A im bardziej próbował się ich pozbyć, tym bardziej one wracały z jeszcze większą siłą. Tak jakby nie chciały za wszelką cenę go opuścić, aby jeszcze bardziej go zdołować. A i tak już był mocno zdołowany, a teraz jeszcze bardziej się pod tym względem pogrążał. Nie wspominając o tym, że wcale nie robił tego specjalnie, a po prostu rozmyślał nad swoją własną egzystencją, która była pod znakiem zapytania.
W końcu jednak pozbierał się na tyle, aby pozbyć się tychże myśli i zacząć myśleć pozytywnie, aniżeli jak do tej pory negatywnie. Co nie było takie proste, jak mu się na samym początku wydawało i w tym był cały problem. Dlatego też musiał podtrzymać się na duchu, bo tylko tak mógł jakoś to przetrwać. Chciał już mieć to za sobą, ale wiedział, że to dopiero początek tego, co jeszcze czekało, tego był pewny.
━━ I tak trzymaj! ━━ mruknął pod nosem Jungkook, próbując za wszelką cenę trzymać się pozytywnych myśli.
Bo tylko tak, mógł iść do przodu, a nie stać w tym samym miejscu. Wiedział, że gdzieś czekają na niego osoby, które na nim zależało. Jednak nie miał zamiaru wracać do tego ohydnego miejsca, które się zwało Sierocińcem, tego był w stu procentach pewny! Nic więc dziwnego, westchnął Jungkook cicho, aby później nabrać powietrza w płuca i je potem z nich wypuścić.
Teraz pozostało mu jedynie pomyśleć, co miał dalej ze sobą tak naprawdę zrobić. Pieniądze, które od dłuższego czasu chomikował, nie starczyła nawet na nocleg w najtańszym hotelu, jaki w ogóle się w tym mieście znajdował. Z drugiej jednak strony mogła pozwolić mu jakoś przetrwać te kilka dni, ale potem musiałby pomyśleć jak zdobyć kolejne pieniądze na jedzenie, pomijając aspekt spania i mycia.
Dla niego spanie to miało najmniejsze znaczenie, bo coś by się wymyśliło, ale i to było nazbyt niebezpieczne dla takiego jak on. Tym bardziej że musiał za wszelką cenę unikać policji i innych tego typu ludzi. Aby go nie zwinęli i po wypytaniu, dzwonili po tych ludzi, by go zabrali do tego piekła z powrotem. Nawet gdyby im powiedział, że nie chce tam wracać to i tak musiałby tam wrócić, co mu się wcale nie podobało. A tym bardziej że nie mieliby zamiaru uwierzyć Jungkook'owi, gdyby im powiedział, co on u tych osób przechodził.
Nawet jakby pojawiły się odpowiednie osoby, to tamci by się tego wyparli. Zwalając na to, że jest niewdzięcznym chłopakiem z problemem psychicznym i pewnie jakieś papiery na udowodnienie tych ich słów by im podrzucili. Taka była niestety prawda i nic na to poradzić nie mógł. Co jak wiadomo było dobijające, że aż płakać mu się z tego powodu chciało. Jednak coś w środku podpowiadało mu, żeby trzymał się w całości, bo tylko tak mógł jakoś to przetrwać.
━━ Jungkook uspokój się wreszcie! Zdenerwowany niczego nie wymyślisz, a tylko sknocisz sprawę! ━━ mruknął pod nosem Jungkook, dalej krocząc ulicą przed siebie, chociaż padał rzęsisty deszcz, że aż mało było co widać.
W sumie nawet lepszy był ten deszcz, aniżeli siedzenie w tym zaparszywionym pokoju. Pokoju, w którym wszystko trzymało się na ostatnim włosku, powodując uczucie niepewności, co za chwilę się wydarzy. Czy go meble zabiją prędzej, czy ten cały opiekun, który tylko zacierał łapy, aby go wykończyć własnoręcznie, aniżeli jednak on sam tego dokona.
Więcej miał jednak Jungkook pytań, aniżeli odpowiedzi na nie, co powodowało u niego jeszcze większą frustrację. Na co jak wiadomo, nie miał żadnego wpływu. Westchnął ponownie cicho i na chwilę jego wzrok padł na zachmurzone niebo. Nie zważał na spadające z niego zimne krople deszczu, które spływały mu po twarzy, zatrzymując się na chwilę.
Ukrywając spływające po niej ciepłe łzy, nim ruszył dalej w nieznanym mu na ten moment kierunku. Westchnął tylko Jungkook ponownie, kręcąc nieco głową, aby po chwili skupić się na tych cholernych światłach, które jak na złość nie chciały się wcale zmienić. Nawet pstrykanie w pomagacza do zmiany świateł, nic również nie dawało.
To już zaczynało nieco go irytować, ale nic na to poradzić nie mógł. A na pewno nie chciał władować się jakiemuś samochodowi pod koła, tego był w stu procentach pewny. Z drugiej strony wszystko było mu już jedno, aby tylko na nich dłużej nie patrzeć. Bo na samą myśl, aż robiło mu się tak naprawdę niedobrze, gdy tylko o nich myślał.
Co jak wiadomo było zrozumiałe, bo każdy na jego miejscu by się tak właśnie czuł. Gdyby był na jego miejscu i przychodził to samo, co on doświadczał, też by się tak samo czuł, jak on się aktualnie czuł. A parszywie się czuł, ale nic na to poradzić nie mógł. Mógł się tylko z tym fantem pogodzić, czy tez, czy nie i w tym wszystkim było najgorsze.
━━ Co dalej? Gdzie się udać? ━━ mruknął do siebie Jungkook, wyciągając z kieszeni kurtki jakieś jeszcze niezużyte bilety autobusowe, aby sprawdzić, czy się one jeszcze nadają.
Wiedział, że je gdzieś miał, bo kiedy je dostał od kogoś to i tak jak do tej pory ich nie użył, bo nie miał po co tego robić. W końcu jednak postanowił, że uda się do Jimin'a, chociaż zdawał sobie sprawę z tego, że powinien najpierw do niego zadzwonić. Z powodu tego, że miał zamiar do niego wpaść, ale w takim przypadku, w jakim się obecnie znajdował, nie było mowy, aby to uczynił.
A to dlatego, że każde połączenie mogło być, jak wiadomo podsłuchiwane. A co za tym idzie, było większe prawdopodobieństwo, że mogli go śledzić, aby móc poznać jego położenie. Choć Jungkook czuł, że mógł nieco przesadzać, ale i tak podejrzewał, że ci ludzie byli do tego zdolni, jeśli nie lepiej. Strugi deszczu uprzykrzały mu spoglądanie na to, co było przed nim.
Nawet narzucony na głowę kaptur, prawie nic nie dawał, ale lepszy był on, niż jego brak. Ubranie z każdą chwilą coraz bardziej przeciekało wodą, a co za tym idzie, coraz bardziej kleiło mu się do jego ciała. Miał zupełnie w gdzieś Jungkook to, że będzie chory, ale myśl, że miałby wylądować w szpitalu, nie nadawała mu wcale otuchy.
Nie chciał się tam znaleźć, bo od razu oni by go znaleźli, a to mu nie było na rękę. W tym czasie dotarł na jeden z najbliższych przystanków, gdzie postanowił poczekać na autobus, który miał pojechać do domu Jimin'a. Zarazem wyobrażając sobie jego niemałe zdziwienie, kiedy zobaczy go pod swoimi drzwiami.
Chociaż nie miał zielonego pojęcia, do kogo innego miałby się w tym momencie zwrócić, jak nie do niego. Tym bardziej że nie miał innych kolegów, a tym bardziej przyjaciół. Więc tylko on mu pod tym względem pozostał. W końcu jednak autobus na, który tak długo czekał, podjechał na przystanek. Zarazem ochlapując go, jak i innych oczekujących na niego wodą z kałuży, która zebrała się na podjeździe.
Jakby nigdy nic, kiedy tylko się otworzyły, wsiadł Jungkook do środka, znajdując sobie miejsce tak, aby nikomu nie przeszkadzać. Nie miał najmniejszego zamiaru przejmować się spojrzeniami innych pasażerów. Bo tylko kilkanaście przystanków dzieliło go od opuszczenia tego pojazdu, tuż po tym, jak skasował swój bilet.
Poprawił przemokniętą do suchej nitki torbę, która jeszcze bardziej wrzynała mu się w ramię i coraz bardziej dawała mu w siwe znaki. Nie ściągnął Jungkook kaptura z głowy, tylko jeszcze bardziej naciągnął go na głowę. Nie chciał, aby nikt go, przez przypadek, nie rozpoznał. Nie chciał, aby nikt kto go znał z widzenia, próbował do niego zagadać, a to dlatego, że nie chciał odpowiadać na ich durne pytania.
CZYTASZ
Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...