Rozdział 27

184 19 7
                                    

IRIS

Weszłam do domu i zamknęłam drzwi na zamek, włączając jednocześnie alarm, chociaż nigdy wcześniej nie czułam potrzeby zabezpieczenia się przed własnym narzeczonym. Podeszłam do barku, nalewając sobie czystej, którą potem połączyłam z colą. Usiadłam na sofie i napiłam się alkoholu, ale nawet smak drinka nie był w stanie zagłuszyć zaniepokojenia, które we mnie narastało.

Moje myśli krążyły wokół Aftona. Jego zachowanie stawało się coraz bardziej nie do zaakceptowania. Rozumiałam, że miał bagaż emocjonalny z dzieciństwa, że doświadczył krzywdy, ale to nie usprawiedliwiało jego dzisiejszych działań. Dlaczego miał mnie traktować jak swoją własność? Dlaczego bezkarnie oskarżał mnie o zdradę, zamiast dostrzegać moją bezgraniczną miłość do niego?

Dzisiejsze zdarzenia mnie przestraszyły. Jego władcze, opryskliwe słowa i brutalność w zachowaniu sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się nad istotą jego charakteru. Czy to prawdziwe oblicze Aftona? Co, jeśli Ava mówiła prawdę, a ja – zatopiona w uczuciach – nie chciałam jej uwierzyć? Być może pośpieszyłam się z odpowiedzią, zanim w ogóle zdążyłam się zastanowić nad wszystkimi konsekwencjami. Może czas podjąć decyzje, które odzwierciedlą moje prawdziwe uczucia i potrzeby.

Zamyślona, popijałam drinka, próbując zrozumieć, jak doszło do tego punktu. Afton, którego kochałam, stawał się obcy, a ja musiałam się zmierzyć z trudnymi pytaniami dotyczącymi naszej przyszłości.

Zdecydowałam się sięgnąć po telefon i przewertować stare wiadomości z Aftonem. Moje palce skakały po ekranie, przewijając konwersacje, które kiedyś były pełne miłości i zaufania. Jednak teraz te słowa zdawały się tracić sens, jakby pisanie ich było tylko wymuszeniem.

Rozważałam możliwość rozmowy z Aftonem, ale bałam się, że to spowoduje kolejny wybuch agresji.

W miarę jak zastanawiałam się nad moją sytuacją, zdałam sobie sprawę, że muszę podjąć decyzję – być może jedną z najtrudniejszych w moim życiu. Nie chciałam być uwięziona w toksycznym związku, ale jednocześnie bałam się, co to oznacza dla mojej przyszłości.

Zacisnęłam dłonie na szklance. Musiałam być silna, dla siebie i dlatego, że naprawdę zasługiwałam na miłość i szacunek.

***

Obudził mnie dźwięk telefonu, przenikający ciszę wczesnego ranka. Niechętnie uniosłam się z miękkiej poduszki, czując, jak chłodna atmosfera poranka otacza moje ciało. Sięgnęłam po telefon, zanurzając palce w poszukiwaniu aparatu, aby przerwać uciążliwe brzęczenie. Dzwoniła Ava. Szybko sięgnęłam po słuchawkę i odebrałam.

– Cześć Ava. – przywitałam się z uśmiechem na ustach. – Stało się coś, że dzwonisz... – spojrzałam na wiszący zegar – o siódmej rano?

– Po pierwsze, to pamiętasz, że o dziewiątej idziesz obejrzeć mieszkanie dla Holly i jej córki.

– Pamiętam.

– Po drugie... – zamilkła na chwilę – lepiej spójrz na portal plotkarski. – powiedziała i się rozłączyła.

Przesunęłam palec po ekranie telefonu, by otworzyć przeglądarkę i sprawdzić, co tak niepokojącego mogło pojawić się na portalu plotkarskim. Nagłówki i zdjęcia natychmiast wypełniły ekran, a jedno z nich wywołało gwałtowne bicie mojego serca. „Zaskakujące zaręczyny Iris Moss i Aftona Walkera!" – tytuł rozświetlił się na ekranie, przykuwając moją uwagę.

Kto mógł donieść o naszych zaręczynach, jeśli nikt o nich nie wiedział, prócz Avy? To pytanie krążyło mi w głowie niczym niekończący się dysonans. Ava była jedyną osobą, która znała tę intymną prawdę, ale zdawała się być ostatnią, która chciałaby dzielić się nią z innymi. Z drugiej strony, nie miała żadnego powodu, by zatajać nasze zaręczyny, zwłaszcza że jej stosunek do Aftona był pełen niechęci. Chciała mnie ustrzec przed związkiem, który w jej oczach jawił się jako zagrożenie. Czy jednak ryzykowałaby zdradę mojego zaufania?

Niechętnie otworzyłam artykuł. Zawsze próbowałam unikać tego typu sensacji. Jednak coraz bardziej zaniepokojona faktem, że nasze życie prywatne stało się publiczną rozrywką, zdecydowałam się go przeczytać, by dowiedzieć się, jak zostaliśmy opisani przez media.

Afton Walker, który z dnia na dzień zdaje się być jednym z najbogatszych biznesmenów, oraz Iris Moss, jako jedna z najbardziej wpływowych kobiet w mieście, zostali narzeczeństwem.

Zaznaczone było, że informacja została przekazana przez anonimowego informatora.

W artykule podkreślano moje działania charytatywne, ale jednocześnie zarzucano mi zakup hoteli razem z Aftonem, jako formę zabezpieczenia naszych wspólnych interesów. Podnoszenie spraw społecznych i współpraca z Aftonem w biznesie były prezentowane jako chwyt marketingowy.

Ostatnia część artykułu była prawdziwym ciosem. Przypomniano stare skandale z udziałem Aftona, w tym jego związek z zaginioną milionerką, oskarżenia o przemoc wobec kobiet, a także przedstawiono zdjęcia z różnymi towarzyszkami. Tekst stawiał nasz związek pod znakiem zapytania, sugerując, że to tylko maskarada, mająca zmylić opinię publiczną.

Chociaż nieufnie podchodziłam do tego typu informacji, artykuł sprawił, że zaczęłam zastanawiać się, czy związek z Aftonem naprawdę jest dla mnie dobry. W sumie wydawało się, że to bardziej strzał w plecy niż prawdziwe uczucie.

Spoglądając na zegar, zdziwiłam się, jak szybko upłynął czas podczas tego nieprzyjemnego zamieszania. Prawie ósma, a spotkanie w sprawie mieszkania o dziewiątej. W biegu wzięłam krótki prysznic, szybko się umalowałam i ubrałam. Zostało mi trochę czasu na wypicie kawy, nim opuściłam dom. Wybiegłam z myślą o spokojnym poranku, ale już przy bramie zobaczyłam grupę dziennikarzy, gotowych do ataku. Nie przepadałam za medialnym zamieszaniem i zawsze starałam się trzymać z daleka od tego typu sytuacji. Tym razem jednak wydawało się, że uniknięcie ich uwagi nie będzie takie łatwe.

Zdecydowałam się sprawdzić drugie wyjście z posesji, które zawsze było alternatywą, gdy główna brama była oblężona przez szumowiny z prasy. Kiedy dotarłam na miejsce, odetchnęłam z ulgą, widząc, że nikogo tam nie ma. Szybko wskoczyłam do samochodu i ruszyłam w stronę spotkania. Po krótkiej jeździe dotarłam pod budynek, w którym Holly miała zacząć nowe życie z córką.

Po wejściu do biura nieruchomości serdecznie przywitał mnie młody makler o imieniu Sebastian.

– Dzień dobry panno Moss. Proszę usiąść.

Odpowiedziałam mu i usiadłam na sofie, przy którym stał szklany stolik.

– Przygotował pan dla mnie oferty mieszkań?

– Oczywiście. – postawił przede mną szklankę z wodą. – Zaraz pani pokażę i będziemy mogli pojechać, by obejrzeć mieszkania.

– Pamiętał pan, że zależy mi na bezpiecznej okolicy i dostępie do placówek edukacyjnych dla dziecka.

– Tylko takie brałem pod uwagę. – uśmiechnął się serdecznie.

Sebastian zaczął pokazywać mi dostępne oferty na swoim komputerze. Większość mieszkań była do remontu i nie odpowiadała zbytnio moim wymaganiom.

– Panie Patel, czy nie ma żadnego mieszkania blisko parku, i które miało przynajmniej niewielki balkon oraz kuchnie w dobrym stanie?

Po przejrzeniu kilkunastu ofert wybrałam dwa mieszkania, w których trzeba było odświeżyć ściany i wstawić sprzęt kuchenny.

Wzięliśmy klucze do wybranych mieszkań i udaliśmy się na oglądanie. W trakcie przejazdu do pierwszego lokum zaczęłam rozmawiać z Sebastianem na temat ogólnej sytuacji rynkowej nieruchomości w okolicy. Zastanawiałam się nad zakupem budynku z mieszkaniami.

– Czy ostatnio zauważyłeś jakieś znaczące zmiany na rynku nieruchomości w naszym mieście? – zapytałam, próbując zrozumieć, jakie trendy panują na lokalnym rynku.

Sebastian zaczął dzielić się swoimi spostrzeżeniami na temat wzrostu cen i popytu na mieszkania, zwłaszcza te zlokalizowane blisko terenów zielonych. Rozmawialiśmy także o różnicach w lokalnych dzielnicach oraz ewentualnych planach inwestycyjnych, które mogły wpłynąć na rozwój poszczególnych obszarów.

– Jesteśmy na miejscu. – powiedział i pomógł mi wysiąść z samochodu.

Pierwsze mieszkanie, które odwiedziliśmy, znajdowało się w spokojnej i zielonej dzielnicy, otoczonej parkiem. Po wejściu do środka natychmiast przywitała nas jasna przestronna kuchnia, w której brakowało urządzeń. Blisko okna umieszczony był niewielki stolik, idealny na rodzinne śniadania. Przylegający do kuchni salon był skromnie urządzony, a duże okna zapewniały obfitość naturalnego światła.

W trakcie zwiedzania mieszkania zauważyłam dwie sypialnie. Pierwsza z nich była przestronna z dużym oknem, które otwierało się na widok parku. Druga sypialnia była nieco mniejsza, ale nadal komfortowa. W obu pomieszczeniach panowała spokojna atmosfera, co sprawiało, że mogłyby być doskonałymi przestrzeniami do wypoczynku.

Niezwykłym atutem mieszkania był niewielki balkon. Było to idealne miejsce na popołudniową herbatę lub chwilę relaksu pod gołym niebem. Ponadto łazienka była utrzymana w neutralnej kolorystyce, co dodawało jej elegancji.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz