Para przeżywała cudowne chwile w pocałunku, korzystając z każdej możliwej sekundy tej pięknej czułości. Trwało to do momentu, gdy obojgu powoli zaczęło brakować powietrza w płucach. Oderwali się od siebie niechętnie, gdyż chcieli się nacieszyć to wielką miłością, która unosiła się nad nimi.
- Mari, kocham cię - spoglądał swymi zielonymi oczami na zapłakaną od szczęścia dziewczyny, twarz.
- Ja ciebie też Kotku.
- Ile to musiało trwać... - spojrzał na gwiaździste niebo, a następnie położył się na piasku.
Po chwili dołączyła do niego fiołkowooka, która mocno chwyciła jego dłoń. Leżeli tak razem w milczeniu, ciesząc się wzajemną obecnością. Mieli ochotę siedzieć tu nieprzerwanie, zapomnieć o wszystkich problemach i obowiązkach.
Nie trwało to długo, gdyż para usłyszała donośnie krzyki od strony lasu. Byli to Nino i Alya. Para przestraszona wstała, odrywając się od siebie, jak by to wszystko, co wydarzyło się w ciągu tych trzydziestu minut nie miało miejsca, a ich dalej łączyła tylko zwykła przyjaźń. Chcieli to utrzymać w tajemnicy, przynajmniej do momentu przyjazdu z powrotem.
- Mari! Tu jesteś! Wszędzie was szukamy - Alya niespodziewanie wyszła zza zarośli i szybko podbiegła do dziewczyny przytulając.
- A-Alya wsz-wszystko dobrze - Marinette ledwo wypowiedziała coś z ust, gdyż była podduszona przez przyjaciółkę.
- Przepraszam - szybko oderwała od siebie dziewczynę, domyślając się, co właśnie robi ciemnowłosej.
- Stary! Gdzie wy byliście przez ten cały czas? Szukamy was i szukamy.
- No...tutaj - Blondyn odpowiedział z zawiedzeniem. Już te urocze miejsce nie było tajemnicą, którą starał się dochować przez prawe całe życie.
- Yyy...a co wy tutaj tak razem? - przeskakiwała wzrokiem na parę.
- Marinette? Ona zgubiła...
- Naszyjnik/Kolczyki! - powiedzieli na raz - Kolczyki/Naszyjnik!
- No to co w końcu? Naszyjnik czy kolczyki? - powiedziała już zirytowanym głosem blogerka.
Marinette wystąpiła na przód
- Zgubiłam naszyjnik - opuściła wzrok - był od babci - posmutniała sztucznie.
- Kurczę, Mari przykro mi - Alya posmutniała - Może ci pomóc?
- Nie ma go, szukałam wszędzie. Adrien mi pomagał i też nic nie znalazł - odwróciła głowę do chłopaka. Wymienili się ratującym wzrokiem.
***
Każdy się świetnie bawił, niektórzy grali w siatkówkę czy koszykówkę. A dla innych wystarczyły zwykła rozmowa na trawie. W tle było można usłyszeć śmiechy i muzykę.
- Moi drodzy, proszę się ustawić w dwuszeregu! - p.Spark klasnęła niespodziewanie trzy razy w dłonie.
Każdy z obozowiczów wykonał zadanie, lecz wśród ciszy było można usłyszeć szmery.
- Zagramy w nocne podchody! - reakcje były podzielone.
- Spokojnie Misie, droga jest oświetlona a teren zabudowany, więc na pewno nikt was tu nie zaatakuje - mrugnęła - No to wybieramy kapitanów! Alya i Nino!
- O tak! - krzyknęła Alya.
- Wygraną mam w kieszeni! - Nino stanął naprzeciwko Alyi.
- Zobaczymy!
Małą dyskusję pary przerwała wychowawczyni.
- Dobrze, no więc pora zacząć przedzielać grupy. Nino, zaczyna.
Po chwili każda z osób była podzielona prócz jednej, a dokładnie Chloe.
- Alya, chyba teraz ty wybierasz - próbował się wykręcić z posiadania Chloe, która zazwyczaj psuję całą zabawę.
- Oj, Nino, Nino. Teraz twoja kolej - wskazała na muzyka z pewnym siebie uśmieszkiem.
Dlaczego - powiedział do siebie.
- Chloe...chodź - zaczął masować się ręką po czole.
- Jeej Adrieński! - podbiegła do blondyna i zaczęła się do niego lepić.
***
- Dziewczyny, zbierzcie się i słuchajcie, bo powtórzę to tylko raz! Przed chwilą dostałyście kopertę, w której znajdują się zadania. Waszą misją prócz samego się ukrycia jest porozstawianie tych zadań w różnych miejscach. Głównym tego celem jest doprowadzenie chłopców do was. Na samo ukrycie dajemy wam 40 minut. Więc czas, start! - dziewczyny bez zastanowienia, szybkim truchtem zaczęły prowadzić się w stronę obozu - Właścielka obserwowała, oddalają się grupe, a następnie zawołała chłopców.
- Chłopcy, do mnie! Słuchajcie, dziewczyny właśnie teraz pobiegły się ukryć, i aby je znaleźć każdy z waszej grupy będzie musiał wykonać zadanie, które one porozstawiają podczas całej ten zabawy. Dałam im 40 minut, aby mogły ze spokojem z wszystkim się wyrobić. Rozumiecie?
- Rozumiemy! - każdy krzyknął, podnosząc energicznie ręce w górę prócz Chloe, dla której nic nie miało większego znaczenia, prócz towarzystwa Adriena.
- Chloe, a ty rozumiesz? - spytała się właścicielka, blondynki, zauważając, że ta nie słucha.
- Tak, tak...zadania, ukrywanie się i świetna zabawa...- odpowiedziała, oglądając swe paznokcie.
***
- Dziewczyny skupcie się, jesteśmy silne i nie damy znaleźć się chłopakom. Niech zobaczą, z kim zadarli! Tak?!
- Tak!
- Znacie jakąś dobrą kryjówkę? - spytała zakłopotana Rose.
- Może drzewa? - Zaproponowała Alix.
- Niee...zbyt banalne - pokręciła głową, Mylene.
- No to może za skałami? - wskazała na wielkie kamienie, Juleka.
- Oj Juleka, tak to szybko nas znajdą - zaśmiała się uroczo jej przyjaciółka Rose, a następnie poklepała ją po ramieniu.
- Mari, a ty masz jakąś propozycje? - spytała Alya.
- Hmm...a może ta plaża?
- Jaka plaża? - wszystkie równocześnie spytały.
- No ta plaża, na której Alya z Ninem mnie znaleźli. Co prawda może i Nino wie, ale byłoby można zakamuflować jakoś wejście.
- Dobry pomysł! - krzyknęła jej przyjaciółka.
Do Marinette dopiero po chwili doszło, co właśnie zaproponowała. Było już niestety za późno. Zapomniała o tym, że to miejsce jest tajemnicą Adriena. Było jej bardzo przykro z tego powodu.
***
Minęło 20 minut a każda z dziewczyn prócz Mari, bardzo się zaangażowała w grę.
Ciemnowłosa jedynie szła posłusznie za grupą, udając, że słucha reszty. Wydawało jej się, jak by czas nieustannie się dłużył. Miała wielką chęć ucieczki ze stamtąd, nie chciała się przyznawać, że to ona wpadła na ten idiotyczny pomysł kryjówki. Grupa zrobiła kolejny postój, aby zamocować zadanie, zrobić strzałki i stworzyć fałszywą dróżkę. Fiołkowooka miedzy czasie dostrzegła, że znajdują się przy brzegu jeziora, które było starannie ukryte przez zarośla.
Dziewczyna podeszła, uklękła, a następnie zaczęła moczyć swe małe delikatne dłonie w wodzie.
Miała poczucie, że wyłącza się od otoczenia.
Nieoczekiwanie, w głowie usłyszała głos, bardzo delikatny głos -Witaj Biedronko, nazywam się Ognisty Feniks.
- Skąd znasz moje imie? - odpowiedziała telepatycznie nieznanej jej kobiecie.
- Tak, jak ty, jestem właścicielką Miraculum- Miraculum Feniksa. Posłuchaj Biedronko, nie mam za dużo czasu. Musisz wiedzieć o czymś bardzo ważnym. W naszym świecie dzieje się coś bardzo niebezpiecznego. Władca ciem chce jeszcze więcej. Nieustannie walczy o coraz to większą kolekcję miracula.
- Jak na to zaradzić?! - zerwała się momentalnie z przerażenia.
- Na tym obozie, jest ukryty dziennik. Jego właścicielem jest Felix Dupont...
- Słyszałam o nim...
- Znajdź ten dziennik...
- Ale gdzie?!
- Znajdź go! - te słowa bezustannie były powtarzane w głowie Marinette. Niestety coraz bardziej cichły, a Mari potrzebowała więcej informacji...++
Rozdział długi, miałam wene z czego bardzo sie cieszę 😀
Piszcie rozdział czy sie spodobał, bo ja osobiście jestem z niego zadowolona
😝
Dziękuję MiraculumCK za wskazanie błędów i propozycje poprawy źle sformułowanych zdań 😊
Do następnego, Amelia 💖

CZYTASZ
Miraculous | Złota Tajemnica
FanfictionAdrien i Marinette wraz z klasą wyjeżdżają na kilkudniową wycieczkę na obóz zwany "Złote źródła". Szybko, zdadzą sobie sprawę, że to miejsce jest mocno związane z super mocami, które muszą głęboko ukrywać. Między czasie ich znajomość zacznie mocno k...