Rozdział 17

612 51 5
                                    

AFTON

Nie mogłem wytrzymać w biurze i pojechałem do Iris. Przez jej oziębłość i odepchnięcie mnie, postanowiłem na niej się odegrać. Myślała, że będzie mogła mnie w taki sposób traktować? Jeśli tak uważała, to była w błędzie. Byłem Aftonem Walkerem i mnie się nigdy nie odmawiało. Jeśli chciała pokazać, że jej nie zależy, to ja musiałem Iris udowodnić, że jest ode mnie uzależniona.

Dlatego wsiadłem w samochód i ruszyłem w stronę fundacji. Kiedy byłem już w środku i stanąłem przed drzwiami biura, usłyszałem dziwną rozmowę pomiędzy Iris, a jej przyjaciółką, Avą. Wiem, że zachowałem się, jak wścibska baba, ale koniecznie musiałem się przysłuchać rozmowie. Usłyszałem o wypadzie do klubu z jakimś Paulem, który miał na oku Iris. Oczywiście Ava musiała i o mnie zacząć mówić. Jak ona mnie wkurzała. Za wszelką cenę, chciała przedstawić mnie w złym świetle.

Kiedy rozmowa zeszła na niebezpieczną drogę, od razu wparowałem do środka. Panna Moss nie powinna poznać prawdy, to zniszczyłoby moje całe plany. Kiedy zobaczyłem zaskoczoną i wściekłą twarz mojej dawnej dziwki, zachciało mi się śmiać. Chciałem coś jej powiedzieć, ale od razu zwróciłem się do Iris. Moja wspólniczka była zdezorientowana całą sytuacją.

Gdy zostaliśmy sami, musiałem obudzić w niej pożądanie, by zrozumiała, że byłem jej uzależnieniem, że beze mnie czułaby pustkę, której nikt inny, by nie zapełnił. Ona i ja, to była jedność. Iris musiała zrozumieć, że była moja, tylko moja. Kiedy zacząłem ją dotykać, całować, to momentalnie była na mnie gotowa. Gdybym, w tym momencie chciał się zanurzyć w pannie Moss, ona nie miałaby nic przeciwko. Ja jednak musiałem ją ukarać, pokazać kto był panem, kto miał nad nią władzę i najważniejsze, że to mnie pragnęła. Żaden Paul, czy inny tępy fiut, nie miał do niej prawa.

Postanowiłem, że przyjadę do klubu, by wszyscy się dowiedzieli, że właścicielem Iris Moss, był Afton Walker - Król miasta. Mój status i wpływy miały być dla wszystkich jasne. Była moim ulubionym projektem, a teraz musiała to poczuć na własnej skórze.

Nie miałem ochoty jechać do firmy, więc pojechałem do domu. Nie sądziłem, że przed drzwiami zastanę zapłakaną dziewczynę. Gdy usłyszała kroki, odwróciła się w moją stronę. Każdego mógłbym się spodziewać, ale nie jej.

- Sądziłem, że ostatnio wyraźnie się określiłem. - Spojrzała i wbiła we mnie swoje zapłakane oczy.

- Zamknij się w końcu! - Wydarła się na mnie. - Odebrałeś mi wszystko, zniszczyłeś moją reputację, nawet odebrałeś mi siostrę.

- Nie będę ponownie wracał do tego tematu.

- Za to ja będę. Jeśli mi nie pomożesz, to pokaże zdjęcia twojej nowej zdobyczy. - Zachciało mi się śmiać z jej gadania.

- Normalnie, jak dziecko. Cora, idź już sobie i nie zatruwaj mojego powietrza.

- Tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. - Podeszła do mnie i zaczęła dalej mówić. - Teraz to ty musisz mi pomóc. Odmowy nie przyjmuję.

- Cora, znowu ćpałaś, tak? - Przez dłuższą chwilę się nie odezwała, co wziąłem za odpowiedź twierdzącą. Ruszyłem do drzwi, by je otworzyć i wtedy ponownie się odezwała.

- Jestem czysta, możesz mnie sprawdzić.

- To, o co do diabła chodzi? - Byłem zmęczony jej obecnością.

Kiedyś spędzała ze mną dużo czasu, głównie w okresie mojego pobytu w szpitalu. Jednak po wyjściu, nasz kontakt stopniowo zanikał. Upływ czasu sprawił, że staliśmy się sobie obcy. Jednak los miał wobec nas inne plany, ponieważ kilka miesięcy później spotkaliśmy się przypadkowo. Wówczas towarzyszyła jej siostra, która, zdaniem Cory, miała ją pilnować, aby unikała nawrotu uzależnienia od narkotyków.

Cora, będąc przekonana o możliwości zaistnienia czegoś więcej między nami, doznała rozczarowania. Okazało się, że moje serce należało do jej siostry Brook. To przy niej czułem się kochany, potrzebny i lepszy od innych. Miała zdolność odmieniania mojego zjednoczonego światopoglądu. W momencie, gdy zorientowałem się, jak bardzo zależy mi na Brook, zdecydowałem się podzielić tą decyzją z Corą.

Niestety, to wyznanie spowodowało, że Cora wpadła w szał. Zaczęła twierdzić, że to właśnie ona była stworzona dla mnie. Wszczęły się głośne kłótnie, podczas których wydźwięk jej słów był wyjątkowo druzgocący. Oskarżyła mnie o zniszczenie naszej wcześniejszej relacji, opowiadając o rzekomych wydarzeniach z czasów, gdy przebywałem w szpitalu. W odpowiedzi na te oskarżenia nie oszczędziłem jej. Wyzwałem ją od dziwki, narkomanki i chorej psychicznie.

Po tej konfrontacji Cora zniknęła. Przez pewien czas nie było jej w naszym życiu. Brook była szczęśliwym akcentem i choć wokół nas panował pewien spokój, zdecydowaliśmy się na wspólne, stabilne życie. Podjąłem decyzję oświadczyn, z pełnym przekonaniem, że teraz wszystko będzie inaczej.

Jednak w momencie, gdy podzieliłem się tą wiadomością z moim bratem Chrisem, nie spodziewałem się takiej reakcji. Mój entuzjazm przerodził się w szok, kiedy dowiedziałem się o mrocznym planie, jaki snuła Cora. Okazało się, że po zniknięciu, wróciła z moim bratem. Oboje byli naćpani, postrzegając rzeczywistość w sposób zniekształcony przez narkotyki. Gdy sytuacja się wyjaśniła, Cora przeprosiła mnie za swoje wcześniejsze zachowanie. Mimo prób odkucia się od niej wciąż nie byłem świadomy, że coś ciągle wisiało w powietrzu. Gdybym wtedy znał prawdziwe intencje mojego brata i Cory, z pewnością zareagowałbym inaczej.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz