|3 lata temu|
To był spokojny niedzielny wieczór.
Byłam zajęta czytaniem, kiedy drzwi mojego pokoju nagle się otworzyły. Hunter wszedł do środka i opadł na łóżko obok mnie.
- Co tam? – odezwał się.
- Czytam. – odpowiedziałam krótko.
Wróciłam do książki, którą czytałam. To była jedna z moich ulubionych. Przeminęło z wiatrem.
- Super. – odpowiedział niedbale.
Nagle książka została wyrwana z moich rąk.
- Hej! – krzyknęłam z frustracji. – Właśnie doszłam do dobrej części! Oddaj to.
Hunter przewrócił oczami. – Przeczytałaś tę książkę już sto razy.
- Więc? – zapytałam z irytacją.
- Więc możesz przeczytać to później, Scarlett O'Hara. – drażnił się. To był zbieg okoliczności, że miałam takie samo imię jak bohaterka w książce. Przewróciłam na niego oczami.
- Teraz idziemy na imprezę. - uśmiechnął się.
Spojrzałam na niego. – Nie, dzięki. Możesz iść sam. A teraz oddaj mi moją książkę.
Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy.
- Nie. Nie dostaniesz tej książki. – patrzyłam, jak unosi ją poza moim zasięgiem.
Czy on chce umrzeć?
To oznaczało wojnę.
Uderzyłam go, a on cofnął się zaskoczony.
Wyrwałam mu książkę z ręki i triumfalnie uderzyłam pięścią.
Ale moje szczęście nie trwało długo.
Krzyknęłam, gdy nagle zostałam przewrócona i przyszpilona do materaca. Jego ręce i kolana powstrzymywały mnie.
- To urocze, jeśli naprawdę myślałaś, że możesz wygrać. – zachichotał.
Jego oczy spotkały się z moimi.
Byliśmy tak blisko. Mój oddech się zatrzymał.
Kilka kosmyków jego ciemnych włosów opadało mu na oczy. Jego rzęsy zatrzepotały, a jego szczęka wydawała się niewiarygodnie ostrzejsza w słabym świetle.
- Scarlett, chodź ze mną na imprezę. Proszę? – jego głos był błagalny.
Przy jego bliskości coraz trudniej było mi oddychać.
- Wyglądam teraz jak gówno. Nie mogę iść tak na imprezę. – próbowałam zaprotestować.
O mój Boże.
Dlaczego mój głos brzmiał tak łamliwie?
To jest żenujące.
- Wyglądasz pięknie. Zawsze wyglądasz pięknie. – mruknął i zaczął się pochylać. Moje oczy mimowolnie się zamknęły, a moje serce biło jak szalone w piersi.
Jego oczy zmarszczyły się w kącikach. Uniosłam brodę, gdy z własnej woli pochyliłam się do przodu.
Zadzwonił jego telefon i oboje podskoczyliśmy na ten dźwięk. Rzeczywistość uderzyła we mnie.
Co ja do cholery robiłam?
Szybko zszedł ze mnie i odebrał telefon. Zauważyłam, że jego uszy były zabarwione na różowo.
Prawdopodobnie w tym samym kolorze co moja twarz.
- To Bruce. Czeka na nas na imprezie. – wymamrotał Hunter.
- Nie mogę iść w piżamie. – kłóciłam się.
Hunter przewrócił oczami. – Megan i Danielle są na dole, pomogą ci się przygotować.
- Zapytałem już twoich rodziców o pozwolenie, a oni się zgodzili, ponieważ mnie kochają. – Mrugnął.
Zdałam sobie sprawę, że nie mam wyjścia.
Moja twarz uformowała się w grymas, a Hunter tylko mrugnął do mnie, zanim zaczął wychodzić.
- Nienawidzę cię. – krzyknęłam za nim.
- Kochasz mnie. – krzyknął.
Uśmiechnęłam się.
W porządku. Poszedł.
To tylko impreza, prawda?
Co najgorszego może się wydarzyć?
Nie wiedziałam, że za kilka krótkich godzin rozpęta się piekło.
CZYTASZ
The Past Between Us
Novela JuvenilZ jakiegoś pokręconego powodu poczułam do niego pociąg. Jak ćma do płomienia. Wiedza o nieuchronnym zniszczeniu ukryta w nieodpartej atrakcyjności. OPOWIADANIE TŁUMACZONE Z ANGIELSKIEGO Oryginał opowiadania należy do @Reeyu97