Prolog

4.7K 186 25
                                    

Przyglądałem się rozrzuconym na pościeli jej włosom, zastanawiając się, co skłoniło tak delikatną kobietę do wyboru tak kontrowersyjnego mężczyzny jak ja. Cieszyło mnie, że zdobycie jej uwagi okazało się prostsze, niż początkowo sądziłem.

Mimo że byłem uważany za personifikację zła na tym świecie, to przyciągałem do siebie płeć przeciwną. Kobiety często zachwycały się moją zewnętrzną urodą, choć była to jedynie powierzchowność. Nie byłem ani aniołem pełnym dobroci, ani altruistycznym duszpasterzem – byłem raczej istotą pozbawioną uczuć, pragnącą władzy nad światem i innymi istotami.

Patrzyłem na nią, zastanawiając się, czy potrafię zaspokoić te głębokie potrzeby, które ukryte były za fasadą jej niewinności. W jej oczach dostrzegałem coś, co sprawiało, że chciałem dla niej być kimś więcej niż tylko ciemną postacią w jej życiu. Moje zimne serce zaczęło tlić się cieplej, a chęć zrozumienia tego, co ją naprawdę pociągało, stała się silniejsza niż moje pragnienie władzy.

Moje ambicje sięgały daleko, pragnąc stać się władcą, niszcząc innych i czerpiąc z tego zarówno satysfakcję, jak i korzyści. Ludzie nie bez powodu nazywali mnie wścieleniem zła i potworem ukrytym w ludzkiej skórze. Byłem tyranem, samcem alfa, który nie znał granic i nie zważał na konsekwencje swoich działań.

Krocząc po ścieżkach zniszczenia, wydawało mi się, że zdobywanie władzy i kontrolowanie innych to jedyny sposób na zaspokojenie mojej żądzy. Nie troszczyłem się o emocje ani losy tych, których nazywałem poddanymi. Byłem jak burza, niszcząca wszystko na swojej drodze, nie uważając na to, co pozostaje po jej przejściu.

Mimo że zawsze towarzyszyła mi satysfakcja z narzucania swojej woli, w moim wnętrzu zaczęła rosnąć pustka. Prześladowały mnie pytania o sens moich działań i prawdziwą cenę, jaką płaciłem za osiągnięcia władzy. Moje serce, choć zakorzenione w zimnym egoizmie, zaczęło drgać pod wpływem wątpliwości, a ja zacząłem zastanawiać się, czy jest jeszcze coś, co mogłoby wypełnić tę pustkę w moim życiu.

Jednak brakowało mi jednej rzeczy – kobiety, która mogłaby dzielić ze mną władzę nad światem. Może nie w takim samym zakresie jak ja, ale planowałem to zmienić. Każdy jej udział w biznesie miał stać się moją własnością, a jeśli się sprzeciwi, nie zamierzałem być delikatny. Ona miała stać się moją własnością i żadna siła na ziemi nie była w stanie tego zmienić.

W moim zimnym sercu rozbłysło pragnienie posiadania kogoś, kto byłby nie tylko moją kochanką, ale także partnerką w zdobywaniu władzy. Chciałem, by uczestniczyła w każdym moim kroku, była przy mnie na szczycie, wspólnie zatapiając świat w chaosie, który ja uważałem za kontrolowany porządek.

Zacząłem układać perfekcyjny plan, by wplątać ją w sieć moich intryg. Miała przestać być jednostką niezależną, a stawała się elementem mojej strategii. Nie interesowały mnie jej własne cele czy marzenia – miała realizować moje cele, bo przecież ja byłem niekwestionowanym liderem tej opowieści. Ostatecznym celem było uczynienie jej moją niewolnicą emocjonalną i narzędziem do osiągania własnych celów. Nie zamierzałem pozwolić, by coś czy ktoś zakłócił moje perfekcyjne plany, nawet jeśli wymagało to zdeptania jej osobistych ambicji i marzeń.

Przyglądałem się zmysłowemu ciału kobiety, które owinęło się wokół mnie jak pożądanie same w sobie. Jej oddech był jak ciepłe pieszczoty na mojej szyi, a wspomnienie naszych poprzednich chwil unoszących się w powietrzu. Zaledwie dwie godziny temu, jej pełne, zmysłowe usta obejmowały mój członek, a gra jej języka była jak taniec pełen rozkoszy. Była niedoświadczona, ale nie dziewica, a to sprawiło, że chciałem jeszcze więcej.

Podniecenie w nas narastało tak gwałtownie, że zacząłem tracić kontrolę nad sobą, przekształcając się w dziką bestię, która zawładnęła jej ustami, gardłem i ciałem. Jej próby oporu były jedynie kruchymi falami wobec mojego pożądania. Jej duszenie się na moim penisie tylko mnie podsycało, choć nie wydawała się temu opierać.

Dopiero gdy przeszedłem do penetracji jej rozpalonej cipki, zaczęła krzyczeć błagalnie, żeby przestać. Jednak nie mogłem dłużej słuchać tych krzyków, więc odsunąłem się nieco. Wyciągnąłem z szuflady małą strzykawkę z zawartością usypiającego środka. Cicho i niezauważenie wbiłem igłę w jej ramię, a po chwili nadeszła cisza, na którą czekałem. Teraz miałem całkowitą kontrolę nad jej ciałem i mogłem bawić się nią tak, jak to lubiłem.

Za kilka minut powinna się ocknąć, a mnie raczej nie powinno być koło niej. Może popełniłem mały błąd, usypiając ją, ale żądza wygrała, a ja nie lubiłem się powstrzymywać. Miałem przygotowane wytłumaczenie, bo nie mogłem sobie pozwolić na utratę jej zaufania, dopóki nie odda mi wszystkiego, co posiadała. Byłem zmuszony do udawania romantycznego, szarmanckiego gościa, którym kurwa nie byłem. Miała jeść mi z ręki i kochać tak mocno, że świata poza mną nie miała dostrzegać.

Jednak czułem, że będę miał z nią problemy, bo odróżniała się od innych kobiet, które pieprzyłem lub od których czegoś oczekiwałem. Moja demoniczna dusza miała na wszystko sposoby.

Kiedyś, być może, potrafiłem się pocieszać tym myśleniem, ale teraz, patrząc na nią spokojnie śpiącą, zaczynałem odczuwać coś, co na długo utraciłem – wątpliwość. Zdawałem sobie sprawę, że próbuję zapełnić jakąś pustkę w sobie poprzez toksyczne związki i manipulację, ale czy to naprawdę było warte tracenia ludzi, którzy potencjalnie mieli w życiu znaczyć coś więcej?

Wiedziałem, że moja demoniczna dusza musi zacząć szukać jakiegoś światła, zanim zatracę się zupełnie w ciemnościach, które sam stworzyłem. Oczekiwanie na jej przebudzenie stało się dla mnie momentem refleksji nad własnym życiem, nad tym, co prawdziwie chcę osiągnąć i jakie relacje naprawdę warto pielęgnować.

Znaliśmy się dwa tygodnie, a szczerze mówiąc, męczyło mnie udawanie kogoś, kim nie byłem. Kolacje w drogich restauracjach nie robiły na niej żadnego wrażenia, nawet rejs po oceanie nie zachwycił jej. Kurwa! Czułem, że będę zmuszony do większego poświęcenia.

Była inna niż pozostałe kobiety, którymi się bawiłem. Nie dała się olśnić luksusowym życiem, co wzbudzało we mnie zarazem irytację, jak i fascynację. Miała w sobie coś nieuchwytnego, co sprawiało, że nie potrafiłem przewidzieć, jak zareaguje na kolejne moje zabiegi.

Moja dotychczasowa taktyka podrywu i manipulacji zdawała się nie działać na niej. Dlatego postanowiłem otworzyć kartę uczciwości i być może, w końcu odnaleźć prawdziwą bliskość z drugim człowiekiem. Jednak to było trudne dla mnie, człowieka zbudowanego na kłamstwach i pozorach. Czy byłem w stanie zrzucić fałszywą maskę i pokazać jej prawdziwego siebie? To było pytanie, które stale mi towarzyszyło, gdy patrzyłem na nią, zastanawiając się, czy jestem gotów na tę zmianę.

– Afton?

Poczułem jej delikatną dłoń na swoim ciele.

– Śpij lalka, bo jest jeszcze wcześnie – przeciągnęła się i jęknęła z bólu. Chyba byłem ciut za ostry. – Co się stało kotku? – Usiadłem na łóżku i wyczekiwałem odpowiedzi.

– Wszystko mnie boli. – Uśmiechnęła się, przysuwając się do mnie bliżej – Nie sądziłam, że jesteś taki spragniony władzy.

Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo jestem głodny, to byś spieprzała stąd, najdalej, gdzie się da.

– Wybacz, ale przy tobie nie potrafiłem się powstrzymać. – Złapałem ją za twarz i nachyliłem nad nią, wpatrując w błękit oczu. – Kurewsko mnie pociągasz, a mój kutas ciągle pragnie cię czuć. – Wbiłem się w jej usta i popchnąłem na plecy.

Chociaż wciąż eksplodowałem żądzą, to, w miarę jak minuty płynęły, zaczynałem zdawać sobie sprawę, jak bardzo byłem samotny. To nie była jedynie fizyczna potrzeba, ale próba znalezienia choćby chwilowej bliskości z drugim człowiekiem. W środku jednak kiełkowało coś, co sprawiało, że odczuwałem pustkę i rozczarowanie. Moje działania zdawały się być jedynie ucieczką przed własnymi myślami, a Iris stała się jedynie narzędziem, by zatrzeć to uczucie samotności.

Tym razem musiałem pokazać jej, że delikatny też potrafiłem być. Miała mnie pokochać, a ja chciałem, byśmy byli dla siebie wszystkim. W niczym się nie przeciwstawiać, lecz wspólnie tworzyć coś, co przetrwałoby próbę czasu. Afton Walker dostawał zawsze to, czego zapragnął. Władza zbliżała się wielkimi krokami, ale tym razem pragnąłem, by towarzyszyło jej coś więcej niż tylko posłuszeństwo.

Postanowiłem otworzyć się przed nią, odsłonić swoje prawdziwe oblicze i pokazać, że pod tą twardą powłoką skrywa się również człowiek ze słabościami i potrzebą miłości. Chciałem, abyśmy razem odkrywali świat, dzielili się marzeniami, zbudowali coś trwałego. Wiedziałem, że to niełatwe zadanie, ale byłem gotów podjąć to wyzwanie.

W moim sercu zaczęły się tlić niewielkie iskierki nadziei na zmianę, na lepsze jutro, które moglibyśmy wspólnie zbudować. Może ta kobieta potrafiłaby przynieść coś więcej niż tylko chwilową przyjemność.

Witajcie.
Robię kolejne podejście do Aftona 🙈 Na razie robię poprawki, a później (oby się udało) będę pisała nowe rozdziały.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz