ROZDZIAŁ 24

110 19 2
                                    

Niedługo potem Taehyung musiał się jednak rozłączyć, bo wyczuł czyjąś obecność, osoby, a raczej istoty, która go śledziła. A co za tym idzie, wracamy do obecnego momentu. W końcu jednak podjechał ten autobus, na który tak mocno czekał. Jakby nigdy nic, złożył parasolkę i wszedł do środka, wyciągając bilet, do skasowania.

Znowu poczuł tę samą irytację co wcześniej, jakby ten, co go śledził, nie mógł uwierzyć, że ot, tak wampir sobie kasuje grzecznie bilet na przejażdżkę autobusem. To już podchodziło jego zdaniem pod komedię to jego zachowanie, bo jakby nie patrzeć, nie miał zamiaru użerać się z kanarem, jak taki się tutaj trafi.

━━ Jeśli on nadal nie mi spokoju, to będę jednak musiał zdradzić się, że wiem o nim, bo to już mnie zaczyna irytować ━━ mruknął Taehyung do siebie, znajdując sobie odpowiednie miejsce i jakby nigdy nic, wyglądając przez okno na to, co się za nim działo.

Deszcz z każdą chwilą stawał się coraz rzadszy, aż w końcu przestał zupełnie padać. Taehyung mógł chociaż przez chwilę odetchnąć z ulgą, ale wyczuwał spojrzenia inny pasażerów, którzy nie dowierzali, że przy takiej pogodzie ma okulary przeciwsłoneczne na nosie. Co musiało ich poniekąd irytować lub szokować, ale nie miał ochoty zwracać na nich żadną uwagę.

Jego myśli skupione były na tym, aby mógł dotrzeć do niego przed tamtymi, to było dla niego priorytetem. Chociaż z drugiej strony, jednak musiał zastanowić się, co będzie musiał zrobić dalej, jak już w końcu będzie na miejscu. Z drugiej jednak strony ciekawy jednak Taehyung był jego lub jej zachowania, kiedy kanar ją lub jego złapie.

A na pewno tak będzie, więc ciekawy był, jak zareaguje, a tym bardziej będzie się tłumaczył z braku biletu, wówczas bez problemu się go lub jej pozbędzie. Już sobie wyobrażał, jak będzie zmuszony lub zmuszona płacić kanarowi karę, co go już niemało bawiło. Pokręcił tylko głową, aby odgonić te myśli od siebie, teraz miał bardzo ważne zadanie. A nie użeranie się z jakimś żółtodziobem, który nie zna się na fachu.

━━ Gdzie on mógł wysiąść?! ━━ pomyślał Taehyung po chwili, przyglądając się kolejnym mijanym przystankom.

Na których po kolei zatrzymywał się autobus, którym obecnie podróżował, co już było poniekąd niedorzeczne, bo jakby nie patrzeć, był wampirem. To dlatego tak mocno tamtą osobę denerwował swoim dziwnym zachowaniem, bo odbiegał od standardowego zachowania wampirów. Nie wiedział, skąd tamten się wziął, ale jego poglądy co do tego, były aż zanadto staroświeckie, tego mógł być pewny. Śmiertelnicy opuszczali pojazd i wchodzili do niego, raz było tłoczno, raz było zupełnie luźno. Zapach ich perfum z każdą chwilą coraz bardziej go dusił, nie mógł pojąć, jak mogą coś takiego używać, a tym bardziej jakie miałoby to zastosowanie.

━━ Cholera! To tutaj! ━━ mruknął Taehyung do siebie, gdy rozpoznał ulicę, na której obecnie się zatrzymał autobus.

Niczym lodołamacz, w ostatniej chwili opuścił pojazd, nim ten odjechał dalej. W życiu by nie przypuszczał, że pierwszy raz zdarzy mu się coś takiego jak przeoczenie przystanku, na którym miał wysiąść. Zrzucał Taehyung winę na ten okropny zaduch, chociaż wentylacja chodziła i okna nieco były pootwierane, ale i tak dla niego było nie do wytrzymania.

Znowu to samo uczucie, co wcześniej, widać ta osoba również wysiadła tuż za nim, jakby czekała na moment, kiedy on to zrobi pierwszy. Chociaż to mogło być tylko jego mniemanie, bo mógł się po prostu mylić i tak naprawdę nikt go nie śledził. Jednak wiedział Taehyung, że jego zmysły się nie mylą, ale nie raz było, że po prostu wziął pracującego jak zwykły śmiertelnik wampira, który ukrywał to, kim był naprawdę.

Więc teraz nie mógł być pewny, czy to był prawdziwy prześladowca. Czy po prostu zrządzenie losu i trafił na tego typu wampira, który mógł czuć się nieswojo, po tym, jak zdał sobie sprawę, że nie jest regularnym wampirem. Mógł czuć się zagrożony, dlatego reagował tak, jak obecnie reagował, co mu się wcale nie dziwił, pod tym względem.

Nie zważając już na niego, Taehyung chciał sprawdzić, czy się po prostu mylił, czy jednak było tak, jak mu zmysły podpowiadały. A co za tym idzie, musiał kierować się w stronę zamieszkania Jimin’a, gdzie obecnie już powinien przebywać ten. O, którym mu powiedziano, aby go sprowadził do jego prawowitego domu, do którego tak naprawdę należał.

Zdawał sobie sprawę, że ta informacja, o tym, kim jest naprawdę, może nim niemało wstrząsnąć. Ale tym razem miał przyjaciela u boku, więc nie powinno być tak drastycznie, niż to, jakby mu o tym mówił, gdyby przebywał u tamtych. Dlatego też, musiał trzymać się dalej na baczności, bo nigdy nic nie wiadomo, co za chwilę może się wydarzyć.

━━ To już się robi niebezpieczne... ━━ mruknął Taehyung, nadal czując tę samą osobę, co przez całą drogę, która, jak się teraz okazało, była kobietą.

Co było mu naprawdę, nie na rękę, bo zbytnio nie bił się z kobietami, ale widać, jeśli będzie musiał, to będzie musiał to zrobić. Co nie znaczy, że tego nie robił, jeśli nie miał innego wyboru! Jednak nie mógł Taehyung niczego bezpodstawnie wnioskować. A nuż po prostu się mylił i ona nie ma zamiaru zlikwidować tego, do którego obecnie dążył.

Tak czy inaczej, musiał w dość krótkim czasie opracować plan, co ma dalej z nią zrobić. Bo jedno było pewne, musiał wpierw dowiedzieć się, jakie są jej intencje, a potem zobaczy się dalej. Innej opcji jak na ten moment nie widział, dlatego też postanowił ją obserwować, bo nikogo więcej takiego jak on, czy ona nie wyczuwał w tym miejscu.

━━ Co ty kombinujesz?! ━━ mruknął Taehyung do siebie, nadal udając, że go ona ani o jotę nie obchodzi.

Dopóki Taehyung nie był pewny, nie mógł zrobić w jej kierunku żadnego kroku. Nie mógł przecież zdradzić, po co tutaj został wysłany, a tym bardziej komu miał obecnie służyć. Nie mógł na ten moment stwierdzić, czy jest wrogiem, czy jest przyjacielem, co jeszcze bardziej pogorszyło sprawę. Chociaż, gdyby od razu wiedział, że będzie miał towarzystwo, pewnie inaczej by się przygotował, ale teraz było już za późno, aby cokolwiek zmienić. Teraz musiał dalej brnąć w zadaniu, jakie mu powierzono, chcąc, czy nie chcąc.

━━ Miły dzień, nieprawdaż? ━━ spytał Taehyung po chwili, tak od niechcenia, aby nie zdradzić się, że już wcześniej ją wyczuł i udając zwykłego śmiertelnika, jak stanęli przed drzwiami do bloku.

Miał Taehyung nie lada ubaw, na widok jej reakcji, kiedy się do niej odezwał. Pewnie nie sądziła, że to zrobi, więc to było mu na rękę. Widział, jak się miota, zastanawiając się, czy się odezwać, czy też, jego słowa po prostu zignorować i udać, że go wcale nie słyszała. Jednak po jej zachowaniu wiedział, że go usłyszała, ale to już od niej zależało, co zrobi dalej. A tym bardziej że jego słowa, jakby nie patrzeć, były poniekąd niedorzeczne, bo wcale ten dzień nie był miły przez tę paskudną pogodę.

━━ Dla mnie nie jest wcale miły, nie wiem, co pan w nim miłego widzi, ale to nie mój interes ━━ odparła chłodnym tonem głosu, niezdradzającym ani jednej emocji.

Albo była na serio wampirem, albo kimś, kogo wolał nie spotkać na swojej drodze, którego najbardziej ze wszystkich się Taehyung obawiał. Jednak po tym, w jaki sposób go śledziła, mógł być spokojny, ale nie całkiem, że bez problemu z nią wygra. Z drugiej też strony, mogła po prostu maskować to, kim była naprawdę i udawać, że jest początkującą w tym fachu.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz