ROZDZIAŁ 39

77 15 0
                                    

Widział, że Jungkook już przygotowywał się do odezwania się i powiedzenia, co on o niej myśli, do czasu gdy go zauważył. Widać było jak na dłoni, że odetchnął z ulgą, że go ujrzał. Dlatego Taehyung przyspieszył kroku, aby do nich dotrzeć. Również sądził, że to, co powiedziała tamta kobieta, było za mocne. Dlatego postanowił powiedzieć jej co o niej myśli na miejscu Jungkook’a.

━━ Ahem, mogę z panią zamienić parę słów? ━━ odezwał się po chwili Taehyung tuż po tym jak zatrzymał się przy owej kobiecie i jej dziecku.

━━ O co chodzi?! ━━ warknęła niekontrolowanie przysadzista kobieta, która odezwała się, nim jej wzrok padł na wysokiego mężczyznę, mając ochotę powiedzieć mu, aby się odwalił.

━━ O to chodzi, że ocenia pani kogoś, mówiąc swojemu dziecku, aby się dobrze uczył i był grzeczny, bo inaczej skończy jak owy chłopak, bez znania tego, kim ten chłopak jest i jaka jest jego historia! ━━ powiedział po chwili Taehyung ze spokojnym tonem głosu, wcale nie przejmując się tym, jak owa kobieta się do niego odezwała.

━━ A nie prawda! Zapewne to jakiś chuligan, który sprawiał problemy i uciekł z domu! Pewnie też został wyrzucony z domu za to, że nie potrafił się dostosować i się nie słuchał! Ot, co! Dlatego chcę pokazać mojemu synowi, aby nie skończył jak on, jak coś mi się stanie! I lepiej niech pan się do niego nie zbliża, bo jeszcze pana okradnie i zabije! ━━ powiedziała kobieta z mordem wypisanym w oczach, jakby nie słuchała ze zrozumieniem tego co mówił młody jak w jej mniemaniu mężczyzna.

Kobieta nie miała bladego pojęcia, jak mocno się pod tym względem myliła. I to, że owy „menel” wcale nim nie był, tylko dzieckiem, które było źle traktowane przez rodzinę zastępczą. A, który tak naprawdę był porwany i niedawno po ponad dziesięciu latach udało uciec od swoich porywaczy. To dlatego wyglądał tak, jak wyglądał, a to nie znaczyło, że był złodziejem, obdartuchem i menelem i dobrze radził sobie w szkole.

━━ Myli się pani i to bardzo! Jak to się czasem mówi „Nie oceniaj po okładce„, wbrew temu co pani mówi, dobrze radzi sobie w szkole, ma bardzo dobre oceny i bardzo dobre zachowanie, jest osobą, którą nie tknęła nikogo, ani muchy. Gdyby ładnie wyglądał, to by pani nie wskazywała go palcem i mówiła, jakby go znała? Co jak wiadomo, jest nieprawdą i nie powinna pani tak mówić o byle kim, kto pani się nawinie pod rękę! ━━ zakańczając swoją wypowiedź pytaniem, którego zapewne się nie spodziewała, co było mu na miejscu.

Jungkook miał ochotę w tym momencie wybuchnąć śmiechem, ale w porę się powstrzymał, aby utrzymać powagę. Zdawał sobie sprawę, że nie był to odpowiedni moment na śmianie się z tego. Dlatego musiał poczekać do czasu kiedy Taehyung zakończy tę bezsensowną rozmowę z tą kobietą. Również wolał nie odzywać się, bo i tak nie miał szans w starciu z tamtą mamuśką, która zachowywała się, jakby postradała wszystkie klepki. Nie miał siły na to, aby z nią wdawać się w rozmowę, ale z każdym wypowiedzianej przez nią słowem, przyprawiała go o podniesienie ciśnienia w krwi.

━━ Ta... A już uwierzę, dobre sobie! Niech potem pan nie mówi, że nie miałam racji! Tacy najlepiej... Ghe... Ugh... Aaaa... ━━ nie była w stanie dokończyć swojej wypowiedzi.

Bo zaczęła odczuwać coś w rodzaju guli w gardle, która uniemożliwiała jej nie tylko wysławianie się, się i złapanie oddechu. Taehyung już nie kontrolował tego, co robi, gdyby to nie był środek dnia, to pewnie po niej i dziecku nie byłoby już śladu. Nienawidził takich ludzi, którzy uważali się za takich, którzy wszystko najlepiej wiedzą i mają prawo oceniać pod tym względem innych.

━━ Mamusiu, co ci jest? ━━ zaczął mówić mały chłopiec, który nie był w stanie ukryć swoich emocji, co było jak najbardziej zrozumiałe.

━━ Gheee... Co... Coś ty mi zrobił!!! ━━ mówiła kobieta, łapiąc się za gardło, powoli osuwając się na ziemię.

Jungkook przez chwilę porządnie skonfundowany przyglądał się z boku, zupełnie nie wiedząc, czy to, co widzi to prawda czy fałsz. W końcu kiedy kobieta oparła na kolana, zaczynając robić się sina, postanowił zareagować. Bo nie chciał, aby mieli bezsensowną śmierć na karku wraz z policją, tego był w stu procentach pewny.

━━ Taehyung, wystarczy! ━━ pisnął Jungkook, przerywając tę upiorną ciszę, która była aż zanadto nienaturalna.

Serce waliło mu jak oszalałe, a w jego oczach zaczęła być widoczna panika. Fakt, kobieta była niemiła, ale to nie znaczyło, że miała przez to umrzeć. Był Jungkook pewny, że już więcej nie będzie oceniała nikogo po okładce. W co raczej wątpił, bo takie osoby jak ona, które są tak mocno zacietrzewione, nigdy nie zrozumieją, że jest zupełnie inaczej, niż sądzą.

━━ C-co?! ━━ wydusił z siebie Taehyung, który dopiero po słowach Jungkook’a zdał sobie sprawę, co aktualnie robił.

━━ Mówię, abyś przestał, bo zaraz ktoś wezwie karetkę pogotowia i policję, a tego byśmy nie chcieli na tę chwilę! ━━ piszczał dalej Jungkook, podchodząc do Taehyung’a i szarpiąc go za rękaw płaszcza który miał na sobie.

━━ Ah... Tak... ━━ tuż po tychże słowach Taehyung przestał używać magii, którą używał do uciszenia tej kobiety.

W tym czasie owa kobieta zaczęła dochodzić do siebie. Na całe szczęście nie było w tym miejscu żadnych kamer, a ludzie zachowywali się tak, jakby cała czwórka nie istniała. Jungkook nawet nie chciał wiedzieć, co by było gdyby nie ona. Aż przeszedł po nim zimny dreszcz, jak tylko wyobraził sobie, jak policja ich zwija i zawozi na posterunek.

Potem zacząłby się ich koszmar, jego porywacze zjawiliby się i zapewne po złożeniu zeznań zabrali do domu. A Taehyung’a czekałby proces i zapewne skończyłby w więzieniu, jeśli wcześniej by ich wszystkich nie pozabijał. Wtrąciliby się Łowcy Wampirów i zaczęliby polowanie na Taehyung’a. Jimin i Rose też pewnie by za to oberwali tego był w stu procentach, pewny.

Dlatego w ostatnim momencie udało mu się powstrzymać go przed popełnieniem morderstwa. Jeszcze przez kilka chwil drżał jak osika, czekając na to, co się stanie dalej. Nie miał Jungkook pojęcia, czy ta kobieta nie zgłosi tego na policję, ale wszystko było możliwe i niczego nie mógł być już pewny. Z drugiej strony, nikt by jej nie uwierzył, więc możliwe było nadal bezpieczni. Kobieta zaś spoglądała zdezorientowana, nie bardzo rozumiejąc, co się stało.

Teraz pozostało im jakoś się z tego wykaraskać, ale zdawał sobie sprawę Jungkook, że nie będzie to łatwym zadaniem. Cały czas mówił sobie, że wszystko będzie dobrze, ale nie potrafił przestać się zamartwiać. Nic na to poradzić nie mógł, po prostu już był taką osobą, która przejmowała się najmniejszą sprawą, przez co czasem spać spokojnie nie potrafił. A jak nie mógł spać spokojnie, to stawał się poirytowany i wszystko go denerwowało.

━━ Ty... Czym ty jesteś do jasnej cholery! ━━ ryknęła na nowo kobieta, tuż po tym jak doszła do siebie po tym co Taehyung prawie zrobił.

━━ Jestem pani najgorszym koszmarem i jak już mówiłem wcześniej, niech lepiej pani zmieni podejście do ludzi, bo kolejnego razu nie będzie! ━━ odparł chłodno Taehyung nie mając zamiaru odpowiadać zbytnio na jej pytanie, bo i tak nic z tego nie wyniknie.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz