Rozdział 31

285 19 10
                                    

AFTON

Leżałem w łóżku, myśląc o kolejnych krokach mojego złowrogiego planu. Whisky pomagała mi się zrelaksować po nieudanej próbie przejęcia kontroli nad Iris. Ta kobieta okazała się trudniejszym przeciwnikiem niż sądziłem.

Chciałem znaleźć sposób, aby Iris przestała być podejrzliwa i złamać jej opór. Musiałem działać ostrożnie, żeby uniknąć kłopotów. Mój plan nie obejmował tylko zdobycia jej firm, ale też stłumienia jej buntu i zniszczenia siły oporu, którą prezentowała.

Zapaliłem papierosa, patrząc na unoszący się dym, tworzący mgiełkę w półmroku. Mimo moich wysiłków Iris wyczuwała zagrożenie, co tylko zaostrzyło moje pragnienie jej poddania i zobaczenia strachu w jej oczach.

Wstałem z łóżka, podszedłem do okna i spoglądałem na nocne miasto. Zastanawiałem się nad tym, jak życie jest podatne na moje zachcianki, jak mogę manipulować sytuacją według swojego widzimisię. Jednak Iris stanowiła wyjątkowe wyzwanie, co napawało mnie determinacją.

W nocy plany kiełkowały w mojej głowie, gotowe do realizacji. Wyobrażałem sobie, jak ją zwabić do mojej kryjówki i podać jej specjalny środek nasenny, który zamówiłem na tę okazję.

Nowy dzień nadszedł, a ja czułem, że czas działa na moją korzyść. Musiałem tylko stworzyć pułapkę, w której Iris straci wszelką kontrolę. Po nieudanej próbie postanowiłem działać bardziej surowo i zdecydowanie.

Wychodząc z domu, zbliżyłem się do garażu, zastanawiając się, jak poradzić sobie z tym, co przede mną. Gdy otworzyłem drzwi samochodu, zobaczyłem swoje odbicie w lustrze. Uśmiechnąłem się lekko, poczułem pulsującą adrenalinę we krwi. Iris było dla mnie jak sztuka do zdobycia, wyzwanie, które mnie ekscytowało.

Mój plan musiał być doskonały. Z każdą chwilą rosła we mnie pewność, że teraz zdobędę to, co mi się należy. Nieśmiertelna pewność siebie towarzyszyła mi, gdy wsiadłem za kierownicę, gotów zainicjować kolejny akt tego mrocznego przedstawienia.

W dniu, który wydawał się być zwyczajny, do mojej firmy wkroczyła policja, rzucając w moją stronę spojrzenia pełne podejrzeń. Nagle spokojny dzień zamienił się w koszmar. Zanim zorientowałem się, co się dzieje, miałem na rękach chłodne kajdanki, a mundurowi prowadzili mnie na oczach wszystkich, jakbym był największym przestępcą w okolicy.

Na korytarzu pełnym zdezorientowanych pracowników, czułem na sobie spojrzenia osądzenia. Wszystko to działo się zbyt szybko, zbyt niespodziewanie. Dopiero wtedy, kiedy znalazłem się w surowo oświetlonym pomieszczeniu przesłuchań, zacząłem zdawać sobie sprawę, że sytuacja jest poważna.

Pytania płynęły lawinowo, a ja stałem tam, próbując zrozumieć, dlaczego zostałem wzięty na celownik. Nie miałem bladego pojęcia, co jest powodem tego dramatycznego zakrętu mojego życia. To był szok – uczucie, jakby ziemia pod moimi nogami się zapadła, a ja utknąłem w surrealistycznym koszmarze.

W trakcie przesłuchania próbowałem bronić się przed zarzutami, ale moje słowa wydawały się tracić znaczenie w tej spirali niepewności. Z każdą chwilą poczucie bezsilności narastało, a ja zastanawiałem się, czy w ogóle uda mi się rozwikłać cel oskarżeń.

Wtedy jeden z policjantów spojrzał na mnie i rzekł.

- Panie Walker, czy wie pan, za co został aresztowany? – Popatrzyłem na niego z nienawiścią i odpowiedziałem ze stanowczością.

- Nie i proszę powiadomić mojego adwokata. – Policjant kontynuował.

- Oczywiście, ma pan do tego prawo, ale najpierw przedstawię panu powód zatrzymania.

- Nie uważacie, że najpierw powinienem dowiedzieć się, za co zostałem zatrzymany, zanim zaczęliście mnie wypytywać o sprawy, o których nie mam bladego pojęcia? – rzuciłem, czując, jak wściekłość rośnie we mnie.

Kajdanki na moich nadgarstkach były jak symboliczny łańcuch ograniczający moją wolność, a ja czułem się bezradny wobec absurdalnych oskarżeń.

Jeden z policjantów odpowiedział z nonszalancją.

- Na wszystko przychodzi odpowiedni moment, panie Walker. – poprzedzając swoją wypowiedź głupim uśmiechem. To tylko podgrzało moje emocje. Gdy drugi policjant, Jason, wymienił konkretne zarzuty, zastygłem ze zdumienia.

- Został pan zatrzymany za próbę wyłudzenia firm pani Moss oraz za porwanie Ashley Bell. – oznajmił spokojnie.

Gdy usłyszałem oskarżenia, których zupełnie się nie spodziewałem, z długo tłumioną frustracją zacząłem zwracać uwagę na każde słowo, jakie padło z ust policjantów.

Zdawałem sobie sprawę, że musiałem zachować zimną krew, choć wnętrze wrzało ze złości. Jak mogli wiedzieć o moich planach wobec Iris i o tym, co stało się z Ashley? Wyprostowałem się na niewygodnym krześle, patrząc na nich z pewnym wyzwaniem.

- Co to są za głupstwa? Jak mógłbym okraść moją narzeczoną i skąd oskarżenia o porwanie pani Bell?

Wyraz twarzy wskazywał na moje oburzenie i zdezorientowanie. Jednak, gdy przed sobą ujrzałem dokument, który miałem przygotowany dla Iris, zrozumiałem, że sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało. Jak ten papier trafił w ich ręce?

W międzyczasie, adwokat, którego wcześniej zażądałem, niespodziewanie pojawił się w pomieszczeniu. Zakończył przesłuchanie, a ja, zostałem doprowadzony do celi.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz