Rozdział 23

204 17 4
                                    

IRIS

Weszłam do szpitala i udałam się do pokoju mojej nowej podopiecznej. Musiałam z nią porozmawiać i zorientować się, jak z jej psychiką. Chciałam szybko zacząć ją wspierać i umówić ją z naszym psychologiem.

Zatrzymałam się przed jej pokojem i zapukałam. Złapałam za klamkę i weszłam do środka. Kobieta, ujrzawszy mnie, uśmiechnęła się ciepło.

– Dzień dobry pani Moss. – odezwała się pierwsza.

– Witaj Holly. Jak się czujesz? – usiadłam na krześle – Mów mi Iris.

– Dziękuję ci bardzo, że mi pomogłaś. Jestem ci tak bardzo wdzięczna – wstała z łóżka i mnie przytuliła.

– Jeszcze nic nie zrobiłam, ale jak tylko wyjdziesz ze szpitala, to zabieram cię do mojej fundacji. Będziesz miała swój kont i wtedy odbierzemy twoją córeczkę. – Na wspomnienie o dziecku, twarz Holly się rozpromieniła.

– Dzisiaj była u mnie Rossa z jedną z twoich pracownic. Chyba miała na imię Ava.

Nie sądziłam, że Ava przyjdzie do szpitala z dzieckiem Holly. Miło z jej strony, że pomyślała. To ja powinnam przyjść z jej córką, ale zupełnie straciłam głowę i to przez Aftona.

– Cieszę się, że mogłaś widzieć się z Rossi. Obie tego potrzebowałyście.

– Moja córeczka ma dopiero cztery latka i jest w szoku, że musi być w innym miejscu, w którym mnie nie ma.

– Później porozmawiam z lekarzem i zapytam się, kiedy będziesz mogła opuścić szpital. – uścisnęłam jej dłoń. – Nie martw się, zrobię wszystko, żebyście były szczęśliwe.

Holly spojrzała na mnie z wdzięcznością i po chwili się rozpłakała. Tym razem, to ja ją objęłam i tuliłam w ramionach.

– Kiedy poznałam Dareka, to był taki czuły, troskliwy i okazywał mi swoją miłość na każdym kroku. Gdy zaszłam w ciążę, on zaczął się zmieniać. Krzyczał na mnie, szarpał mną i ciągle mi powtarzał, że nie chce żadnego bachora w swoim życiu. – pociągnęła nosem i otarła oczy. Wyprostowała się i usiadła na łóżku. – Wiesz, myślałam, że się zmieni, kiedy urodzi się Rossi, ale było jeszcze gorzej.

Holly opowiadała mi o swoim życiu, zatapiając się we wspomnieniach, które były jak cienie przeszłości unoszące się nad nią. Gdy po raz pierwszy spotkała Dareka, była młodą, zakochaną kobietą, pełną nadziei i marzeń o wspólnej przyszłości. Dla niej to było jak bajkowe uczucie, które zapewni jej bezpieczeństwo i miłość na zawsze.

Wraz z nadejściem ciąży, obraz ich związku zaczął się zmieniać. Darek, zamiast dzielić z nią radości z nadchodzącego rodzicielstwa, zaczął okazywać coraz więcej agresji i niezadowolenia. Holly z trudem rozumiała, co stało się z czułym Darekiem, którego pokochała. Z czasem jego słowa stawały się obraźliwe, a ona czuła się uwięziona w toksycznym związku.

Opisywała momenty, gdy Darek, po tym jak Rossi przyszła na świat, zaczął reagować jeszcze bardziej gwałtownie. Krzyki, szarpanie, a nawet groźby stały się częścią ich codzienności. To było jak burza, która niszczyła spokój ich domu. Holly, przesiąknięta miłością do córki, próbowała chronić ją przed negatywnym wpływem ojca.

Z czasem sytuacja stawała się nie do zniesienia, a dla Holly, której serce pękało na myśl o oddzieleniu się od Dareka, było jak wybawienie. Opowiadała mi o desperackich próbach ratowania związku, o chwilach, gdy wierzyła, że Darek odzyska dawną delikatność. Niestety, każdy taki moment kończył się kolejnym wybuchem agresji.

Kiedy opowiadała o swojej decyzji opuszczenia Dareka, jej oczy nabierały blasku. Była to decyzja, którą podejmowała nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim dla dobra swojej córeczki Rossi. Wiedziała, że musi zacząć od nowa, budując bezpieczne miejsce dla nich obu.

W tych opowieściach tkwiła siła Holly, jej determinacja do zmiany swojego życia i zapewnienia Rossi bezpiecznej przyszłości. To była walka o miłość, która w przeszłości stała się koszmarem, a teraz stawała się motorem napędowym dla nowego rozdziału ich życia.

– Jeśli potrzebujesz psychologa, to mam wspaniałą osobę, która potrafi zrozumieć i przede wszystkim, pomóc. – kobieta spojrzała na mnie, a na jej twarzy ukazał się lekki uśmiech. – Holly, jesteś niezwykle silną kobietą. Razem damy radę stworzyć dla ciebie i Rossi nowe, piękne życie. Derek nie zbliży się do was ani na krok. – Próbowałam przekazać jej pewność i wsparcie.

Rozmawiałyśmy o przyszłości, planach na nowe mieszkanie, pracy w hotelu i znalezieniu stabilności dla Rossy. Obiecałam, że będę jej towarzyszyć na każdym etapie, gotowa wspierać Holly i jej córkę.

– Iris, jesteś dla mnie jak anioł stróż. Zawsze wierzyłam w dobro, ale teraz widzę, że czasami potrzebujemy pomocy innych, by odnaleźć drogę – wyznała mi z głębi serca.

Zanim opuściłam pokój, upewniłam się, że Holly ma wszystko, czego potrzebuje. Obiecała mi, że skontaktuje się z psychologiem, gdy będzie gotowa. Wiedziałam, że droga przed nią będzie trudna, ale miałam nadzieję, że razem pokonamy każdą przeszkodę.

Po rozmowie z Holly skierowałam swoje kroki w kierunku gabinetu lekarskiego, gdzie czekał doktor Williams. Otworzył drzwi z uśmiechem na twarzy, a ja szybko opowiedziałam mu o rozmowie z moją podopieczną i jej obecnej sytuacji.

Doktor Williams zerknął na dokumentację Holly i po chwili zamyślenia poinformował mnie, że jej stan zdrowia pozwoli na opuszczenie szpitala już za trzy dni. Te słowa rozjaśniły mi dzień, bo oznaczało to, że Holly wkrótce zacznie nowy etap swojego życia poza murami szpitala.

Zaplanowaliśmy dalsze kroki, aby umożliwić Holly łagodny powrót do codziennego życia. Przygotowaliśmy dla niej plan wsparcia psychologicznego, który miał pomóc jej przetrwać trudne chwile i zbudować nową rzeczywistość. W tym wszystkim najważniejsze było dla mnie, aby Holly wreszcie mogła być z Rossi, swoją ukochaną córeczką.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz