- Wayzz...- Mistrz Fu niemal wyszeptał imię swego Kwami.
- Musimy się upewnić Mistrzu...- stworzenie odpowiedziało z pewnością w głosie.
Starzec spojrzał momentalnie w oczy stworzonka. W swej głowie starał się przetworzyć każde możliwe rozwiązanie z tej sytuacji, jednak niemal każda kończyła się klęską. Mimo iż ogromnie się starał, nadzieja figurowała na przegranej pozycji. Ten obraz zdawał się tak bardzo realistyczny, tak bardzo krzywdzący. Zwykły śmiertelnik nie byłby w stanie pojąć tak wielkiej konsekwencji zniszczenia dwóch najważniejszych Miraculi na całym świecie. Koniec. Skutkiem mógł być koniec oraz zachwianie w świecie ludzkim. Nie mógł pojąć zaistniałej sytuacji, mimo najszczerszych starań.
Spojrzał na nieświadomie zaciśniętą pięść - nie kontrolował uścisku z powodu napływu emocji. Rozluźnił dłoń, błyskawicznie dostrzegając po jej wewnętrznej części drobne obrażenia w kształcie półksiężyców. Tuż nad nimi leżał drobny biały koralik. Chińskie znaki, wytłoczone czarnym tuszem, odznaczały się na białej masie. Chwycił do ręki drobną ozdobę, obracając przedmiot w zapracowanych palcach.
„Im głębsza noc, tym bliżej świtu"*
Nabrał głęboko powietrza do płuc.
- Przynieś księgę, mój drogi przyjacielu...- odparł.
***
Właściciel Miraculum Wrony zmierzał wprost do zbrojowni, by zabezpieczyć się na wydany atak.- Victorze...
Jego twarz zdawała się neutralna oraz pozbawiona jakichkolwiek uczuć. Kroczył ciężkim i pewnym krokiem do swego celu, ignorując wszelkie przeszkody na jego drodze
- Victorze, proszę cię, stój! - dziewczęcy głos obijał się o bębenki uszne chłopaka.
- Victorze, nie możemy tego zrobić...- Iris podążała tuż za swym bratem - Ci ludzie są bezbronni, jak my - szarpnęła nagle chłopaka za ramię, obracając bohatera w swym kierunku - Ta kobieta pragnie jedynie zemsty.
Nozdrza śnieżno blondwłosego poruszały się wściekle. Wbijał martwy wzrok w przestraszoną twarz swej siostry. Przewyższał blondynkę o parę centymetrów.
- Rób, co masz robić Iris... - wysyczał przez zęby, boleśnie strącając dłonie siostry ze swego ciała - I się nie wtrącaj! - warknął.
Błyskawicznie odwrócił się w drugą stronę, znikając w ciemnym korytarzu.
- Warr, otwórz dziub! - usłyszała jedynie stłumione zaklęcie przemiany
- Victorze! - pobiegła za chłopakiem w głąb przejścia. Mrok momentalnie ogarnął blondynkę.
Rozejrzała się nerwowo po nieoświetlonym pomieszczeniu, doszukując swego rodzaju odpowiedzi. Nagle wcześniej lekko mokre oczy, zapełniły się łzami. Słona ciecz momentalnie zaczęła spływać na bladoróżowe policzki dziewczyny.
Strach.
Cecha pierwotna, zwana instynktem przetrwania. W przypadku nasilenia potrafi pozbawić logicznego myślenia bądź sparaliżować po szpik kości.
- Cóż ja narobiłam...- załkała, zakrywając swe usta dłońmi. Spoglądała pusto przed siebie.
Serce przyspieszyło rytmu wraz ze spłyconym oddechem. Przerażona dziewczyna chwyciła się za głowę, boleśnie wyrywając włosy z głowy.- Iris...- drobne, kolorowe Kwami wychyliło się zza ramienia postaci.
- Lea, to koniec...- na jej drżącej dłoni usiadło stworzenie.
- Nie możesz się teraz poddać...
- Nie mogę stanąć przeciwko własnemu bratu! - uniosła momentalnie głos - Muszę przy nim być, przy mamie. Inaczej - przymknęła boleśnie powieki - ona umrze. Ta kobieta obiecała mi, iż ją uzdrowi, jeśli razem z Victorem staniemy u jej boku, ale - spojrzała wprost w oczy swego Kwami - ja nie potrafię. Nie potrafię sprawiać bólu bezbronnym ludziom...
![](https://img.wattpad.com/cover/134490269-288-k234963.jpg)
CZYTASZ
Miraculous | Złota Tajemnica
FanfictionAdrien i Marinette wraz z klasą wyjeżdżają na kilkudniową wycieczkę na obóz zwany "Złote źródła". Szybko, zdadzą sobie sprawę, że to miejsce jest mocno związane z super mocami, które muszą głęboko ukrywać. Między czasie ich znajomość zacznie mocno k...