41

565 38 18
                                    

Otworzyła powolnie oczy, wymęczona. Momentalnie poczuła na twarzy parę liści, które zgrabnych ruchem zrzuciła ze skóry. Zdezorientowana uniosła głowę, rozglądając się wokół. Niczym nowym był obraz umierającej natury.

Nie pamiętała chwil z ubiegłej nocy oraz momentu w który, wycieńczona położyła się na mokrej ziemi. Musiała być rzeczywiście bardzo zmęczona, gdyż miejsce, w którym się znajdowała, nie należało do najbezpieczniejszych.

Czyszcząc już i tak brudne i poszarpane ubrania z piasku, powstała na równe nogi. Dźwięk łamanych gałęzi oraz suchych liście błyskawicznie rozbrzmiał po niemal pustym lesie.

Odetchnęła cicho, poprawiając kaptur na głowie, oraz rozwiązane sznurówki w butach. Chwyciła następnie materiał przywieszony u boku znalezioną liną niedaleko obozu. Zręcznie odwiązała mocny supeł, rozkładając zawiniątko na dłoni, w którym trzymała jagody. Szybko zagarnęła dwa malutkie owoce do buzi, jednocześnie zjadając je oraz zaspokajając, chodź trochę, zgłodniały żołądek. Później, doprowadzając się w stu procentach do ładu, zeszła na wydeptaną drogę, a następnie ruszyła. Ponownie.

Jej stan psychiczny nie ulegał już zmianie. Niemal nieprzerwanie w myślach błąkały się te same tkliwe scenariusze. Zatrzymała się w miejscu, wpadła w pułapkę, z której nie potrafiła już wyjść. Jedynym celem, jaki chciała osiągnąć, było przetrwanie. Przeżycie tego horroru i znalezienie przyjaciół.

Chwyciła w dłoń wisiorek zawieszony na szyji. Połówka Yin Yang mieniła pod wpływem promieni księżyca przedostających się ledwo przez gęste korony drzew. Zbliżyła ozdobę do ust, zamykając na sekundę oczy. W ciągu tej chwili ujrzała tak wiele przed powiekami. Tysiące pięknych wspomnieć, przeradzających się niejednokrotnie w marzenia. Scenariusze z happy endem czy wizja najgorszego koszmaru w jej życiu. Lecz gdy otworzyła oczy ponownie, ujrzała bolesną rzeczywistość.

Czy wierzyła w lepsze jutro? Nie znała odpowiedzi na to pytanie - każdy dzień, pomimo bolesnej rutyny, zdradzał kolejne zagadki, które uwarstwiały problematykę tego miejsca. Może po prostu pogodziła się z takim losem? Nie wiadomo.

***

Blondyn uśmiechnął się ciepło, odbierając z rąk dziewczyny gorący kubek ziołowej herbaty. Objął drewniane naczynie palcami, posiłkując się ciepłem, emanującym z napoju.

-Jak mnie znalazłaś? - nagle wydukał, zakłócając przyjemną ciszę.

Uśmiech z twarzy elfki momentalnie zbladł. Poddenerwowana zaczęła stukać w pobliski stół.

- Co to za pytanie? - prychnęła prześmiewczo, starając się zamaskować rozdrażnienie.

- Dobrze wiesz, o czym mówię - momentalnie odpowiedział - Nie mów mi, proszę, że znalazłem się w tym miejscu ot, tak. Musiało się coś wydarzyć…- wlepił skupiony wzrok w twarz dziewczyny.

- T-tak, oczywiście - napięcie w jej głowie wzrastało.

- A więc? - Adrien nie poddawał się.

- Znalazłeś się tu…- mruczała ledwo pod nosem - dzięki…- znów się zamyśliła - Znalazłeś się tu dzięki...

- Erino? - chłopak przerwał monolog rdzawo włosej - Czy wszystko dobrze? - zmarszczył zmartwiony brwi.

- W jak najlepszym porządku! - ożywiła się sztucznie, jednak panika coraz bardziej była zauważalna w jej oczach.

- To dlaczego nic nie mówisz? - model kontynuował - Jeśli nie chcesz…

- Nie, w żadnym wypadku! - przerwała, wymachując dłońmi - Wszystko ci opowiem, tylko…- znów ucichła.

- Tylko?

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz