Rozdział 21

493 39 8
                                    

IRIS

Całkowicie podekscytowana zbliżającym się spotkaniem z Aftonem, postanowiłam zamienić się w prawdziwą piękność. Na tę wyjątkową okazję wybrałam długą, czerwoną sukienkę, która z gracją opływała moje ciało, ozdobiona głębokim rozcięciem sięgającym uda. Efektownie odsłonięte plecy dodawały kreacji zmysłowego charakteru. Do tego dobrałam czerwone szpilki, które podkreślały smukłość nóg, oraz koronkowe majteczki, delikatnie prześwitujące spod koronkowego materiału.

Włosy starannie spięłam w luźny kok, który nadawał mi nonszalancji, pozostawiając kilka lekko falujących pasemek. To dodawało mojej stylizacji lekkości, a zarazem sprawiało, że wyglądałam zmysłowo i elegancko. Makijaż utrzymany był w delikatnych tonacjach, jednak postawiłam na mocniejsze podkreślenie oczu, wykorzystując kreskę, która dodawała im wyrazistości. Całość skomponowana była w sposób, który podkreślał moje atuty, który był pełen klasy.

Skropiłam ciało perfumami o subtelnej woni, nadając sobie elegancki i pociągający zapach. O dziewiętnastej trzydzieści, dokładnie zgodnie z umówioną godziną, Afton pojawił się u drzwi w eleganckim garniturze, który emanował klasą i szykownością. Jego marynarka miała głęboki odcień granatu, doskonale komponujący się z klasyczną, białą koszulą. Spodnie, idealnie skrojone, podkreślały smukłość nóg, a czarna muszka dodawała całości wyrafinowanego charakteru.

Na jego nogach błyszczały czarne, lakierowane buty, dopełniając perfekcyjnego wyglądu. W ręce trzymał czarny płaszcz, który zdobił go jak płaszcz władcy. Całość dopełniała delikatna woń perfum, której aromat unosił się w powietrzu, wzbogacając atmosferę spotkania.

Wraz z bukietem czerwonych róż, Afton prezentował się niczym postać z romantycznego filmu, gotowy podbić serce każdej kobiety. Jego ubiór, równie starannie dobrany jak mój, tworzył zgrany duet, podkreślając naszą gotowość na magiczne chwile tego wieczoru.

Wieczór otulał nas atmosferą napiętej romantyki, a każde słowo, jakie wymieniałam z Aftonem, zdawało się palić w powietrzu.

– Jaka ty jesteś piękna. – Chwycił mnie w ramiona, a jego pocałunek był pełen namiętności. – I do tego taka apetyczna.

– A ty wyglądasz nieziemsko. – Uśmiechnęłam się zalotnie, czując, jak serce bije mi szybciej.

– Dziękuję ci, moja piękna Iris. – Ujął moją dłoń i złożył na niej delikatny pocałunek. – Możemy iść?

– Tak.

Wyszliśmy razem z domu, a Afton, trzymając moją dłoń, wykazał się dżentelmeńskim gestem otwierając drzwi od samochodu. Gdy zapiął mi pas, zauważyłam jego spojrzenie, pełne pożądania.

– Lubię dbać o ciebie. – Powiedział, kładąc dłoń pomiędzy moimi udami, delikatnie zahaczając o wzgórek łonowy. – Po kolacji, będziesz krzyczała moje imię, kiedy doprowadzę cię do szczytu rozkoszy. – Przełknęłam ślinę, czując, jak krew buzuje mi w żyłach na samą myśl.

– Jesteś jak kusiciel.

– Uwielbiam cię kusić. – Jego odpowiedź brzmiała niczym obietnica zbliżającej się nocy pełnej rozkoszy.

Zamknął drzwi samochodu i przeszedł grzecznie na drugą stronę auta, gdzie z gracją zajął swoje miejsce. Zapiął pas bez pośpiechu, emanując pewnością siebie, jakby każdy gest miał swoje własne znaczenie.

Po odpaleniu silnika auto zareagowało płynnym ruchem, zaczynając naszą podróż przez wieczorne miasto. W miarę jak mijaliśmy ulice, spojrzenia Aftona regularnie przeskakiwały na mnie. Jego uśmiech, choć tajemniczy, mówił więcej niż słowa. Był to uśmiech pełen oczekiwania, jakby znał cały scenariusz tego wieczoru, a ja byłam jedynie uczestnikiem tego nieuchwytnego spektaklu.

Afton - wcielenie złaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz