The Battle of New Orleans

1.2K 65 0
                                    

***

Ariadna patrzyła na zaklęcie należące do Pierwotnej Czarownicy - Esther Mikaelson, która była jedną z najpotężniejszych wiedźm swoich czasów i mimo upływu tysiąca lat, dalej się o niej mówi

- Zaklęcie skomplikowane, jednak da się je zrobić.- stwierdziła Ariadna podając Genevieve kartkę z zaklęciem

- Zgadzam się.- potwierdziła sama je przeglądając.- Hayley będzie zachwycona.- stwierdziła

- Nie tylko ona. Potrzebuję tego okrągłe sto sztuk.- oznajmił Klaus

- Nie taka była umowa.- zauważyła rudowłosa

- Domyślam się po co ci okrągłe sto i nie wnikam. Jednak to trochę czasu zajmie.- odezwała się Ariadna 

- Widzisz, ona nie ma problemu.- powiedział zadowolony patrząc na nastolatkę, która jedynie uśmiechnęła się

- Ubiłam z tobą umowę. Marcel może nie był zadowolony, jednak cieszył się, że mam pozwolenie go odwiedzać.- odparła wzruszając ramionami i wstając.- Powiadomcie mnie kiedy będziecie chcieli rozpocząć ich tworzenie.- poleciła biorąc torebkę i wychodząc z posiadłości Mikaelsonów

***

Wieczorem Genevieve i Ariadna zaczęły wypowiadać zaklęcie. Kamienie miały połączyć się z krwią wilkołaka, który nie przemienia się podczas pełni - wypadło na Klausa. Jednak Marcel coś szykował, przez co Ria była lekko zła. Mimo młodego wieku i dużej wiedzy, nie potrafiła zrozumieć postępowania opiekuna

- Długo to potrwa?- zapytała zniecierpliwiona Hayley

- To bardzo skomplikowane zaklęcie Hayley, wytrzymaj.- odpowiedziała Arianda kontynuując wypowiadanie zaklęcia. W głowie rozbrzmiały głosy, które za każdym razem nabierały siły, przez co była zmuszona przerwać zaklęcie.- Moja głowa.- szepnęła. W tym samym momencie zaklęcie zostało zakończone

- W porządku?- zapytała Hayley patrząc na nastolatkę. Ona jednak spojrzała na Genevieve i Francescę

- Nie.- odpowiedziała. W tym samym momencie Guerrera wyciągnęła nóż zabijając swojego ochroniarza i ukazując swoje prawdziwe oblicze. Szybkim ruchem podeszła również do Ariadny wbijając jej go, prosto w brzuch.- Ria!- krzyknęła zszokowana

- Nie miej mi tego za złe, ale wszystko być popsuła.- powiedziała Francesca, a ciało Rainwood opadło na ziemię, a zaraz potem nieprzytomna Hayley. Widziała wszystko. Widziała jak Genevieve oddaje kamienie Francesce, a następnie obie kobiety wychodzą, z czego rudowłosa zabiera również wilczycę. Głosy nasiliły się doprowadzając ją do potwornej migreny i do płaczu

- Ariadna!- usłyszała krzyk Elijah, który pogryziony podbiegł do niej.- Mój Boże.- szepnął nagryzając nadgarstek i gryząc go, a następnie przyłożył do ust dziewczyny

- Zabrała ją. Genevieve zabrała ją. To pułapka. Ukartowali to wszystko. Każda przemiana to ból. Przepraszam, nie chciałam.- mówiła płacząc

- Uspokój się już, powiedz mi, gdzie zabrali Hayley.- poprosił

- Nie wiem, ale są w dzielnicy.- odpowiedziała

- Spróbuj się skupić.- poprosił. Ariadna zamknęła oczy, próbując zrozumieć głosy, które mieszały się. Słyszała krzyki Hayley oraz głosy czarownic

- Echo. Słyszę echo krzyków i głosów. Poród się zaczął.- odpowiedziała jedynie

- Echo.- powtórzył. Podwinął bluzkę dziewczyny, a rana w bardzo wolnym tempie się goiła.- Rana wolno się goi.- stwierdził niezadowolony

- Elijah...zabierz te głosy, proszę.- powiedziała zapłakana zanim zasnęła zmęczona

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz