Rozdział 29

184 18 3
                                    

IRIS

Skończyłam pracę w fundacji i zabierając swoje rzeczy, udałam się do samochodu. Kiedy wsiadłam do samochodu, z ulgą stwierdziłam, że tym razem nie było żadnych dziennikarzy na horyzoncie. Postanowiłam skorzystać z drugiego wjazdu na posesję, by uniknąć ewentualnych niespodzianek przed domem. Kiedy już myślałam, że uda mi się uniknąć niechcianego zainteresowania mediów, to nagle, ni stąd, ni zowąd, ktoś mnie przestraszył.

Gwałtownie się odwróciłam i ujrzałam przed sobą Aarona z pobitą twarzą. Miał kilka siniaków, a jedno oko było spuchnięte. Moje serce zamarło na chwilę, a na twarzy malowało się zaniepokojenie i współczucie.

– Iris, przepraszam. Nie chciałem cię przestraszyć. – powiedział spokojnie.

– Aaron! Co ci się stało? – zapytałam, natychmiast zbliżając się do niego.

Z trudem próbował uśmiechnąć się, choć jego mina mówiła więcej niż tysiąc słów.

– To nic, Iris. Po prostu miałem nieprzyjemne spotkanie.

Czułam, że muszę mu pomóc, ale jednocześnie drżałam, nie wiedząc, w co właściwie się wpakowałam.

– Chodź do domu, muszę opatrzeć ci twarz.

Udaliśmy się prosto do łazienki. Tam wyciągnęłam z szafki apteczkę. Z troską zaczęłam przemywać mu twarz, delikatnie starała się złagodzić obrzęki i zaczerwienienia. Cisza wypełniała pomieszczenie, a ja czułam, jak serce mi bije szybciej, obserwując z bliska skutki tego, co spotkało Aarona.

– Powiedz mi, co się stało. Kto ci to zrobił? – spytałam, starając się zachować spokój, choć wewnętrznie się gotowałam.

Aaron wzruszył lekko ramionami, unikając bezpośredniej odpowiedzi. Jego wzrok mówił jednak więcej niż słowa. Wiedziałam, że musiałam być ostrożna, ale jednocześnie nie mogłam pozostawić go samego.

– Musimy poważnie porozmawiać. – powiedział krótko, wychodząc z łazienki.

– Aaron, zaczynam się denerwować. – wyszłam za nim.

– Posłuchaj mnie Iris. To, co ci powiem, nie będzie miłe dla ciebie. – ze strachem spojrzałam na mężczyznę. – Może lepiej usiądź. – zajęłam swoje ulubione miejsce na sofie.

– Zacznij mówić, Aaronie. – powiedziałam stanowczo.

– Słyszałaś o zaginionej kobiecie, która była związana z Aftonem? – zrobiłam ogromne oczy.

Na początku naszej znajomości czytałam, coś o tym.

– Tak, ale co to ma wspólnego z tobą?

– Jestem bratem Ashley. I mam dowody na to, że Walker przetrzymuje moją siostrę. – wyjął z kieszeni telefon i pokazał mi filmik.

Obejrzałam go z przerażeniem, serce mi się w gardle ścisnęło z niepokoju. To, co zobaczyłam, wywołało we mnie falę szoku i niedowierzania.

Na nagraniu było widać atrakcyjną młodą kobietę, której spojrzenie było pełne przerażenia. Jej włosy rozrzucone były po twarzy, a oczy błagały o litość. Afton trzymał ją mocno za rękę, szarpiąc nią bezwzględnie. Kiedy kobieta desperacko próbowała się wyrwać z jego żelaznych chwytów, on ją bezlitośnie uderzył. Dźwięk ciosu był przerażający, a kobieta upadła na twardą ziemię, łamiąc wstrząsem rąk. Jej płacz przeszywał serce, a błagalne wołanie o litość wypełniało przestrzeń.

Afton nie okazywał skruchy ani współczucia. Bez emocji w oczach pociągnął kobietę w stronę czekającego samochodu. Jego twarz była bezduszna, a ruchy pewne i opanowane. Zniknęli w mroku, pozostawiając jedynie kurz na drodze. 

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz