47. Dzień pełen zrozumienia

883 22 81
                                    

W ciągu jednej milisekundy zatopiła swoje tęczówki o fiołkowym kolorze w te zielone, przepełnione tysiącami emocji. Te, których nie widziała już taki szmat czasu. Te, za których błyskiem tęskniła za każdym razem gdy stos koszmarnych myśli znów spadał na nią jak stutonowy ciężar przyczepiony wprost do szyi i duszący ją coraz mocniej.
Nie odróżniała już czy to sen, czy jawa, gdyż ta wizja, obracała się w jej głowie tak wiele razy, kiedy to błagała o ratunek, że wszystko, co teraz dostrzegała było zbyt piękne, by zdało się prawdziwe.

Gromadzące się emocje w jego wnętrzu zżerały go od środka. Stał między młotem a kowadłem. Między rzuceniem się na dziewczynę z rozpierającej go radości a pozostaniem w czujności. Jeden błędny ruch mógł wszystko zniszczyć. Zaprzepaścić ponowną wolność. Roztargnienie było jego największym wrogiem.

Cieszę się, że żyjesz

Zdołała mętnie wychwycić szept, dostrzegając następnie, dosłownie przez ułamek sekundy, szczery uśmiech.

- Biedrona, uważaj! - krótkie zdanie momentalnie otrzeźwiło ją, jak kubeł zimnej wody wylany wprost na głowę. Czas ponownie gwałtownie ruszył, błyskawicznie uderzając dziewczynę po stokroć. Pierwsze co zdołała usłyszeć to cichy świst metalowego kija, szybującego blisko jej głowy, by momentalnie powalić zbliżające się ciała zza jej pleców.

Wodziła panicznie oczami we wszelkie strony, wyłapując tylko miliony lodowych plam, które zlewały się w niezrozumiały obraz. Emocje narastające w środku były tylko zbędnych balastem, bez którego być może zdołałaby bardziej logicznie myśleć, niż w tej chwili.

- Za tobą! - dreszcz przeszedł przez jej ciało, a panika tylko paraliżowała ruchy. Wiedziała, że musi coś zrobić, tylko jak?

Zanim się obejrzała, dzieliły ją ostatnie centymetry przed przerażającą, lodową twarzą. Oczami wyobraźni dostrzegała już te owijające się ręce wokół jej ciała i mocny ucisk, z którego zapewne nie zdołałaby się wyswobodzić.

Mechanicznie, niemalże na oślep, zarzuciła na pozór cienką linką. Błyskawicznie poczuła napięcie, trzymając jojo w dłoni. Gdy tylko otworzyła oczy, dostrzegła, że sznurek uczepił się nadgarstka zbliżającej się postaci. Pamiętając jeszcze, chodź odrobinę, zarzuciła jojem, jak wędką, tym samym ratując się z opresji przed zamrożoną kobietą.

Odrzuciła postać stojącą wcześniej blisko siebie. Jej ciało upadło momentalnie z wysokości. Lód rozkruszył się na parę części, tym samym zabierając zdolność poruszania się atakującej.

Czuła we wnętrzu mocno bijące serce i adrenalinę. Przebłyski wspomnień dodawały jej sił, lecz mimo tego nie mogła nazwać siebie w pełni tą samą Biedronką. Bagaż bolesnych dni ciążył przy jej stopie, uniemożliwiając wykorzystanie w pełni swych możliwości.

Odpierała ataki na tyle na tyle ile potrafiła. Co rusz osłaniała swą twarz pięściami, po sekundzie sama wymierzając cios we wrażliwe miejsca. Odgłos kruszonego lodu obijał się o jej bębenki uszne.
Czuła plecy chłopaka za sobą, co nadawało jej minimalnej otuchy i pewności, iż nie jest w tym sama. Chciała pomóc Czarnemu Kotu, który również na swym karku miał zwielokrotnioną liczbę straży, jednakże tempo nabierało rozpędu, a ona sama gubiła się własnych ruchach. Skakała wzrokiem, dostrzegając dziesiątki wymierzanych ciosów w jej kierunku. Cudem zdołała oprzeć się większości, jednakże te, które przeoczyła osłabiały ją w znaczny sposób.

Ból w okolicy żeber nagle rozniósł się, mentalnie łamiąc dziewczynę w pół. Osłabione i wychudzone ciało było mocniej narażone, niż mogła się tego spodziewać. Kłucie uprzykrzało jej swobodne ruchy, co powodowało, iż co chwile zagryzała wargi, wytrzymując uciążliwe uczucie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 29, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz