8

3.7K 245 21
                                    

- Halo? Mari, jesteś? - trząchała bezustannie nieobecną, Alya.

- C-co? Tak, jestem - ocknęła się, a następnie chwyciła za pulsującą od bólu, głowę.

- Dobrze się czujesz?

- Co? Tak, tak - uśmiechneła się sztucznie do Alyi.

- No dobrze, ale jeśli coś się będzie dziać to mów od razu - zmarszczyła brwi, zapewniając przyjaciółkę.

- Obiecuje - prawą rękę położyła, na sercu a lewą uniosła. Okularnica uśmiechnęła się do przyjaciółki. Wstała, wcześniej klęcząc i odwróciła głowę, zwracając się do reszty grupy - No to co? Idziemy dalej! - wszystkie pobiegły za Alyą.

- Mari, idziesz? - spytała jeszcze klęczącą Mari, Rose.

- Tak, pewnie. Musiałam tylko o czymś pomyśleć.

Dziewczyny ruszyły żwawym krokiem w stronę reszty. Fiołkowooka była jeszcze bardziej nieobecna niż przedtem. Bezustannie myślała nad słowami kobiety podającej się pod nazwą Ognistego Feniksa. Nigdy przedtem nie słyszała o takim Miraculum. A miała już styczność przy prawie całej ich kolekcji, podczas spotkania z Mistrzem Fu*. Musiała jak najszybciej podjąć się tej niebezpiecznej misji.

Tylko gdzie teraz podziewa się Czarny Kot? Bez niego nie dam rady - skrzywiła się, mówiąc do siebie.

- Mari! - usłyszała donośnie krzyki. Szybko wypłynęła ze swych myśli, reagując na zdrobnienie swego imienia. - Idziesz czy nie?!

- Tak idę! - zaczęła biec, kierując się w stronę reszty.

- No ile można? - Alya, zawiązała ręce na klatce piersiowej.

- Przepraszam, zamyśliłam się - wyszczerzyła się, przepraszając.

- No, widze właśnie... - Mari ignorując, wiszący wzrok przyjaciółki poszła dalej.

***

- Gdzie my jesteśmy? - zdziwiła się Mylene.

- Jesteśmy na plaży, na której dokładnie wczoraj...- Mari popatrzyła się na Alye błagalnym wzrokiem -... znalazłam podczas naszej wyprawy pontonowej - podrapała się po głowie, improwizując.

- Dziwne...ja nie widziałam tej plaży nigdzie - zamyśliła się Rose.

- Tak, bo była strasznie ukryta...wiesz ten bluszcz - wyszczerzyła się.

- W sumie - Rose chwyciła się za podbródek.

- Dobra, może skończmy te pogaduszki i ukryjmy się w końcu. Z tego, co wiem, zostało nam około pięciu minut, do momentu aż chłopcy nie zaczną swej części gry - opdowiedziała marudnym, chodź klasycznym dla Alix głosem.

- Właśnie! Juleka, Rose czy macie może ochotę wspinać się pod drzewach - Alya, uśmiechnęła się ironicznie. Była wręcz pewna odpowiedzi dwóch dziewczyn.

- Wiesz, my może zostaniemy na dole - pokazała palcem na ziemie, Rose.

- Tak myślałam - mrugneła - No to tak...Rose, Juleka wy ukrywacie się w tych wysokich krzakach!

- Tak jest! - zasalutowały równocześnie, a następnie zaczęły kierować się w stronę wyznaczonej im kryjówki.

- No to teraz tak...Ja, Mari no i Mylene mi wspinamy się na drzewa.

-I to lubię! - krzyknęła Mylene.

***

- Słuchajcie, już te ubłagane 40 minut minęło. Idziemy! - wszyscy ruszyli za kapitanem prócz Chloe i Adriena.

- Chloe idziesz? - Adrien spytał, drapiąc się po głowie.

- Adrieńciu...a ty serio się do nich przyłączasz? Myślałam, że żartujesz.

- To fajna zabawa - uśmiechnął się.

- Ojej...No dobrze. Dla ciebie zrobie wyjątek, mój Adrieniusiu - musneła policzek blondyna ręka, mijając go.

- Okey? - w środku czuł zażenowanie.

Cóż może to była jego przyjaciółka i wiedział, że stać ją na wiele rzeczy, to jednak dziewczyna mogła już zastopować, no przynajmniej z tymi przezwiskami. Powoli mógł już tworzyć słownik, a jego tytuł z pewnością brzmiałby tak -"Przezwiska duże i małe - Adrien Agreste"

***

- Chłopaki pierwsze zadanie! - krzyknął Kim do reszty, wcześniej ich wyprzedzając.

- Czytaj - nakazał Nino.

- "Jeśli dalszą drogę chcesz skosztować, spójrz tu w górę, wejdź, a poznasz"

- Hmm...co to może znaczyć - podrapał się po brodzie, Nathaniel.

- Może chodzi o gwiazdy, przecież one niegdyś wskazywały drogę żeglarzom.

- Wszystko by pasowało, gdy by nie to, że jest napisane "Spójrz tu w górę, wejdź, a poznasz" - zaprzeczył Maks.

- Chłopacy, przecież wiadomo, że chodzi o korony drzew - Adrien, pokazał palcem na górną cześć tych masywnych roślin.

- Kurczę, Stary. Nie wpadłbym na to - Nino odparł i przybił żółwika z przyjacielem.

- No to, kto włazi? - spytał Ivan.

- Chloe - reszta odpowiedziała jednogłośnie. Zadanie te było jak na razie najłatwiejszym, a znając grymasy Chloe, nikt nie miał zamiaru potem mieć z nią problemu.

- Że co przepraszam?! Ja mam wchodzić na to...coś?! - pokazała na drzewo z oburzeniem.

- Tak Chloe, a to coś nazywa się drzewem - odparł Nino.

- Żartujesz sobie chyba ze mnie?! Jeszcze moje włosy się zwichrują!

- Trudno, Chloe, wchodź. My sobie poczekamy ze spokojem, a może nawet przemyślimy dalszy kierunek drogi - uśmiechnął się ironicznie.

- Powiem jedno, jesteś żałosny...- odpowiedziała, podchodząc do drzewa.

- Spoko, mi to pasuje - zawiązał ręce na klatce piersiowej, uśmiechając się przy tym z pogardą.

Chloe poddała się szybko i z niechęcią zaczęła się wdrapywać na drzewo. Minęło dużo czasu, kiedy dziewczyna uporała się z zadaniem.

- Nigdy więcej! NIGDY!

- Bardzo się cieszymy z tego powodu - wytrzeszczył się Nino - A teraz wasza brudność, możemy prosić o wskazówki? - mrugną paręnaście razy.

- Wiesz co...Nie! - odwzajemniła wrednym uśmiechem, a następnie wzięła się za darcie kartki ze wskazówkami.

- Chloe, NIE! - krzyknął Adrien.

- Adrienku, spokojnie te wskazóweczki nie były niczego warte.

- Chloe...czy ty wiesz, co narobiłaś?! - krzyczał dalej blondyn.

- Adrieneczku, zrobiłam to dla nas - mrugneła paręnaście razy robiąc przy tym słodką minkę.

- Podziękuje takiego poświęcenia - wykrzywił się, a następnie odepchnął ręką blondynkę, aby zrobiła przejście.

- Pomożecie? - uklęknął, składając podartą wskazówkę.

- Tak, pewnie...- odpowiedziała reszta.

***

- I co macie coś - spytał niechętnie Kim.

- Chyba tak...-Nino podrapał się po głowie.

- No to czytaj - odpowiedział w zamian Max.

- "Droga kręta cię tu czeka, lecz poczekaj panno święta, nieopodal tejże drogi inna wiedzie w strumyk srogi"

- O kurczę, no teraz to nie wiem - skrzywił się Adrien.

- A ja wiem! - wykrzyczał Max

- No dawaj.

- "Panno święta" - chodzi o ten posąg, który spotkaliśmy. Nie daleko niego znajdowały się pontony, czyli "Strumyk srogi".

- Maks, ty to jesteś geniuszem! - krzyknął Adrien.

Grupa w dalszym ciągu nie miała już większych problemów. Gdy grono dotarło na proponowane miejsce kryjówki, Adrien nie chciał wierzyć, że właśnie jest to ta plaża, na której spędził najcudowniejsze momenty z Marinette. Wejście było starannie zakryte zaroślami, co naprawdę utrudniało jej odkrycie.

***

Wybijała godzina 23:00. Chłopcy szukali długo dziewczyn, a one nie miały zamiaru ani na moment się poddać. Na dworze nie stroiło się już od śmiechów lecz słyszalne były jedynie nocne zwierzęta jak np. pasikoniki.

- Kto wpadł na pomysł z tą plażą, serio niezła kryjówka! - spytał Nino, swej dziewczyny.

- Marinette na to wpadła - Alya obróciła głowę do przyjaciółki, uśmiechając się.

W tym samym momencie spojrzał na nią Adrien, którego mina była zmieszana zdziwieniem i zawiedzeniem.

- Jejku Mari, niezła kryjówka - Muzyk wychylił się do fiołkowookiej.

- Dziękuje - uśmiechnęła się sztucznie, lecz w jej oczach były łzy - zawiodła Adriena, miłość swego życia.

- Idę się przejść - nagle podeszła do drzwi, które cicho zamknęła - Tikki, kropkuj...

++
Uhuhu...kolejny długi rozdział, z którego jestem zadowolona 😃

Mam nadzieje że wam również się spodobał :3

Piszcie, co mogłabym poprawić ponieważ takich komentarzy potrzebuje. Uczę się dopiero, a chciała bym znać błedy jakie popełniam aby poprawić to w przyszłych pracach :)

Do następnego, Amelia :*

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz