Gdy nadeszła pora zbiórki, cała klasa stała już przy wyznaczonym miejscu i czekała na nauczyciela.
Mijało pięć minut, dziesięć, dwadzieścia, a wychowawczyni dalej się nie zjawiła. Każdego coraz bardziej ogarniał nie pokój. Wszyscy rozglądali się, tak aby nie oddalać się od grupy.
Czekając dalej, można było usłyszeć głośny trzask gałęzi. U każdego w głowie, krążyło tylko jedno pytanie - Co tam jest?!
Niespodziewanie z zarośli, ukazała się postać, a dokładnie kobieta. Była ona ubrana w bardzo kolorowy strój harcerski. Na jej głowie gościły cudowne rude loki, w których były liczne gałązki. Już po wyglądzie było można określić, że jest to raczej zakręcona osoba. Kobieta nagle się odezwała.
- Witajcie, moi drodzy obozowicze, mam nadzieje, że was nie wystraszyłam - zaśmiała się - Nazywam się Liliana Spark, jestem właścicielką tego obozu. Nawet nie wiecie, jak bardzo się ciesze, że już przyjechaliście!
Wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Naprawdę? Jestem aż tak straszna? Co prawda niektórzy mówią, że jest trochę zakręcona, ale nie wiedziałam, że aż tak! - ponownie się zaśmiała - Więc może na rozluźnienie atmosfery, opowiem wam naszą obozową legendę? - większość przytaknęła.
- No to zaczynamy. Jak dobrze już wiecie, obóz nazywa się "Source dorée" (tłum. Złote źródła), nawiązuje to do jeziora, znajdującego się za mną. Legenda głosi, że kiedyś ten zbiornik był źródłem energii dla magicznych stworzeń takich jak Elfy. Podobno na dnie jeziora, znajduje się ukryte przejścia do ich świata. Więc jak będziecie się tu kąpać, to uważajcie! - puściła oczko do klasy - Wiadome jest to za sprawą nijakiego Felixa Duponta, który w 1816 roku jako młody chłopak mieszkał tu z rodziną. Uważał, że to miejsce trzeba chronić, z powodu magii, jaka była tworzona. Prawdopodobnie prowadził też dziennik na temat tego tajemniczego miejsca, który najprawdopodobniej jest ukryty na terenie tego obozu. Więc jeśli znajdziecie jakiś bardzo stary notatnik, to zgłoście się do mnie - ponownie mrugnęła - No dobrze, koniec tych opowiadań... teraz brygado zapraszam na ognisko!
Właścicielka zaczęła prowadzić wycieczkowiczów. Dróżka była dosyć kręta i prowadziła przez las.
Obozowiczka w pewnym momencie zatrzymała się, a za nią cała klasa. Złapała za roślinną firanę, która pełniła funkcje drzwi prowadzących na teren ogniska i zaczęła po kolei wszystkich wpuszczać. Wejście wydawało się bardzo magiczne, jak by stanowiło to bramy do magicznego leśnego królestwa.
Pierwsze co rzucało się w oczy to wielkie rażąca się ognisko otoczone kamieniami. Nie daleko znajdował się barek z przysmakami na ogień. Na drzewach były porozwieszane małe światełka, które dawały przyjemną, romantyczną atmosferę.
- Alya! Patrz, są pianki! - Marinette krzyknęła, a następnie pociągnęła przyjaciółkę. Po chwili dziewczyny wróciły. Granatowo włosa trzymała w rękach wielką miskę pianek.
- Ooo Mari widzę, że lubisz pianki - zaśmiał się Nino.
- Wręcz ubóstwia - brązowowłosa odpowiedziała za swoją przyjaciółkę.
- Hej, a może usiądziemy przy ognisku? - zaproponował Adrien.
- Pewnie - odpowiedziała reszta, a Marinette jedynie pokiwała głową, gdyż nie mogła się wysłowić.
Wszyscy usiedli na kocyku, momentalnie wyciągając dłonie w stronę ciepła. Nie ukrywajmy, noc była dosyć zimna jak na późną wiosnę/początek lata.
- Hej, zróbmy sobie wspólne zdjęcie! - zaproponowała blogerka. Cała czwórka ścisnęła się do siebie i zaczęła robić głupie miny - Mówimy "pianki"! - krzyknęła. Automatyczne lampa błyskowa oświetliła ich twarze, a po dwóch sekundach zdjęcie wysunęło się z aparatu - Haha! Te zdjęcie jest cudowne! - oznajmiła okularnica - Jak przyjedziemy, to pierwsze co zrobię to je zawieszę na ścianie!
Nagle Marinette się zerwała.
- Ej chłopaki patrzcie! Jest siatkówka! Idziemy grać?
- Jeszcze się pytasz? - krzyknął Adrien. Siatkówka to jedyny ze sportów, który wprost uwielbiał grać.
- Nino chodź, jesteśmy razem!
- A jak by inaczej?
- Haha Alya! Pokażemy tym słabiakom, kto tu rządzi!
- Oczywiście! - odpowiedziała.
Gra się rozpoczęła. Pierwszy serw należał do dziewczyn.
- Mari, wiesz jak odbić tę piłkę? - droczył się z nią Adrien.
- Haha! Bardzo śmieszne! Patrz i się ucz słabiaku! - podrzuciła piłkę i z pełnym profesjonalizmem odbiła ją. Pałeczkę przejęła Alya
- No, no, no! Zobaczmy czy umiecie utrzymać serw! - odbił szybującą piłkę do muzyka, a ten przerzucił ją na drugą stronę siatki. Przyjaciółki były bardzo zgrane ze sobą.
- I co? Nie jesteśmy takie słabe, jak sobie myślicie!
- Zobaczymy! - delikatnie przymknął oczy i popatrzył się na Marinette.
Gra toczyła się przez następne 20 minut. Póki dziewczyny otrzymały ostateczny punkt.
- I co Adrienku? Słabo ci? - zwróciła się Alya do blondyna.
- Dawaliśmy wam fory - dopowiedział Nino.
- Ta jasne... - dodała granatowo włosa - Alya idziemy się upajać zwycięstwem z innymi! - powiedziała sarkastycznie.
- Następnym razem nie wygracie - krzyknął zielonooki.
- Zobaczymy! - odpowiedziały na odchodne.
![](https://img.wattpad.com/cover/134490269-288-k234963.jpg)
CZYTASZ
Miraculous | Złota Tajemnica
FanfictionAdrien i Marinette wraz z klasą wyjeżdżają na kilkudniową wycieczkę na obóz zwany "Złote źródła". Szybko, zdadzą sobie sprawę, że to miejsce jest mocno związane z super mocami, które muszą głęboko ukrywać. Między czasie ich znajomość zacznie mocno k...