━━ Taehyung nie miał złej intencji! ━━ odezwała się po chwili Rose, która mając nietęgą minę, w końcu raczyła się odezwać, aby wspomóc pobratymca.
━━ Co masz na myśli, wymawiając te słowa? ━━ spytał zaraz Jimin, a Jungkook tylko kiwnął głową na znak, że myślał tak samo jak jego przyjaciel.
━━ No właśnie, co miałeś na myśli, wypowiadając owe słowa, bo po twojej reakcji mogę powiedzieć, że nie miałeś zamiaru brzmieć jak zboczeniec?! ━━ stwierdził zaraz Jungkook, który nie wytrzymał i wplótł swoje trzy grosze, do słów Jimin’a i Rose.
Nie wiedzieć czemu, ale Jungkook’owi wydawało się, że rozumiał co miał na myśli Taehyung. Ale wolał nic więcej nie mówić, nim nie będzie pewny, czy dobrze się orientował, czy nie. Dlatego też utkwił w nim swój wzrok, zarazem zastanawiając się, skąd on o tym wiedział. Widać było jak na dłoni, że jego wspomnienia są pomieszane i nie wszystko było na swoim miejscu.
Cisza, jaka zaraz po jego słowach zapadła, niemało go zaskoczyła. W sumie mógł się spodziewać, ich takowej reakcji, bo była ona nieunikniona, zważywszy, co przed chwilą wypowiedział. Spuścił na chwilę wzrok, bo nie był w stanie zdzierżyć ich spojrzeń, które były tak mocno skupione na nim, że na nowo zaczął się w środku dusić. Znowu serce podskoczyło mu do gardła, modląc się w duchu, aby któreś z nich przerwało tę ciszę. Miał tego już serdecznie dość, ale wiedział, że musiał to wytrzymać.
━━ Jungkook ma rację, bo wampiry tak mają, że zapamiętują zapach krwi tych śmiertelników, którzy są im bliscy! Ja mam tak samo z tobą Jimin, więc jeśli Taehyung spotkał wcześniej Jungkook’a, to mógł zapamiętać jego zapach! ━━ odparła zaraz Rose, widząc, że Jungkook zaraz wyzionie ducha, jak nie przerwie tej ciszy.
━━ Czemuś mi o tym wcześniej nie powiedziałaś! ━━ ryknął zaraz Jimin, mocno oburzony faktem, że Rose ukryła tak ważny fakt przed nim, czego nie mógł jej teraz wybaczyć.
━━ Nie pytałeś, więc nie mówiłam! ━━ odparła wymijająco Rose, nie spoglądając na Jimin’a, mając nieco z tego niemały ubaw.
━━ Nawet jeśli nie pytałem, to mogłaś mi to powiedzieć! ━━ warknął dalej poirytowany Jimin.
A Jungkook parsknął niekontrolowane ze śmiechu na widok ich przekomarzania się i cały stres i uleciał niczym powietrze z napompowanego balonika. Chociaż o tym zdał sobie dopiero za chwilę sprawę, kiedy ujrzał ich miny, jak się na niego spojrzeli. Taehyung nic nie powiedział, tylko spoglądał w milczeniu na pozostałą trójkę. Zdając sobie sprawę, że to od niego, ta komedia się rozpoczęła. Więc wolał, nic więcej od siebie dodawać i to było ze strony Taehyung’a, bardzo dobrym posunięciem.
A to dlatego, że wyczuwał że gdyby się odezwał, to ten śmiech jeszcze długo by się nie zakończył. Chociaż nie planował tego, aby ich rozśmieszyć, ale teraz odwrotu już nie było. Pozostało mu tylko poczekać, stąd siedział cicho jak mysz pod miotłą. Przynajmniej ta napięta atmosfera, jaka jeszcze chwilę temu panowała, zniknęła niczym jak za dotknięciem magicznej różdżki.
━━ Akhem... Rozumiem, że was rozbawiłem, ale to nie jest dobry moment na takie rzeczy! ━━ rzekł po chwili Taehyung, przerywając w końcu tę sielankową atmosferę z rodu z piknika.
Chociaż Taehyung nigdy nie był na żadnym pikniku, ale z tego co mu mówiono, to tak powinna wyglądać atmosfera. Tym bardziej że w każdej chwili, jego porywacze mogą dotrzeć do tego miejsca, a tego na serio by nie chciał. Gdyby było inaczej i byli bezpieczni, to nie miałby nic przeciwko wygłupiania się, jak to teraz robili.
Jungkook aż podskoczył, gdy usłyszał słowa z ust Taehyung’a, o którym kompletnie zapomniał. A co za tym idzie, niechętnie powrócił na ziemię. Na nowo spiął się w środku, jakby czuł się jak małe dziecko, które coś przeskrobało. Kątem oka, spoglądał to na Rose, to na Jimin’a, oczekując ich reakcji. Oni również spoglądali to na siebie, to na niego i Taehyung’a z mętnym wzrokiem.
━━ Taehyung ma rację, nie powinniśmy być tak nieostrożni! Lepiej będzie, jak ustalimy co dalej zrobić, niż bezsensownie się śmiać, kiedy nie jesteśmy bezpieczni! ━━ odparł po chwili Jimin, którego mimika twarzy zamieniła się diametralnie.
A to dlatego, że dopiero teraz dotarło do niego, że nie powinien się tak beztrosko śmiać, kiedy w każdej chwili wróg mógł do nich wpaść i porwać Jungkook’a. Czego wcale nie chciał, aby się tak stało, nie po tym jak udało mu się od nich uciec. Dlatego w głębi siebie dziękował Taehyung’owi, że przerwał tę sielankę. Wiedział doskonale, że jeśli czegoś nie wymyślą, będą w ciemnej dupie.
━━ W takim razie, co proponujecie? ━━ spytała po chwili Rose, spoglądając się na nich z wypisanym na twarzy znakiem zapytania, poprawiając się przy tym na kanapie.
━━ Może powinniśmy opuścić mieszkanie Jimin’a i ostrożnie skierować się w stronę posiadłości rodziny Jeon? ━━ spytał nieśmiało Jungkook, który aż sam nie wierzył w to, co aktualnie wypowiedział na głos.
Zważywszy, że tylko to przychodziło Jungkook’owi do głowy. Bo jakby nie patrzeć, to było jedyne wyjście z tej sytuacji, jeśli chcieli spowolnić ich wrogów. A pozostanie w tym miejscu, tylko powiększało prawdopodobieństwo, że ich złapią, nim cokolwiek dalej wymyślą. Cisza jak zapanowała po jego słowach, aż dźwięczała mu w uszach.
Spoglądał ukradkiem na nich, oczekując ich rychłego się odezwania. Zapewne musiało ich zatkać, bo innego wytłumaczenia na to jednak Jungkook nie miał. Ze stresu zaczął się pocić i wiercić na kanapie, mając wrażenie, że nie powinien się wcale odzywać. Jednak już odwrotu nie było i teraz pozostało mu tylko jakoś przez to przebrnąć.
━━ Noś i ja palnął...?! ━━ pomyślał po chwili Jungkook, karcąc się w duszy za to, że się odezwał.
Nie mówiąc o tym, że miał obecnie ochotę wejść pod stół i się z niego nie wychylać. Tak mocno był zdenerwowany swoimi własnymi słowami. Z drugiej strony, nic na to poradzić nie mógł, jak tylko on się odezwał na wcześniejsze pytanie, które zadała Rose. Jungkook wcale za dobrze się nie czuł po tym, co powiedział.
A winą tego była ich reakcja, której wcale nie przewidział. Jednak nie mógł już ich cofnąć czasu i musiał to jakoś przełknąć. Z drugiej strony, to o czym się dowiedział, przyprawiło go o ciarki, które przeszły od samego czubka ciała, po same czubki palców. Czego nie był w stanie ukryć, co nie napawało go optymizmem.
━━ Brrr... ━━ wymruczał pod nosem Jungkook, wijąc się jak wąż, nim mu w pełni przeszło.
━━ Wszystko w porządku? ━━ usłyszał po chwili głos Rose, która jako pierwsza zwróciła uwagę na to, że coś było z nim nie tak.
━━ Nie, wszystko w porządku! Po prostu miałem dziwne wrażenie, że nie powinienem wypowiadać owych słów, które wcześniej wypowiedziałem! ━━ oznajmił po chwili Jungkook, spoglądając się na Rose, mając przy tym dość drżący ton głosu.
CZYTASZ
Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...