1

7.8K 427 531
                                    

Był poniedziałek, czyli znienawidzony przez wszystkich dzień tygodnia. Wychowawczyni oznajmiła, iż rada szkolna organizuje wycieczkę nad pobliskie jezioro, którą zrefundował Pan Agrest.

- Moi drodzy teraz Sabrina wszystkim rozda zgody, które bardzo proszę przynieść do tej środy.

- Stary, ale niespodzianka - zaśmiał się zdziwiony Nino i klepnął mocno Adriena w plecy.

Adrien zaniemówił, w jego głowie krążyło tylko jedno pytanie - od kiedy jego ojciec interesuje się czymś, co nie jest związane z jego biznesem?

- Halo? Adrien, jesteś tam? - spytała Alya.

- Co? Mówiliście coś?

- Tak, od pięciu minut próbujemy się do ciebie dobić - dodał Nino

- Przepraszam, po prostu nie wierzę w to, że mój ojciec to załatwił. Wiecie, jaki jest...

- Stary, każdy się zmienia.

Adrien jedynie uśmiechnął się do przyjaciela, tak wiele działo się teraz w jego głowie.

***

Nadszedł dzień wyjazdu. Blondyn był ogromnie podekscytowany. Doczekał się tego dnia, na który czekał z niecierpliwością.

Właśnie schodził z schodów, by po chwili opuścić apartament. Jednak jego oczy przekuł wzrok uchylonych drzwi gabinetu. Zatrzymał na się na moment, nabierając głębokiego powietrza. Momentalnie przyśpieszył chodu. Ustawił swą walizkę przy drzwiach frontowych i cichymi pukaniem wkroczył do pomieszczenia.

- Ojcze?

Mężczyzna w garniturze momentalnie odwrócił wzrok zza swego tableta, wpatrując się pytająco w swego syna. Jednakowoż na jego twarzy dalej spoczywał grymas.

- Ja, ja chciałem podziękować...za wyjazd - wydukał nerwowo

Rysy twarzy Gabriela niespodziewanie nabrały radości. Uśmiechnął się delikatnie.

Syn nie mógł odpuścić. Podbiegł szybko do ojca, mocno wtulając się w smukłe ciało projektanta. Mężczyzna początkowo zszokowany, po chwili odwzajemnił uścisk.

- Dziękuje - wyszeptał blondyn.

Chłopak jednak szybko oderwał się od rodziciela, słysząc donośny klakson zza okna,

- Więc...ja już muszę się zbierać - dopowiedział na odchodne - Nie długo będe!

- Nie śpiesz się - twarz Gabriela nabrała złowieszczego wyrazu twarzy.

***

Adrien trzasnął drzwiami samochodu, wychodząc pośpiesznie z auta . Nie chciał spóźnić się na pierwszą w jego życiu, wycieczkę klasową. Odbierając z rąk Goryla swą zielono-czarną walizkę, podbiegł szybko to trójki przyjaciół.

- Hej!

- Stary! - krzyknął Nino, przybijając z kumplem żółwika .

Marinette natomiast, o mało nie wybuchła z radości. Starała się ukryć swe emocje, lecz szeroki uśmiech i rumieńce wszystko zdradzały.

- Proszę o uwagę! - rozmowę nastolatków przerwała wychowawczyni - Chciała bym sprawdzić obecność! - dopowiedziała z wyczuwalną złością w głosie.

Gwara momentalnie ucichła

***

Autokar lada moment miał odjeżdżać, jednakowoż w pojeździe już panowała wesoła atmosfera.

- O hej Mari! - Adrien momentalnie zatrzymał się przy pustym fotelu koło fiołkowookiej - mogę usiąść? - wskazał na siedzenie.

- Pewnie! - uśmiechnęła nerwowo, a na jej twarzy znów zawitał szeroki uśmiech.

- Czemu nie siedzisz z Alyą?

- Siedzi z Nino - mruknęła - Od kąd są razem, stała się nie znośna! - dopowiedziała ironicznie, chichocząc pod nosem.

- Słyszałam! - Nagle Alya dopowiedziała.

Adrien również zaczął się śmiać i nie torując dłużej przejścia, usiadł pośpiesznie na pustym miejscu.

- Odjeżdżamy! - poinformowała Pani Bustier.

Nie długo po tym Marinette zaczął dopadać sen. Zmęczona szybko zatraciła się w objęciach Morfeusza, bezwiednie opierając głowę na ramieniu Adriena. Chłopak na początku zmieszany, starał się wyjść z tej niezręcznej sytuacji, lecz po chwili na jego twarzy ukazał się uroczy uśmiech, który momentalnie wykurzył z głowy blondyna złe myśli. Oparł swą głowę o skroń przyjaciółki, również popadają w sen.

Alya zauważywszy nowo zaistniałą sytuacje uśmiechnęła się szeroko od ucha do ucha.

- Nino! Patrz, co się dzieje! - szturchnęła zajętego muzyka.

Chłopak zdjął słuchawki z uszu, wpatrując się pytająco w okularnice.

- Spójrz! - kiwnęła głową znacząco.

Nino wychylił się zza siedzenia wypatrując celu Alyi. Gdy ujrzał punkt obserwacji, wybałuszył szeroko oczy.

- Ja sądziłem że to tylko przyjaciółka - spytał zakłopotany.

- Oh...- mruknęła, przewracając oczami - Wy wszyscy jesteście tacy sami!

***

Po krótkiej i przyjemnej podróży, uczniowie przybyli do zaplanowanego miejsca. Szybko po zameldowaniu się w docelowym obozie, uczniowie zostali poprzedzielani do swych domków. Naturalnie czwórka przyjaciół była razem.

- Proszę o uwagę! - Nauczycielka uciszyła głośny gwar - za dokładnie godzinie proszę się zebrać w tym miejscu na zbiórkę!

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz