(pominę jeden odcinek, ponieważ nic ciekawego się tam z udziałem Ariadny nie wydarzy)
***
Minęło parę dni, podczas których wiele się namieszało. Marcel i Rebekah chcieli obalić Klausa co im nie wyszło, a Gerard był zmuszony oddać władzę w dzielnicy Hybrydzie, która na nowo zamieszkała w rezydencji wraz z Hayley - kobietą, która nosi jego dziecko oraz jej bratem - Jamesem, który od paru dni jest hybrydą stworzoną z krwi swojej siostrzenicy. Teraz oboje są pilnowani niczym małe dzieci i uwięzione w rezydencji
- Ty też tutaj będziesz mieszkała?- zapytała Hayley po 'posiłku', na którym byli obecni
- Mowy nie ma, że tu zamieszkam ponownie.- odpowiedziała
- A szkoda, przydałaby mi się czarownica pod ręką.- odezwał się Klaus
- Nie jestem wiedźmą na posyłki, a już na pewno nie twoją.- oznajmiła.- Lepiej mi powiedz jak długo zamierzasz mącić w głowie Cami? Raz pamięta, a raz nie. Nie jest zabawką, a żywą istotą.- zapytała zła
- Będę jej tak długo 'mącił w głowie' jak to ujęłaś, aż będzie to konieczne.- odpowiedział Klaus
- Wiesz, na początku myślałam, że Marcel histeryzuje na temat twojej obecności w Nowym Orleanie. Okazuje się, że miał rację.- stwierdziła i ruszyła w kierunku wyjścia z rezydencji, jednak na jej drodze pojawiła się hybryda
- A ty dokąd?- zapytał
- Nie mieszkam tutaj i nie jestem twoją własnością. Nie zostanę tu ani chwili dłużej.- odpowiedziała i wyminęła go wychodząc. Ruszyła w kierunku domu będąc dalej w złym humorze. Nie zamierzała nawet wyściubiać z niego nosa
Podczas robienia obiadu w domu, w pewnym momencie wyczuła śmierć. Wampirów jak i ludzi. Opuściła łyżkę, którą mieszała w garnku i złapała się za głowę czując potworną migrenę. Chwyciła telefon leżący na blacie obok i zadzwoniła do Klausa
~ Słucham kochana. Myślałem, że masz mnie dosyć po ostatniej naszej rozmowie.~ rozbrzmiał radosny głos Klausa
- Można wiedzieć czemu mordujecie wampiry i ludzi? Przez was dostałam potwornej migreny.- zapytała zła wyłączając gaz i kierując się do salonu
~ Muszę przyznać, że szybko wyczuwasz śmierć. Co do twojego pytania, to zabiliśmy tylko ludzi, a wampiry przez światło słoneczne.~ odpowiedział
- Jak to?- zapytała zdziwiona siadając na kanapie
~ Postanowili się zbuntować przeciwko nam. Musieliśmy dać im nauczkę.~ wyjaśnił natychmiast
- I tą nauczką ma być zabijanie. Niezły pomysł.- poparła to sarkastycznie
~ Nie gniewaj się kochana. Obiecuję, że nie będziesz czuła dzisiaj już żadnych ofiar śmiertelnych. Przynajmniej z mojej ręki.~ obiecał jej
- Jakoś ci nie wierzę.- odpowiedziała mu i rozłączyła się, zanim mógł jej coś powiedzieć
***
Wieczorem Ariadna szykowała się do snu, kiedy rozbrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi i walenie. Czym prędzej założyła na siebie szlafrok i zeszła po schodach na dół. Odkluczyła drzwi i je otworzyła. W wejściu stali Marcel i Klaus
- Gdzie ona jest?- zapytał Klaus wchodząc do domu wymijając ją po drodze
- Zaprosiłeś go?- zapytała zła patrząc na Marcela
- Nie miałem wyboru.- próbował się usprawiedliwić
- Gdzie ona jest?!- krzyknął Klaus przypierając młodą hybrydę do ściany. Marcel próbował zabrać od niej Klausa, jednak hybryda była silniejsza
- Gdzie kto jest?- zapytała nie rozumiejąc o co chodzi
- Gdzie jest Davina? Gdzie ją ukrywasz?- zapytał zły Niklaus. Ariadna spojrzała na niego zaskoczona
- Z Daviną ostatni raz widziałam się jak wychodziłam z rezydencji. Gdzie miałabym ją ukrywać skoro nie wiem o co chodzi?- zapytała zła. Mikaelson puścił dziewczynę wyczuwając, że mówi prawdę
- Davina zniknęła.- poinformował ją Marcel, co zszokowało Rainwood
CZYTASZ
BANSHEE and WITCH
VampireAriadna Rainwood to 16-letnia młoda jednak równie potężna czarownica mieszkająca w Nowym Orleanie. Jej beztroskie życie zostaje jednak przerwane, gdy w mieście pojawiają się Pierwotni, a wraz z nimi kłopoty. Co się stanie, gdy Pierwotni dowiedzą się...