Rozdział 15

618 53 15
                                    

AFTON

Stałem w ciszy, śledząc żółtą taksówkę, która sunęła po drodze, znikając z portowego horyzontu. Zastanawiałem się, czy moje ostatnie zachowanie miało negatywny wpływ na Iris. W naszym krótkim czasie znajomości, moje emocje stały się jak burza wewnętrzna. Nie mogłem pozwolić sobie na wewnętrzną zmianę. Wszystkie moje starania o władzę nie mogły teraz pójść na marne z powodu jakiejś kobiety. Dosyć ukrywania swojej prawdziwej twarzy – nadszedł czas, by przyspieszyć moje mroczne plany.

Musiałem wrócić do swojej surowości i nienawiści do całej ludzkości. To ludzie mieli składać mi hołdy, nie ja przed nimi. Lavenden, moje miasto, miało mnie uznać za swojego przywódcę, który poprowadzi ich ku lepszemu życiu, a ja miałem czerpać korzyści. Ludzkość miała ponieść konsekwencje za swoje grzechy, a moim celem było zemścić się, zwłaszcza na moim bracie. Miałem świadomość jego zdrady, choć on sam myślał inaczej.

Widziałem, jak patrzył na Iris Moss, jakbym obserwował zdziczałego drapieżnika gotowego do ataku. Nie interesowało mnie, czy ona podziela moje plany, czy sprzeciwia się im. Iris Moss była moją własnością, moim zdobycznym trofeum. Nie pozwolę, by ktokolwiek stał mi na drodze. Jej decyzja miała sprowadzić ją do roli, jaką ja dla niej przeznaczyłem – albo żyć ze mną, zatopioną w moich zmysłach, albo stać się więźniem własnego życia.

Wieczór spędzony w jej towarzystwie ukazywał się jako chwila relaksu, zwłaszcza jeśli chodziło o sferę intymną. Iris potrafiła dostarczyć doznań, które od dawna były mi obce. Między nami zawiązała się gra zmysłów, gdzie seks i władza splatały się w niepowtarzalne doświadczenie. To było moje motto, moja filozofia życiowa, a Iris była kluczem do dopełnienia tych obszarów. W naszych zbliżeniach odnajdywałem ulotną uciechę od codziennego napięcia i walki o kontrolę.

Po powrocie do domu nalałem sobie sporą ilość szkockiej. Rozsiadłem się wygodnie w fotelu przy kominku, obok portretu, na którym wyglądałem jak dostojny monarcha, przed którym uklęknął cały jego lud. Ta wizja zdawała się coraz bardziej realna, a w wyobraźni kreowałem obraz, na którym Iris dzieliła ze mną rządy.

Kurwa! Dlaczego ciągle wplatałem ją w swoje plany?

Trudno było mi się skoncentrować, bo wszystkie myśli zbiegały się w jednym punkcie – Iris. Przez myśl przechodziły obrazy jej nagiego ciała, dźwięki jej jęków, a nawet czułem paznokcie, które wbijała mi w skórę podczas naszych gorących chwil. Każde oddanie się jej było ekscytujące, a ja pragnąłem za każdym razem więcej. Potrzebowałem, żeby była tu ze mną, by spała w moim łóżku, abym mógł wchodzić do jej sypialni o każdej porze, by zedrzeć z niej bieliznę. Same myśli o tym sprawiały, że mój penis stawał się twardy. Im więcej fantazjowałem o niej, tym mocniej tęskniłem za nią. Czułem się jak uzależniony od jej obecności.

Nie wytrzymałem i postanowiłem zadzwonić do niej. Brak odpowiedzi zirytował mnie, bo potrzebowałem usłyszeć jej głos, by się zrelaksować. Zadzwoniłem drugi raz, ale znowu cisza. Spięty, zdenerwowany i pełen frustracji, opuściłem dom, wsiadłem do samochodu i skierowałem się w kierunku pobliskiego klubu, w którym zawsze można było znaleźć towarzystwo. Wchodząc do środka i zamawiając piwo przy barze, poczułem obecność kobiety. Odwróciłem się i ujrzałem młodą, drobną blondynkę. Tylko miałem nadzieję, że była pełnoletnia, bo za chwilę chciałem ją wciągnąć w wir przyjemności do utraty świadomości. Zdając sobie sprawę, że moje myśli wciąż krążyły wokół Iris, postanowiłem odreagować w inny sposób, zatapiając się w chwilowej rozrywce, by przynajmniej na chwilę oderwać się od obsesyjnych myśli o niej.

– Witaj przystojniaku. Postawisz mi drinka? – Wolałbym, żeby postawiła mi coś innego.

– Jesteś pełnoletnia? – Machnąłem na barmana, by nalał blondynce jakiegoś alkoholu.

– A nie widać? – Uśmiechnęła się zalotnie.

– Wolałbym przekonać się na własne oczy w jakimś pomieszczeniu. – Przełknęła ślinę i uwodzicielsko oblizała usta.

– Więc, co proponujesz? – Nachyliła się, ukazując swój obfity biust, który wychodził z dekoltu bluzki.

– Zaraz się przekonasz. – Położyłem banknot przy piwie i pociągnąłem dziewczynę do wyjścia.

Zaciągnąłem ją na tył klubu, gdzie było wejście do opuszczonego budynku. Gwałtownie przyparłem ją do muru i złapałem jedną ręką za szyję.

– Masz nie krzyczeć, tylko czerpać czystą przyjemność. – Nie była przestraszona, a wręcz bardzo zachęcona.

– Zawsze lubię, gdy mężczyzna potrafi pokazać, kto tu rządzi. – Uśmiechnęła się z wyuzdaną pewnością siebie.

– Nie chcę słuchać twojego gadania. – Przesunąłem moją dłoń po jej udzie, czując, jak jej oddech przyspiesza. – Więcej działań, mniej słów.

– Cóż, ktoś tu jest pewny siebie. Ale jak chcesz, przystojniaku. – Wplątała palce w moje włosy, przyciągając mnie do siebie na gorący pocałunek.

Nie zastanawiałem się długo nad słowami. Wiedziałem, że ta chwila będzie krótkotrwała, ale teraz chciałem zanurzyć się w hedonistycznym spełnieniu, zatracając się w zapomnieniu na kilka chwil.

Zdjąłem z niej spodnie wraz z majtkami i rozszerzyłem uda. Włożyłem w jej usta dwa palce, a ona je ssała i nawilżała. Zrobiło mi się przyjemnie, a gdy jeszcze dotknęła dłonią przez spodnie penisa, to tylko jeden obraz stanął mi przed oczami. Musiała go wziąć w usta. Złapałem dziewczynę za kark i zmusiłem, by uklęknęła. Odpiąłem spodnie, a ona zaraz go wzięła w rękę i zaczęła się nim bawić. Wypchnąłem biodra, a ona wzięła go w usta. Zacząłem nadawać szybki rytm, pieprząc jej rozchylone buźkę. Krztusiła się i kiedy chciała się wycofać, złapałem dziewczynę za głowę i wepchnąłem go głębiej. Nie podobało mi się to, jak zajmowała się penisem, więc kazałem jej wstać i odwrócić się tyłem.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz