Rozdział 25

167 20 1
                                    

IRIS

Ava spojrzała na mnie, a w jej oczach migotała mieszanka złości i smutku. Cisza, która zawisła między nami, była gęsta, a ja czułam, jak w niej tkwią niewypowiedziane tajemnice. Pragnęłam zrozumieć, co tkwiło głęboko w sercu mojej przyjaciółki, która miała trudność zaakceptowaniem mojej miłości do Aftona.

Próbowałam zrozumieć, ale Ava pozostawała milcząca. Zaczęłam się zastanawiać, czy to tylko zazdrość sprawiała, że odnosiła się do mojego narzeczonego z taką dezaprobatą. Czy w jej sercu tkwił inny powód, który trzymała w sobie zbyt długo?

Wreszcie postanowiłam przerwać tę druzgocącą ciszę.

– Ava, powiesz mi, w końcu prawdę? Dlaczego tak bardzo go nienawidzisz?

W moim głosie pulsowało pragnienie zrozumienia, ale również niepewność co do tego, co mogę usłyszeć.

– Iris, znamy się od liceum i wiesz, że nigdy nie chciałam źle dla ciebie. Wiele razy mi pomagałaś, a ja tobie.

Spotkałyśmy się pierwszy raz na warsztatach fotograficznych w naszej szkole średniej. Atmosfera była niesamowicie kreatywna, ale kiedy przyszedł czas na wspólny projekt, miałyśmy odmienne pomysły na uchwycenie istoty tematu "kontrast". Dyskusja, która miała być jedynie wymianą zdań, przerodziła się w pasjonującą debatę.

Obie byłyśmy uparte i nie chciałyśmy ugiąć się pod cudzym pomysłem. Nasze różnice w podejściu do sztuki były wyraźne, a emocje sięgnęły zenitu. Mimo to, po zakończeniu dyskusji, zdałyśmy sobie sprawę, że nasza twórcza energia może stworzyć coś wyjątkowego.

Zamiast trzymać się wyłącznie swoich pomysłów, postanowiłyśmy połączyć nasze różne perspektywy. Efekt był zaskakujący i przekonał nas, że nawet w sporze można znaleźć inspirację. To spotkanie na warsztatach otworzyło przed nami drzwi do wspólnej pasji i zrozumienia siebie nawzajem.

– Wiem, że nigdy mnie nie zawiodłaś. Jednak chciałabym, żebyś mi wytłumaczyła swoją reakcję na Aftona. – byłam już zniecierpliwiona tym czekaniem na jej wyznanie.

Ava westchnęła głęboko, zanim zaczęła opowiadać swoją historię.

– Ja i Afton, spotykaliśmy się dwa lata temu na seks. – ze zdziwienia zrobiłam ogromne oczy. Tego bym się nie spodziewała.

– Nie mogę w to uwierzyć.

– Pamiętasz, jak ci opowiadałam o mężczyźnie, którego poznałam w klubie? – chwilę się zastanawiałam.

– Afton, to był ten mężczyzna, który cię przyduszał? – pokiwała twierdząco głową.

– Tak Iris, to on.

– Niemożliwe.

– Na początku jego władza nad moim ciałem mi nie przeszkadzała, ale później on przyjeżdżał do mnie. Nie chciałam już więcej się z nim spotykać, ale on nalegał. Przepraszał za swoje zachowanie, a ja uległam tak, jak ty ulegasz teraz jemu. – musiałam się sprzeciwić, bo nic o mnie i Aftonie nie wiedziała.

– Ja mu nie ulegam, Ava.

– Każda mu ulega, ale do czasu. – złapałam głęboki oddech – Zabrał mnie kiedyś do swojego domku w lesie. Byłam zachwycona i nawet czułam, że się w nim zakochałam. Kiedy mu o tym powiedziałam, zaczął się śmiać, a ja płakałam. Gdybym wiedziała, co się wtedy wydarzy, to nigdy bym z nim nie pojechała.

– Co ty mi chcesz powiedzieć?

– Żebyś uważała, Iris. Afton jest niebezpieczny. On zniszczy twoje życie, tak jak zniszczył moje.

– Powiedz mi, co ci zrobił.

Ava spojrzała na mnie z udawaną obojętnością, zanim zaczęła opowiadać swoją historię.

– To nie jest dla mnie przyjemne, Iris. Jednak musisz znać prawdę, bo nie możesz zostać żoną potwora.

– Afton nie jest potworem, po prostu jego życie nie było usłane różami. – próbowałam jej jakoś wytłumaczyć zachowanie Walkera.

– Boże, Iris, jaka ty jesteś ślepa. Afton potrzebuje władzy w seksie i w życiu. – potrząsnęłam głową – On mnie gwałcił w tym domku, przetrzymywał przez trzy dni.

– Nie Ava, kłamiesz. On nigdy, by czegoś takiego nie zrobił.

– Kurwa! Iris, obudź się i przejrzyj na oczy. Afton Walker jest potworem, pieprzy wszystko, co mu się nawinie. Myślisz, że ty jesteś jedyna w jego życiu? Znając go, to zdradza cię na lewo i prawo, bo ty mu nie dasz tego, czego potrzebuje. Zniszczy cię albo jeszcze gorzej – zamknie cię w tym swoim zamku i będzie pieprzył do nieprzytomności. Przejrzyj na oczy, póki masz jeszcze czas. – zabrała swoje rzeczy i wyszła.

Pozostawiła mnie samą, z dźwiękiem zamykających się za nią drzwi. Z każdym jej słowem czułam, jak moje serce pęka na kawałki. Czy to, co mówiła było prawdą, czy może Ava próbowała zemścić się na nim, za to, co zaszło w przeszłości? Tyle pytań, a odpowiedzi brak. Zdecydowałam się skonfrontować z Aftonem, musiałam poznać prawdę.

Wzięłam telefon do ręki i wybrałam jego numer. Usłyszałam, że abonent jest tymczasowo niedostępny. Mówił mi rano, że ma kilka spotkań i może z tego względu ma wyłączony telefon. Odczuwałam frustrację, która rosła w miarę każdego nieodebranego połączenia. Postanowiłam poczekać, kiedy do mnie oddzwoni. Żeby czas szybciej minął, zabrałam się za przeglądanie dokumentów z fundacji oraz sprawdziłam stan konta. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy zobaczyłam spory przelew od Aftona. Był bogatym biznesmenem, ale takiej sumy się nie spodziewałam.

Mijały godziny, jedna za drugą, a Afton nie oddzwaniał. Myśli krążyły mi po głowie, a obawy rosły. Czy mój narzeczony, człowiek, którego kochałam, mógłby być zdolny do gwałtu? Ostatnio jego zachowanie zaczęło mnie niepokoić. Ava w mojej głowie zasiała ziarno wątpliwości. Może faktycznie powinnam brać jej ostrzeżenia na poważnie.

Wewnętrzny konflikt narastał, a pytania krążyły wokół mnie jak szarańcza. Czy Afton jest tym, za kogo go uważałam? Czy jest w stanie zrobić krzywdę? A może to wszystko tylko zwykłe nieporozumienie? Musiałam podjąć decyzję, ale w chwili obecnej wszystko wydawało się mgliste i niepewne.

Nie mogłam usiedzieć w miejscu, więc zabrałam swoje rzeczy i opuściłam fundację. Potrzebowałam przestrzeni, aby przemyśleć całą tę sytuację.

Kiedy wychodziłam, dostrzegłam zbliżającego się w moim kierunku Aarona Bella. Zaskoczyło mnie jego pojawienie. Z tego, co pamiętałam, nie byliśmy umówieni na żadne spotkanie. Jego obecność wywołała we mnie lekkie zdziwienie i ciekawość. Czy to był zbieg okoliczności, czy może miał coś istotnego do powiedzenia?

– Witaj Iris. – przywitał się ze mną. – Wychodzisz? A ja przyjechałem do ciebie z ciekawą propozycją – uśmiechnął się ciepło.

– Cześć Aaronie. Właśnie wybierałam się na samotny spacer, by pomyśleć. Jak chcesz, możesz się do mnie dołączyć – zaproponowałam z uśmiechem.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz