- Halo? Mari, jesteś? - trząchała bezustannie nieobecną, Alya.
- C-co? Tak, jestem - ocknęła się, a następnie chwyciła za pulsującą od bólu, głowę.
- Dobrze się czujesz?
- Co? Tak, tak - uśmiechneła się sztucznie do Alyi.
- No dobrze, ale jeśli coś się będzie dziać to mów od razu - zmarszczyła brwi, zapewniając przyjaciółkę.
- Obiecuje - prawą rękę położyła, na sercu a lewą uniosła. Okularnica uśmiechnęła się do przyjaciółki. Wstała, wcześniej klęcząc i odwróciła głowę, zwracając się do reszty grupy - No to co? Idziemy dalej! - wszystkie pobiegły za Alyą.
- Mari, idziesz? - spytała jeszcze klęczącą Mari, Rose.
- Tak, pewnie. Musiałam tylko o czymś pomyśleć.
Dziewczyny ruszyły żwawym krokiem w stronę reszty. Fiołkowooka była jeszcze bardziej nieobecna niż przedtem. Bezustannie myślała nad słowami kobiety podającej się pod nazwą Ognistego Feniksa. Nigdy przedtem nie słyszała o takim Miraculum. A miała już styczność przy prawie całej ich kolekcji, podczas spotkania z Mistrzem Fu*. Musiała jak najszybciej podjąć się tej niebezpiecznej misji.
Tylko gdzie teraz podziewa się Czarny Kot? Bez niego nie dam rady - skrzywiła się, mówiąc do siebie.
- Mari! - usłyszała donośnie krzyki. Szybko wypłynęła ze swych myśli, reagując na zdrobnienie swego imienia. - Idziesz czy nie?!
- Tak idę! - zaczęła biec, kierując się w stronę reszty.
- No ile można? - Alya, zawiązała ręce na klatce piersiowej.
- Przepraszam, zamyśliłam się - wyszczerzyła się, przepraszając.
- No, widze właśnie... - Mari ignorując, wiszący wzrok przyjaciółki poszła dalej.
***
- Gdzie my jesteśmy? - zdziwiła się Mylene.
- Jesteśmy na plaży, na której dokładnie wczoraj...- Mari popatrzyła się na Alye błagalnym wzrokiem -... znalazłam podczas naszej wyprawy pontonowej - podrapała się po głowie, improwizując.
- Dziwne...ja nie widziałam tej plaży nigdzie - zamyśliła się Rose.
- Tak, bo była strasznie ukryta...wiesz ten bluszcz - wyszczerzyła się.
- W sumie - Rose chwyciła się za podbródek.
- Dobra, może skończmy te pogaduszki i ukryjmy się w końcu. Z tego, co wiem, zostało nam około pięciu minut, do momentu aż chłopcy nie zaczną swej części gry - opdowiedziała marudnym, chodź klasycznym dla Alix głosem.
- Właśnie! Juleka, Rose czy macie może ochotę wspinać się pod drzewach - Alya, uśmiechnęła się ironicznie. Była wręcz pewna odpowiedzi dwóch dziewczyn.
- Wiesz, my może zostaniemy na dole - pokazała palcem na ziemie, Rose.
- Tak myślałam - mrugneła - No to tak...Rose, Juleka wy ukrywacie się w tych wysokich krzakach!
- Tak jest! - zasalutowały równocześnie, a następnie zaczęły kierować się w stronę wyznaczonej im kryjówki.
- No to teraz tak...Ja, Mari no i Mylene mi wspinamy się na drzewa.
-I to lubię! - krzyknęła Mylene.
***
- Słuchajcie, już te ubłagane 40 minut minęło. Idziemy! - wszyscy ruszyli za kapitanem prócz Chloe i Adriena.
- Chloe idziesz? - Adrien spytał, drapiąc się po głowie.
- Adrieńciu...a ty serio się do nich przyłączasz? Myślałam, że żartujesz.
- To fajna zabawa - uśmiechnął się.
- Ojej...No dobrze. Dla ciebie zrobie wyjątek, mój Adrieniusiu - musneła policzek blondyna ręka, mijając go.
- Okey? - w środku czuł zażenowanie.
Cóż może to była jego przyjaciółka i wiedział, że stać ją na wiele rzeczy, to jednak dziewczyna mogła już zastopować, no przynajmniej z tymi przezwiskami. Powoli mógł już tworzyć słownik, a jego tytuł z pewnością brzmiałby tak -"Przezwiska duże i małe - Adrien Agreste"
***
- Chłopaki pierwsze zadanie! - krzyknął Kim do reszty, wcześniej ich wyprzedzając.
- Czytaj - nakazał Nino.
- "Jeśli dalszą drogę chcesz skosztować, spójrz tu w górę, wejdź, a poznasz"
- Hmm...co to może znaczyć - podrapał się po brodzie, Nathaniel.
- Może chodzi o gwiazdy, przecież one niegdyś wskazywały drogę żeglarzom.
- Wszystko by pasowało, gdy by nie to, że jest napisane "Spójrz tu w górę, wejdź, a poznasz" - zaprzeczył Maks.
- Chłopacy, przecież wiadomo, że chodzi o korony drzew - Adrien, pokazał palcem na górną cześć tych masywnych roślin.
- Kurczę, Stary. Nie wpadłbym na to - Nino odparł i przybił żółwika z przyjacielem.
- No to, kto włazi? - spytał Ivan.
- Chloe - reszta odpowiedziała jednogłośnie. Zadanie te było jak na razie najłatwiejszym, a znając grymasy Chloe, nikt nie miał zamiaru potem mieć z nią problemu.
- Że co przepraszam?! Ja mam wchodzić na to...coś?! - pokazała na drzewo z oburzeniem.
- Tak Chloe, a to coś nazywa się drzewem - odparł Nino.
- Żartujesz sobie chyba ze mnie?! Jeszcze moje włosy się zwichrują!
- Trudno, Chloe, wchodź. My sobie poczekamy ze spokojem, a może nawet przemyślimy dalszy kierunek drogi - uśmiechnął się ironicznie.
- Powiem jedno, jesteś żałosny...- odpowiedziała, podchodząc do drzewa.
- Spoko, mi to pasuje - zawiązał ręce na klatce piersiowej, uśmiechając się przy tym z pogardą.
Chloe poddała się szybko i z niechęcią zaczęła się wdrapywać na drzewo. Minęło dużo czasu, kiedy dziewczyna uporała się z zadaniem.
- Nigdy więcej! NIGDY!
- Bardzo się cieszymy z tego powodu - wytrzeszczył się Nino - A teraz wasza brudność, możemy prosić o wskazówki? - mrugną paręnaście razy.
- Wiesz co...Nie! - odwzajemniła wrednym uśmiechem, a następnie wzięła się za darcie kartki ze wskazówkami.
- Chloe, NIE! - krzyknął Adrien.
- Adrienku, spokojnie te wskazóweczki nie były niczego warte.
- Chloe...czy ty wiesz, co narobiłaś?! - krzyczał dalej blondyn.
- Adrieneczku, zrobiłam to dla nas - mrugneła paręnaście razy robiąc przy tym słodką minkę.
- Podziękuje takiego poświęcenia - wykrzywił się, a następnie odepchnął ręką blondynkę, aby zrobiła przejście.
- Pomożecie? - uklęknął, składając podartą wskazówkę.
- Tak, pewnie...- odpowiedziała reszta.
***
- I co macie coś - spytał niechętnie Kim.
- Chyba tak...-Nino podrapał się po głowie.
- No to czytaj - odpowiedział w zamian Max.
- "Droga kręta cię tu czeka, lecz poczekaj panno święta, nieopodal tejże drogi inna wiedzie w strumyk srogi"
- O kurczę, no teraz to nie wiem - skrzywił się Adrien.
- A ja wiem! - wykrzyczał Max
- No dawaj.
- "Panno święta" - chodzi o ten posąg, który spotkaliśmy. Nie daleko niego znajdowały się pontony, czyli "Strumyk srogi".
- Maks, ty to jesteś geniuszem! - krzyknął Adrien.
Grupa w dalszym ciągu nie miała już większych problemów. Gdy grono dotarło na proponowane miejsce kryjówki, Adrien nie chciał wierzyć, że właśnie jest to ta plaża, na której spędził najcudowniejsze momenty z Marinette. Wejście było starannie zakryte zaroślami, co naprawdę utrudniało jej odkrycie.
***
Wybijała godzina 23:00. Chłopcy szukali długo dziewczyn, a one nie miały zamiaru ani na moment się poddać. Na dworze nie stroiło się już od śmiechów lecz słyszalne były jedynie nocne zwierzęta jak np. pasikoniki.
- Kto wpadł na pomysł z tą plażą, serio niezła kryjówka! - spytał Nino, swej dziewczyny.
- Marinette na to wpadła - Alya obróciła głowę do przyjaciółki, uśmiechając się.
W tym samym momencie spojrzał na nią Adrien, którego mina była zmieszana zdziwieniem i zawiedzeniem.
- Jejku Mari, niezła kryjówka - Muzyk wychylił się do fiołkowookiej.
- Dziękuje - uśmiechnęła się sztucznie, lecz w jej oczach były łzy - zawiodła Adriena, miłość swego życia.
- Idę się przejść - nagle podeszła do drzwi, które cicho zamknęła - Tikki, kropkuj...++
Uhuhu...kolejny długi rozdział, z którego jestem zadowolona 😃Mam nadzieje że wam również się spodobał :3
Piszcie, co mogłabym poprawić ponieważ takich komentarzy potrzebuje. Uczę się dopiero, a chciała bym znać błedy jakie popełniam aby poprawić to w przyszłych pracach :)
Do następnego, Amelia :*
CZYTASZ
Miraculous | Złota Tajemnica
FanfictionAdrien i Marinette wraz z klasą wyjeżdżają na kilkudniową wycieczkę na obóz zwany "Złote źródła". Szybko, zdadzą sobie sprawę, że to miejsce jest mocno związane z super mocami, które muszą głęboko ukrywać. Między czasie ich znajomość zacznie mocno k...