Rozdział 10

1.4K 94 31
                                    

IRIS

Nie byłam pewna, co się właśnie wydarzyło, ale jako bracia, to oni siebie nie znosili. Wszystko to było dziwne, a ja stałam się tego częścią. Afton mnie tak od niego odciągał, jakby miał mnie porwać lub coś zrobić. Z jednej strony mi się podobała jego zaborczość, co do mojej osoby, ale żeby aż tak ostro z własnym bratem postępować, to już było ciężko. Co musiało się wydarzyć pomiędzy nimi, że tak Afton na niego reagował? Nie wiedziałam, jak to było mieć rodzeństwo, ale z obserwacji moich znajomych, to nie było aż takiej wrogości, jak w ich przypadku. Wszedł do salonu i nerwowo ręką przeczesał włosy. Widziałam, jak żuchwy mu chodziły i jak zaciskał i rozluźniał pięści. Był naprawdę zdenerwowany, chociaż powinnam użyć wulgarnego słowa, by opisać jego złość. Nie byłam pewna, jak mam się zachować czy podejść i go objąć, czy może pocałować, a może jedno i drugie. Patrzyłam na niego, obserwując jego mimikę twarzy. Raz się uspokajał, by ponownie pokryć się złością, w końcu podeszłam do Aftona od tyłu i objęłam go w pasie. On odskoczył ode mnie, jakbym go oparzyła, ale kiedy się odwrócił i spojrzał na moją zatroskaną twarz, to sam mnie objął. Przyciągnął mnie do siebie, złożył pocałunek na ustach. Był delikatny i czuły, czym mnie zaskoczył. Przerwał i oparł czoło o moje.

– Iris, przepraszam za to, co się stało. Nie chciałem, żebyś widziała mnie takiego. – Jego głos brzmiał szczerze, a spojrzenie pełne było skruchy.

Kiwnęłam głową, starając się wyrazić zrozumienie.

– Afton, nic się nie stało.

Spojrzałam w jego oczy, czując, że chce ukryć przede mną coś więcej. Obejmując go delikatnie, próbowałam przekazać mu wsparcie.

– Chodź, odwiozę cię do domu. – Odszedł, pozostawiając po sobie zimną pustkę.

Wiedziałam, że to było dla niego trudne, ale nie chciałam go zostawiać samego z tymi myślami.

– Może chcesz, żebym z tobą została. – Zanim pomyślałam, to powiedziałam.

Sama nie wiem, skąd mi przyszedł taki pomysł do głowy. Może dlatego, że zrobiło mi się go szkoda. Widziałam, jak brat wytrącił go z równowagi. Nie wiem, co się wydarzyło pomiędzy rodzeństwem, ale z pewnością coś poważnego.

Afton zatrzymał się na chwilę, patrząc na mnie ze zdziwieniem. Jego wzrok mówił mi, że nie spodziewał się takiego gestu. Jego palący wzrok, wodził po moim ciele. Był zupełnie inny niż do tej pory. Coś w nim siedziało, tylko co?

Jego spojrzenie niemalże zadawało pytanie, a jednocześnie ukrywało jakąś tajemnicę, którą chciałam zgłębić. Palce oparł na krawędzi stołu, a mięśnie jego ramion były naprężone. Czy to był jedynie efekt konfliktu z bratem, czy może coś głębszego, co tkwiło w jego duszy? W tych chwilach, zanim jeszcze zdążyłam odpowiedzieć na jego pytanie, czułam, że stajemy na krawędzi czegoś większego, czegoś, co mogło odmienić bieg naszej znajomości.

– Chciałabyś zostać... Ze mną? – Był zaskoczony moją propozycją nie bardziej niż ja. Jego oczy szukały odpowiedzi w moich, jakby chciał odczytać, co kryje się za moją reakcją.

– Jeśli potrzebujesz mojej obecności, to zostanę. – W mojej głowie toczyła się walka między rozsądkiem a pragnieniem.

Z jednej strony chciałam pozostać i sprawić, by te napięte chwile między nami przekształciły się w coś innego, coś bardziej bliskiego. Z drugiej zaś wolałam się wycofać, dać mu przestrzeń na przemyślenie tego wszystkiego. Przerwane przyjemności nie były najważniejsze w obliczu tajemnicy, która unosiła się w powietrzu.

Afton spojrzał na mnie z wyrazem, który trudno było zinterpretować. Być może to był moment, gdy dwa światy zderzały się ze sobą, a my staliśmy pośrodku, niepewni, co z tym zrobić. Cisza między nami była gęsta, jakby wypełniona nierozwiązanej zagadki, czekająca na rozwikłanie.

Jak przypomnę sobie, co wyprawiał ze mną Afton, to zaczynało mi pulsować między udami. Czułam rozkosz, którą mi dawał, a pragnęłam więcej. Jego dotyk był jak magiczna melodia, rozbrzmiewająca w moim ciele, tworząca symfonię pożądania. To była ta intymność, której do tej pory nie zaznałam, a każde jego pocałunek był jak nuta odkrywanej przyjemności.

Jeszcze nikt nie dotykał mnie w taki sposób, nie pieścił z takim zmysłowym kunsztem, nie sprawiał, aby każdy ruch był jak poezja ciała. Byłam zatopiona w oceanie jego czułości, gdzie fale pożądania przybijały o brzegi mojej skóry, pozostawiając ślad gorących uczuć. A kiedy doszło do orgazmu, to byłoby jak uderzenie fali ekstazy, której nie potrafiłam kontrolować.

Chciałabym się raz jeszcze znaleźć w jego ramionach, zanurzyć w tej niekończącej się namiętności i poczuć te przyjemne skurcze w podbrzuszu, które wprost hipnotyzowały mnie w chwilach największego uniesienia. Tęskniłam za tym wspólnym tanecznym rytuałem, gdzie nasze ciała splecione były niczym niewidzialne nici, prowadzące nas w ekstatyczny taniec po krainie zbliżeń. Pamięć o tych chwilach sprawiała, że serce biło szybciej, a myśli zaczęły snuć się ku możliwości ponownego zatracenia się w jego czułych i namiętnych objęciach.

– Czy jeśli poproszę, byś została na noc i spała ze mną w jednym łóżku, zgodzisz się? – Wpatrywał się we mnie, wyczekując mojej odpowiedzi. Nie mogłam teraz zmienić zdania.

– Już ci mówiłam, że mogę zostać. – Jego twarz nic nie odzwierciedlała. W tym milczeniu unosiły się niewypowiedziane emocje, a każdy ruch, każde słowo było jakby kluczem do zamkniętych drzwi naszych uczuć.

– Jeśli będę pragnął robić z tobą to, co zostało nam przerwane, oddasz mi się ponownie i mi zaufasz? – Przełknęłam ślinę, a w ustach zrobiło mi się sucho, serce przyśpieszyło tak samo, jak oddech. Tę chwilę wypełniała elektryzująca atmosfera, a ja zastanawiałam się, czy potrafię zawierzyć mu ponownie, oddać się temu, co miało być tylko dla nas.

– Tak. – Nic więcej nie mogłam z siebie wydusić. On sprawiał, że traciłam rozum, a każde jego pytanie było jak kamień wrzucony do jeziora, rozchodzący się falami po moim ciele.

– Powiedz mi, że pragniesz mojego dotyku, moich pocałunków, pieszczot piersi, twojej cipki i penetracji gorącego wejścia. – Zrobiło mi się gorąco od jego słów. Potrafił rozpalić kobietę nawet słowami. Nogi zaczynały mi się uginać, a pragnienie i pożądanie się zwiększało. – Powiedz Iris, że mnie pragniesz tak samo, jak ja ciebie. – Zaczął się zbliżać, a moje serce prawie wyskakiwało z piersi. – Powiedz, że mój dotyk sprawił, że czułaś się podniecona, gorąca i spragniona ciągu dalszego – o matko! Jeszcze moment i przez jego słowa osiągnę szczyt.

Ujął mnie w pasie jedną ręką, a drugą zaczął wodzić od szyi w dół, zatrzymując się pomiędzy udami.

– Powiedz, że pragniesz mnie poczuć w sobie. – Wszystko, co powiedział, mówił patrząc mi w oczy. Jego spojrzenie było jak płomień, który potrafił rozpalić najgłębsze zakamarki mojej duszy.

– Pragnę wszystkiego, co powiedziałeś. – Wziął moją twarz w swoje dłonie i przez kilkanaście sekund mi się przyglądał. To było jakby wstęp do czegoś wielkiego, co miało nadejść.

– Wiesz, że wtedy ty i twoje ciało, będą należeć tylko do mnie i żaden inny facet nie będzie miał prawa na ciebie spojrzeć, a tym bardziej dotknąć? – Byłam tak wszystkim zahipnotyzowana, że chciałam, czy nie, to przytaknęłam głową. Jego słowa przenikały do mnie jak najbardziej intymny dotyk.

– Chce usłyszeć to z twoich rozkosznych ust, więc powiedz mi, że jesteś moja i tylko moja.

– Jestem twoja, Aftonie.

Kiedy wypowiedziałam te słowa, on mnie pocałował głęboko, mocno i zachłannie, jakby znaczył każdą część mojego ciała, że jest jego. W tym jednym geście skrywało się zapowiedź przyszłości, która miała być jednocześnie dziką ekstazą i delikatnym tańcem uczuć.

Za rzuciłam mu ręce na szyję, a on mnie uniósł i oparł o zimną ścianę. Czułam jego ciepło, a jednocześnie intensywność chwil, które miały nadejść. Całował mnie po szyi, dotykał jedną ręką piersi, a ja szalałam z rozkoszy, zgubiona w wirze jego pieszczot. Byłam jak lśniąca gwiazda, przyciągająca do siebie jego uwagę.

Skierował się w stronę sypialni, a ja czułam, jak z każdym krokiem nasza namiętność nabierała tempa. Postawił mnie delikatnie na podłodze, zdobiącej światłem księżyca, pozbywając się ze mnie sukienki i bielizny. Nasze spojrzenia splatały się, a pulsacja serca przybierała na sile, przewidując coś wyjątkowego, co miało nadejść.

– Jesteś piękna, Iris Moss, i cała należysz do mnie.

Jego słowa brzmiały jak obietnica, a jednocześnie jak wyzwanie do odkrywania wzajemnych granic i pragnień. On sam się pozbył swojego ubrania, odsłaniając nagie ciało. Oboje staliśmy przed sobą obnażeni i jednocześnie gotowi na niezapomnianą podróż przez zakamarki zmysłów. W tej chwili każda granica między nami zniknęła, pozostawiając tylko przestrzeń dla miłości i żądzy, które miały się rozkwitać w naszym wspólnym tańcu pożądania.

Mój wzrok samoistnie powędrował w stronę jego krocza, ujrzawszy dużego i sterczącego penisa. Ponownie ogarnęło mnie przerażenie, widząc imponującą długość i grubość. Przecież, on mnie rozerwie. Afton zauważył moje przerażenie i delikatnie ułożył mnie na krańcu łóżka, tak aby pośladkami zwisać nieco nad podłogą. Uklęknął, unosząc moje nogi i opierając je o swoje ramiona. Podniosłam głowę, obserwując jego twarz. Uśmiechnął się do mnie, patrząc mi prosto w oczy, gdy przejeżdżał palcami po rowku, naciskając delikatnie na łechtaczkę. Momentalnie drgnęłam i wydałam z siebie cichy jęk.

Po chwili jego palce zaczęły penetrować moje wnętrze, a kiedy zanurzył w niej usta i język, zaczęłam krzyczeć z rozkoszy, którą mi właśnie dawał. Unosiłam biodra i opuszczałam, oddając się falom nieopisanej przyjemności. Pragnęłam go poczuć w sobie, zatracić się w tej chwili bez końca. Jego dotyk był jak pieśń namiętności, a on sam jak artysta, malujący obraz rozkoszy na płótnie mojego ciała.

Czułam, jak wszystko wokół zanika, a ja pogrążam się w miękkości i intensywności tych chwil. Wszelkie obawy ustępowały miejsca pożądaniu, a krzyki z ust przeradzały się w symfonię ekstazy. To było jak magiczne tańce dłoni i ust, które wiedziały, jak przywrócić do życia każdy zakątek mojej skóry. Odczuwałam, jak serce bije mi szybciej, a całe ciało pulsuje w rytm rozkoszy, której oddawaliśmy się z każdym ruchem, zatapiając się w tym wspólnym szaleństwie.

Język Aftona, jak i palce potrafiły czynić wspaniałe przyjemności. Całe ciało pulsowało w rytm namiętności, a każdy dotyk był jak nuta w symfonii rozkoszy. Po chwili poczułam silny ucisk w podbrzuszu, a rozkosz rozlała się we mnie jak fala, wykrzykując jego imię w szczytowym momencie. Uniósł się, oddychając równie ciężko i podszedł do szuflady, wyciągając prezerwatywę.

Podniosłam się, zapatrzona w niego, gdy wyciągnął z szuflady zabezpieczenie. Jednak zanim zdążył je rozpakować, szybko zareagowałam.

– Ja to zrobię. – Zaskoczyłam go moimi słowami, po czym odepchnęłam go lekko na łóżko.

– Będzie cudownie poczuć twoje delikatne dłonie na moim fiucie. – Oderwałam bok opakowania, czując na sobie jego spojrzenie, które było pełne pożądania.

W ruch poszły zwinne ręce, otwierając prezerwatywę, a nasze spojrzenia splatały się w gorącej atmosferze. Warto było zobaczyć w jego oczach ekscytację, która nie była tajemnicą. To było jak przygotowanie do kolejnego aktu w naszym wspólnym tańcu, gdzie namiętność była główną bohaterką.

Gdy skończyłam, opuściłam wzrok na jego odkryte ciało, czując pulsację w moich skroniach. Nasze serca biły w jednym rytmie, a ja wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele nieodkrytych zakątków rozkoszy. Teraz, już bez żadnych barier, zatapialiśmy się w miłości, gotowi na wspólne doznania, które miały napełnić tę noc magią i namiętnością.

Zwilżyłam wargi, ujmując penisa w dłonie, delikatnie wkładając go do ust. Afton był zachwycony, co dało się wyczuć w jego reakcjach. Złapał mnie za włosy, napędzając swoje ruchy, a ja oddawałam się chwilowej ekstazie, starając się zaspokoić jego pragnienia. Zaczęłam się lekko dławić, gdy włożył go całego, oczy mi zaszły łzami, ale chciałam mu sprawić taką samą przyjemność, jaką on mi dotąd dostarczył.

Lizałam, drażniłam zębami, a dłonią delikatnie dotykałam jego ciężkich jąder. Wydawał z siebie dzikie pomruki przyjemności, które mu sprawiałam. Był to taniec między zmysłami, w którym oboje byliśmy partnerami i wykonawcami. Chwile rozkoszy przeplatały się z intensywnymi momentami, tworząc harmonię namiętności.

Wziął mnie pod ręce, a ja, trzymając się mocno na krawędzi, czułam, jak nakłada gumkę na penisa. Rzucił mnie na łóżko, a on zawisnął nade mną.

– Jesteś wspaniała – cmoknął mnie w czubek nosa – Teraz ci się odwdzięczę za przyjemność, którą mi dałaś.

Rozpoczął kolejny rozdział naszej wspólnej podróży, gdzie namiętność i pożądanie były głównymi bohaterami. Teraz to ja byłam obiektem jego żądzy, gotową na każdy ruch i pieszczotę, które miały dopełnić tę chwilę namiętności.

Ułożył się wygodnie pomiędzy udami, delikatnie włożył we mnie dwa palce, by po chwili dołączyć kolejny. Jego dotyk był pełen precyzji, rozciągając moją pochwę na tyle, abym mogła przyjąć jego imponującą wielkość i czerpać z tego rozkosz. Kiedy uznał, że jestem gotowa na przyjęcie jego penisa, spojrzał na mnie, a powoli zaczął we mnie wchodzić. Byłam na tyle mokra, że nie było bólu, a jedynie przyjemność, której się spodziewałam. Wchodził i wychodził, by coraz bardziej się we mnie zagłębić. Gdy znalazł się całkowicie we mnie, pocałował mnie namiętnie i zaczął się poruszać. Jęczałam, wbijając w jego plecy paznokcie, a jego ruchy stawały się coraz szybsze, a ja zaczynałam dochodzić kolejny raz.

Nigdy wcześniej nie doświadczyłam takiego połączenia z partnerem. Afton dawał mi wszystko, o czym kobieta mogłaby marzyć.

Przyśpieszał, wbijając się we mnie po same nasady. Jego ruchy zaczęły przypominać dzikie zwierzę, jakby zamienił się w maszynę do pieprzenia. Po chwili tempo wzrosło, a jęcząc moje imię, osiągnął orgazm. Przez chwilę jeszcze nie wychodził ze mnie, opierając spocone czoło o moje, składając delikatne pocałunki na ustach.

– Byłaś wspaniała, panno Moss. – Uśmiechnął się, zdejmując prezerwatywę i owijając ją w chusteczkę, która leżała na szafce nocnej.

– Dziękuję za takie wspaniałe doznanie. – Spojrzał na mnie w sposób nieopisany, pełen mieszanych uczuć.

– Bo ja jestem maszyną do pieprzenia, panno Moss. – Powiedział, po czym wszedł do łazienki.

Zgłupiała, nie wiedziałam, czy to było powiedziane z humorem, czy poważnie. Położyłam się na boku i zasnęłam z wyczerpania, pogrążając się w doznaniach nocy pełnej namiętności.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz