For the Next Millennium

665 39 1
                                    

***

Droga Rebeko!

Liczę, że u ciebie wszystko dobrze. Chcę abyś była na bieżąco, lecz piszę też z prośbą o radę. Bracia zachowują się obco. Klaus nigdy nie przeprosi ani za przelaną krew, ani za to co zrobił Hayley i Jamesowi. Elijah mu nie wybaczy. Ja i Ria staramy się, ale jesteśmy podzieleni. Mam też dobre wieści. Niklaus dotrzymał słowa i władzę w dzielnicy przejął Marcel. W starym kościele św. Anny założył szkołę walki i prowadzi tam rekrutację w szeregi wampirów. Elijah dołączył do sparingów. Myślę, że pomaga mu to zapanować nad gniewem, a ma go w sobie dużo. 

Hope rośnie, choć brakuje jej matki. Niklaus ją rozpieszcza, lecz nawet nie kiwnął palcem by pomóc zdjąć klątwę. Wciąż szukam sposobu, a dzięki księgom Seriry mam większy dostęp do źródeł, ona również mi pomaga w znalezieniu sposobu na odwrócenie zaklęcia. Hayley jest dzielna. Widuje małą raz w miesiącu podczas pełni. Nie mamy możliwości uzyskania pomocy z zewnątrz. 

Gniew Daviny rośnie. Jest regentką i nikt nie ma na nią wpływu. Nawet rozmowy z Rią nic nie dają - mimo długiej przyjaźni jaka je łączy. 

Niklaus spotyka się z Camille na tzw. pogawędki. Twierdzi, że chce się zmienić, ale nie ma wyrzutów sumienia. To jeszcze bardziej zniechęca do niego Elijah. 

Co do naszej młodszej siostry - Seriry, mam wrażenie, że przechodzi przez swoją pierwszą miłość. Co miesiąc udaje się na mokradła wraz z Elijah i Hope, podczas których spotyka się z Jamesem. Nie raz Elijah opowiadał mi jak rozmawiają i z jaką czułością się do siebie odnoszą. Hayley też to zauważyła. Prócz pomagania mi w poszukiwaniu sposobu na zdjęcie klątwy, to ona zazwyczaj zajmuje się Hope, która mocno przywiązała się do niej. Nie zaśnie bez muzyki skrzypiec - tak - Ria ponownie, jak się okazało zaczęła grać na skrzypcach. Mam jednak wrażenie, że często odpływa myślami z momentu, gdy zginęła i wróciła. Od tamtego czasu jej moc magiczna znacznie wzrosła, a cechy banshee wyostrzyły się. Potrafi wpadać w transy, albo budzić się w lesie. Pomaga również Davinie znaleźć sposób na wskrzeszenie Kola, przez co ma ręce pełne roboty - jednak zazwyczaj szuka sposobu w domu, ze względu na inne sabaty, które nigdy jej nie akceptowały za to kim jest - dla jej bezpieczeństwa. Oprócz tego żyje pełnią swojego nastoletniego życia, po tysiącu lat

Doradź mi proszę, co zrobić, by naprawić ich relację. 

Twoja kochająca siostra
Freya

***

Ariadna weszła do sypialni Hope, która siedziała w swoim łóżeczku bawiąc się zabawkami, które w nim miała

- Cześć malutka. Wybacz, że przychodzę tak późno, jednak ciocia miała koszmar w nocy.- powiedziała Ria całując bratanicę w czoło.- Dzisiaj będziesz widziała się z mamą, cieszysz się?- zapytała, a dziewczynka pisnęła radośnie.- To chyba znaczy, tak.- stwierdziła rozbawiona. W tym samym momencie zadzwonił telefon nastolatki, który miała w kieszeni. Na wyświetlaczu widniało imię. Camille

~ Cześć, masz chwilę pogadać?~ zapytała na dzień dobry

- Mam, coś się stało?- odpowiedziała

~ Jest ze mną Vincent. To ważne.~ powiedziała

~ Cześć, słuchaj mamy problem. W dzielnicy grasuje morderca.~ powiedział czarownik

- Jak to morderca?- zapytała zdziwiona

~ Zaraz prześlemy ci zdjęcia.~ odpowiedziała Cami i w tym samym momencie przyszedł SMS. Ariadna otworzyła zawartość i szczerze się przeraziła

- Czyli to nie był sen.- szepnęła patrząc na zdjęcie

~ O czym ty mówisz?~ zapytała Camille

- Pamiętacie, jak 3 miesiące temu wróciłam do świata żywych z drugiej strony?- zapytała.- Od tamtej pory dzieją się ze mną dziwne rzeczy. Dziwniejsze niż do tej pory. Budzę się w lesie, na ulicy nie pamiętając jak się tam dostałam. Jeszcze te sny, które są koszmarami. Ostatniej nocy śniła mi się postać, która zabiła tego mężczyznę ze zdjęcia.- zaczęła wyjaśniać

~ Widziałaś znaki szczególne? Nie wiem. Ubiór, cokolwiek co mogłoby nas do niego lub niej naprowadzić?~ zapytał Vincent

- Nie bardzo. Było ciemno, a ja widziałam jedynie plecy.- odpowiedziała

~ Niedobrze.~ podsumowała Camille.~ W każdym razie dzięki. Odezwiemy się, jak czegoś będziemy potrzebować.~ powiedziała na zakończenie, po czym się rozłączyła

***

Wieczorem Elijah wraz z Ariadną i Hope udali się na mokradła, gdzie przygotowano stół szwedzki z różnymi przekąskami. Hope bawiła się w wózku oczekując na przyjście matki - która się nie pojawiła. Sytuacji nie poprawiał fakt, że na mokradłach znajdowali się myśliwi, którzy poroznosili pułapki po całym lesie i wybijają wilki. Nie wiadomo, czy nie stało się coś Hayley czy Jamesowi

- Elijah, oni nie mogli umrzeć. Wyczułabym to.- stwierdziła Ariadna zabawiając Hope

- Wiem, ale mogą być ranni.- zauważył Pierwotny.- Zajmij się Hope i nie ruszajcie się stąd. Spróbuję znaleźć Hayley i Jamesa. Gdyby coś się działo, masz dzwonić.- powiedział Elijah i skierował się w stronę lasu, po czym zniknął pomiędzy drzewami. Hybryda spojrzała na bratanicę, która była już zmęczona i przymykała oczka

- Jesteś zmęczona, prawda? Nie mam niestety skrzypiec, więc nie pomogę ci usnąć. Trzymaj.- powiedziała podając dziewczynce odtwarzacz, gdzie nagrywała melodię skrzypiec. Nastawiła na 'kołysankę' Thierrego. Mała Hope chwyciła przedmiot w dłonie i ściskała mocno, walcząc przy tym ze snem.- Oby się tylko znaleźli. Cali i zdrowi.- szepnęła

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz