House of the Rising Son

2.3K 87 1
                                    

***

Ariadna przebywała w kościele św. Anny, który od paru miesięcy pozostawał zamknięty, po tym jak jeden z kleryków wymordował wszystkich swoich kolegów, a następnie sam się zabił. Było o tym głośno, a kościół zaczął tracić wierzących. Na strychu kościoła przebywała pewna szesnastoletnia dziewczyna, której moc przekraczała wszelkie granice. Była drugą najpotężniejszą czarownicą w Nowym Orleanie

- Wiec to jest Elijah Mikaelson.- odezwała się Ariadna patrząc na mężczyznę ubranego w garnitur i ze srebrnym sztyletem w piersi. Jego cera była cała sina. Leżał w trumnie, na której wieku był umieszczony znak "M" jak Mikaelson.- Dziwne.- szepnęła zaraz

- Co jest dziwnego?- zapytała Davina Claire, która zamieszkuje strych

- Widziałam go w moich snach.- odpowiedziała przypatrując się twarzy pierwotnego. 'Jedyny problem w tym, że miał wtedy dłuższe włosy'  dodała w myślach

- Może sen był zapowiedzią jego przybycia do miasta.- zasugerowała Davina siedząc na swoim łóżku

- Możliwe.- potwierdziła nieprzekonana wstając z kucek.- W każdym razie, muszę się już zbierać. Marcel obiecał mi pomóc wybrać nowe kolory farb. Przyjdę jutro.- powiedziała. Obie dziewczyny się pożegnały i truskawkowo-blond włosa wyszła z kościoła

Ruszyła prosto do Rousseau's, gdzie miała spotkać się z Królem Nowego Orleanu - i tam go zastała, jednak nie był sam. Naprzeciwko niego siedział pewien mężczyzna o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. Był przystojny. Rainwood weszła do baru i udała się do stolika, gdzie byli mężczyźni

- Marcel idziemy?- zapytała na wstępie patrząc na swojego opiekuna

- Jasne młoda, ale najpierw chciałbym ci przedstawić Klausa Mikaelsona. Mojego mentora i przyjaciela. Klaus, to jest Ariadna, moja podopieczna.- przedstawił ich sobie

- Miło mi cię poznać kochana. Długo się znacie?- zapytał przyglądając się dziewczynie, która nie mogła mieć więcej jak 16-17 lat

- Od 10 lat.- odpowiedziała z uśmiechem

- Wiesz Ria, sporo was łączy. Klaus również uwielbia malować. Mając ponad 1000 lat będzie idealną osobą, która oceni twoje prace.- stwierdził Gerard. Klaus otworzył szeroko oczy słysząc zdrobnienie imienia dziewczyny

- Bardzo chciałbym zobaczyć.- potwierdził z uśmiechem

- Z przyjemnością pozwolę ocenić moje prace wieloletniego znawcy.- oznajmiła.- Ale teraz musimy naprawdę iść.- dodała

- Jasne, ja również się już zbieram.- powiedział Klaus biorąc szklankę z bursztynowym trunkiem do ręki

- Do zobaczenia.- pożegnał się Marcel i wyszedł wraz z Ariadną z baru. Klaus odprowadzał ich wzrokiem będąc coraz bardziej zainteresowany młodą dziewczyną

***

Późnym wieczorem Ariadna wracała do domu. Po tym jak Marcel pomógł jej wybrać kolory - zniknął zostawiając ją samą. Resztę dnia kręciła się po centrum handlowym kupując nowe ubrania lub kosmetyki, które już się jej kończą. Kupiła również jedzenie na dzisiejszą kolację. Idąc ulicą w pewnym momencie zatrzymała się wyczuwając śmierć. Kobiety, która nie ukończyła przemiany i wampira. Wyjęła szybko swój telefon wybierając numer do Gerarda

~ Co się dzieje Ria?~  zapytał na wstępie Marcel

- Czuję śmierć. Dwie śmierci.- powiedziała

~ Gdzie jesteś? ~  zapytał zaraz

- Niedaleko domu.- odpowiedziała, a Marcel się rozłączył. Zaraz potem jednak pojawił się obok niej

- Wszystko w porządku?- zapytał zmartwiony patrząc na jej bladą twarz

- Dwie śmierci. Kobieta i wampir.- odpowiedziała. Gerard wziął ją na ręce i zabrał jak najszybciej do domu kładąc na kanapie. Siatki postawił przy telewizorze. Skontaktował się ze swoimi ludźmi informując ich o martwym wampirze i by znaleźli jego ciało.- Mam już tego dosyć.- szepnęła zmęczona łapiąc się za głowę.- Znowu te głosy.- szepnęła

- Gdzie masz herbatę na ból głowy?- zapytał patrząc na nią

- Szafka nad zlewem, druga półka.- odpowiedziała jedynie. Marcel ruszył do kuchni i zaparzył herbatę. Nie była ona zwykłą herbatą. Łagodziła migrenę oraz po części wyciszała głosy, jednak minusem było to, że potem robiła się bardzo senna

- Trzymaj. Pij powoli.- podał jej żółty kubek z herbatą, którą powoli piła małymi łyczkami ze względu na to, że była gorąca

- Rebekah Mikaelson jest w Nowym Orleanie.- oznajmiła patrząc na czarnoskórego

- Wiem. Miałem już okazję ją zobaczyć po 100 latach.- oznajmił

- Czemu wyczułam śmierć dziewczyny, która nie ukończyła przemiany?- zapytała Ariadna

- Postanowiłem przemienić dwójkę ludzi. Chłopaka i dziewczynę. Dałem im wybór z monetą. Dziewczyna go nie zdała i miała spokojnie umrzeć w kostnicy.- wyjaśnił natychmiast

- Teraz rozumiem.- szepnęła, a oczy mimowolnie zaczęły jej się zamykać. Głosy zaczęły cichnąć

- Śpij młoda.- powiedział Marcel, a dziewczyna zasnęła na kanapie. Marcel odłożył kubek na stolik i wziął na ręce śpiącą Ariadnę i zabrał ją na górę do pokoju zdejmując jej tylko buty i przykrywając kołdrą. Pocałował ją w czoło i wyszedł z domu upewniają się, że nikt go nie widział

BANSHEE and WITCHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz