukiwał jej. Dopóki nie dowiem się jaki był powód, że jej poszukiwał, ciała nie oddam.- oznajmił
- Nie tylko Klaus jest w mieście.- odezwała się wstając ze stolika i podchodząc do szafki, skąd wzięła butelkę z wodą. Odkręciła korek i upiła łyka gazowanego napoju.- Elijah Mikaelson również jest w mieście.- powiedziała
- Pięknie.- podsumował zły zakładając ręce na krzyż
- To tylko kwestia czasu aż się pokaże. Zapewne przybył tutaj za swoim bratem.- dopowiedziała
- Co mam zrobić? Pokazać im, że to miasto należy do mnie, czy ich wykurzyć?- zapytał zaciekawiony
- W obu przypadkach mogą się wkurzyć. Radziłabym poczekać na dalszy ruch obu braci. Jeśli mają jakiś interes do tutejszych czarownic, długo nie zachowa się to w tajemnicy.- zaproponowała.- Właśnie! W najbliższym czasie odwiedzę Davinę.- zapowiedziała
- Jasne. Bardzo się stęskniła.- potwierdził z uśmiechem
***
Jeszcze tego samego wieczoru Ariadna wyczuła nadchodzącą śmierć przyjaciela, a chwilę później dostała wiadomość o tym, że hybryda ugryzła Thierrego. Zabrała wszelkie zioła i udała się do posiadłości, którą kiedyś zamieszkiwała jak była dzieckiem. Nie zmienia to jednak faktu, że często jest tutaj gościem. Weszła do dobrze znanego jej pokoju, gdzie zobaczyła Thierrego leżącego na łóżku, a wokół niego Diego, Marcel i dwa inne wampiry
- Powiedz, że możesz mu pomóc.- powiedział Diego patrząc na dziewczynę
- Mogę złagodzić ból, jednak nie zatrzymam jadu.- odpowiedziała wyjmując fiolki.- Przynieście mi jakąś misę i coś do mieszania.- poleciła. Jeden z wampirów zniknął, by zaraz pojawić się ze wskazanymi rzeczami. Do misy zaczęła wlewać fiolki, po czym zmieszała je. One zaczęły przybierać gęsty wygląd, przypominając maść, którą zaraz nałożyła na ranę
- Musimy coś zrobić. Za parę godzin on umrze.- stwierdził Gerard chodząc niespokojnie po pokoju.- Zostań z nim. Jak coś się zmieni, dzwoń.- polecił i wyszedł wraz ze swoimi ludźmi
Ria ruszyła do łazienki, gdzie namoczyła mały ręcznik w zimnej wodzie i nałożyła ją na głowę wampira
- Czy ja umrę?- zapytał słabo Thierry
- Marcel na pewno coś wymyśli. Nie myśl o tym.- odpowiedziała cicho czując jak łzy zaczynają się zbierać w oczach
- Nigdy nie potrafiłaś kłamać.- zaśmiał się
- Racja.- potwierdziła.- Ale tym razem wierzę, że Marcel wymyśli sposób.- stwierdziła
- Na świecie wiele wampirów zginęło od ugryzienia wilkołaka. Nie będę pierwszy i ostatni.- powiedział
- Ani mi się waż tak mówić.- zagroziła
Po jakimś czasie Thierry usnął. Ariadna dalej siedziała przy nim oczekując na jakiekolwiek wieści od Marcela lub któregoś z jego ludzi. Zaczynała się powoli denerwować, ponieważ zaczynał powoli mieć halucynacje i mówi coś pod nosem niezrozumiałego. Jej przemyślenia zostały przerwane przez dźwięk SMS-a
Od: Marcel
Krew Klausa jest lekarstwem
Ariadna westchnęła głośno czytając to. Podeszła w kierunku okna, by odpisać szybką wiadomość
Do: Marcel
Pośpiesz się. Zaczynają się halucynacje
Schowała telefon do kieszeni spodni i odwróciła się w kierunku łóża zauważając, że nie ma tam Thierrego
- Thierry?- zapytała zdziwiona i ruszyła w kierunku wyjścia z pokoju, kiedy niespodziewanie została przyciśnięta do ściany za gardło.- Thi...erry!- powiedziała ledwo łapiąc za jego rękę.- Puść.- dodała próbując się wyszarpnąć. Nie miała za bardzo jak krzyknąć więc jedyny sposób jest ogłuszenie. Skupiła swoją moc na wampirze, który padł na ziemię zwijając się z bólu. Ariadna chwyciła pogrzebacz, który był przy kominku i walnęła nim Thierrego w głowę
Do pokoju wpadły dwa wampiry, które usłyszały odgłosy walki dobiegające z pokoju. Spojrzeli na prawą rękę Marcela, po czym na jego wychowankę
- Przenieście go do łóżka.- poleciła i wyszła na chwilę z pokoju, by odetchnąć świeżym powietrzem
***
Późno w nocy do rezydencji powrócił Marcel. Wszedł do pokoju Thierrego, gdzie ujrzał związanego wampira oraz śpiącą w fotelu Ariadnę. Spojrzał na jednego ze swoich ludzi, którzy stał przy łóżku
- Co się stało?- zapytał Gerard
- Thierry zaatakował Ariadnę. Ogłuszyła go.- wyjaśnił wampir. Król Nowego Orleanu podszedł do śpiącej dziewczyny i podniósł ją na ręce przekazując Diego
- Zanieś ją do dawnego pokoju.- polecił, a mężczyzna kiwnął głową i wyszedł z pokoju przyjaciela
CZYTASZ
BANSHEE and WITCH
VampireAriadna Rainwood to 16-letnia młoda jednak równie potężna czarownica mieszkająca w Nowym Orleanie. Jej beztroskie życie zostaje jednak przerwane, gdy w mieście pojawiają się Pierwotni, a wraz z nimi kłopoty. Co się stanie, gdy Pierwotni dowiedzą się...