23

1.5K 110 26
                                    

Kobieta wyszła z ciemnej komnaty, pozostawiający nastolatkę samą.

Pokój zdawał się istną dżunglą. Ściany obrośnięte były różnorodnymi roślinami, a w tle można było usłyszeć spadające krople wody.

Dziewczyna nie widziała dalszego światełka w tunelu. Zdawało się jej, iż jest to koniec. Nie chciała umierać w taki sposób, nie wyobrażała sobie śmierci, w zamknięciu.

Pragnęła zniknąć z tego świata, z poczuciem spełnienia. Jako znana projektantka, która za sobą ma tysiące wspaniałych projektów, a jej dzieła znane są na całym świecie.

W rzeczywistości posiadała zaledwie szesnaście lat, a jej życie właśnie dobiegało końca.

***

Czarny bohater z niedowierzaniem spoglądał na ruiny budynków.

Jeszcze nie dawno, to miejsce zdawało się takie magiczne. Śpiewy ptaków, cudowne kolorowe kwiaty, tryskająca radość.

Teraz, unosiła się tu przenikliwa cisza. Długie, zakończone ostro konary, które zdawały się atakować każdego napotkanego. Dźwięki łamiących się gałęzi i wrzaski Kruków.

Czarny kot wszedł z ostrożnością do jednej z ruin, które niedawno sprawowało rolę budynku głównego obozu.

Na środku stał stół, na który rzucał się promień światła, przechodzący przez wielką dziurę w suficie. Obok przewrócone krzesło i papierzyska porozrzucane po całym pomieszczeniu.

Zaczął przechadzać się po wnętrzu, obserwując z ciekawością ściany ozdobione pojedynczymi zdjęciami, które nie zdołały spaść.

Na każdym z nich widniały grupy, uśmiechniętych dzieciaków, które pełne radości ukazywały swój pobyt na obozie.

Nagle na coś nadepnął. Natychmiastowo swój wzrok przerzucił na przeszkodę, która po chwili ukazała się być zbitą ramką.
Podniósł zepsuty przedmiot, który pod warstwą stłuczonego szkła ukazał zdjęcie.

Dwie małe dziewczynki, jedna o kolorze włosów rudych, a druga brązowych. Obejmują się przez ramię, radując się do obiektywu. W tle niebieskie, odbijające słońce jezioro.

Uśmiechnął się delikatnie, a w jego głowie natychmiastowo przewinęły się wspomnienia, kiedy to jako taki mały brzdąc, przyjeżdżał tu z rodzicami. Pamiętał promienną twarz mamy, na której gościł zawsze szeroki uśmiech czy wygłupy taty.

Chciał tam wrócić, poczuć jeszcze raz ciepło Emilie i choć ostatni raz zobaczyć ojca, człowieka spełnionego z radością, którą było można wyczuć z daleka.

***

Kobieta krążyła po ciemnym pomieszczeniu, przez które wpadały drobne iskry słońca.

W rękach trzymała dziennik, który nieustannie wertowała, szukając odpowiedniego zaklęcia.

Bez skutku.

Jej emocje buzowały, pragnęła zemsty która rosła z każdą minutą. Chciała pomścić każdego, kto przyczynił się do śmierci jej ukochanej siostry - Andreè.

Nagle przed jej oczami ukazały się wspomnienie.

Cudowna kwiecista polana, na której dwie urocze dziewczynki chasają, śmiejąc się. Niespodziewanie...

Walnęła w stół, wracając do rzeczywistości. Z jej oczu spłynęły kolejne łzy.

Tęsknota, jaką posiadała w sobie, była bolesna. Każda myśl o tej dziewczynie kuła ją w serce. Nie była gotowa na jej śmierć, która wydarzyła się tak nagle. Andreè nie zasługiwała na to, nie ona.

-...tylko ja - szepnęła.

Jej oczy były jak ogień, cały czas świeciły ukazując radość, jaką posiadała. To ona jej pomagała, kiedy nie potrafiła wstać, kiedy nie było gotówki, aby utrzymać w dalszym ciągu obóz.

Andreè trzymała ją przy życiu, była aniołem stróżem, który dla Lili był wszystkim, czego pragnęła.

Kiedy dowiedziała się o śmierci siostry, w pierwszej chwili nie wierzyła w to. Gdzieś z tyłu głowy posiadła nadzieję, iż jest to głupia pomyłka, a jej ukochana siostrzyczka dalej żyje, spełniając swe największe marzenie - wyjazd do Chin.

W momencie, w którym do jej skrzynki pocztowej zawitało zaproszenie na pogrzeb, dopiero zdała sobie sprawę, iż straciła ją na zawsze i już nigdy nie ujrzy jej pięknego uśmiechu, nie usłyszy tego melodyjnego głosu i nie poczuje jej ciepłego dotyku, który zawsze powodował przyjemne ciarki na ciele.

Zaczęła zatracać się w pracy. Nie posiadała ani chwili odpoczynku, nie chciała wręcz. Widziała, iż jedna drobna sekunda, spowoduję, iż znowu wszystkie problemy wrócą.

W rzeczywistości pragnęła uciec, gdzieś daleko, gdzieś gdzie w końcu poczuje się sobą.

Nagle chwyciła się drobne zdjęcie, które również miał szansę zobaczyć Czarny kot w ruinach.

Głaskała kciukiem fotografie, uśmiechając się pod nosem ze smutkiem.

- Oh... Andreè, nie bój się nie, długo wszystko wróci do normy, a my znów będziemy razem - zaczęła mówić przez zęby - Obiecuje ci to!

Powtórnie chwyciła za stara księgę, tym razem otwierając na wyznaczonej stronie. Nagle ujrzała ślad wyrwanej kartki.

Rzuciła momentalnie dziennikiem o ziemię, wychodząc z pomieszczenia.

- Wezwijcie bliźniaków! Teraz! - wrzasnęła do poddanego, idąc w stronę sali tronowej.

++

No kochani, kolejny rozdział na miły piątkowy wieczór jest!

Piszcie jak się podoba, bo ostatnio mam coś mało weny :'(

A i jeszcze jedno...

Mogę w końcu zdradzić (zważając na to iż ta książka powoli dobiega końca), że planuje napisać drugą część bądź nową książkę, z nową akcją, która zupełnie nie będzie związana z "Złota tajemnica" :3 

Co wy na to? :D

Piszcie ;)

Do następnego, Amelia :*

Miraculous | Złota TajemnicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz