Armando
Musiałem natychmiast opuścić pokój. Jak mogłem jej nie sprawdzić, jak mogłem przegapić, że jej wujkiem jest Gustavo. Pamiętam jak dziś. Spieszyłem się na tą imprezę urodzinową. Zacząłem wyprzedać jakieś auto i nagle z na przeciwka wyłoniło się kolejne. Dodałem gazu, mężczyzna prowadzący auto, które wyprzedzałem w pewnym momencie stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w drzewo. Zadzwoniłem na pogotowie jako anonimowy świadek wypadku i pojechałem dalej. Nie wyglądało to jakby to był śmiertelny wypadek. Dopiero po kilku dniach przeczytałem w gazecie, że jechały w nim 3 osoby, które zmarły. Trochę się przejąłem, miałem nawet dowiedzieć się czy mieli kogoś z rodziny, żeby im jakoś pomóc, ale pojawił się jakiś problem z transportem i zapomniałem. Muszę pogadać z Alecem. Wbiegłem do jego pokoju niczym huragan.
- Alec! Wstawaj! Mamy kurwa problem!
- Co jest szefie? Dopiero się położyłem.
Zwlokłem Aleca z łóżka. Poszliśmy do salonu. Opowiedziałem mu to co usłyszałem od Evy.
- O kurwa! Ale się narobiło. Co teraz? Powiesz jej, że to ty zabiłeś jej rodzinę?
- Kurwa Alec, nie wiem co mam robić. Nie mogę jej powiedzieć, jeszcze nie teraz. Przecież mnie zostawi. A nie może tego zrobić.
- Może się nie dowie. W sumie to było już jakiś czas temu i jakby chciała to by próbowała się czegoś dowiedzieć.
- Obyś miał rację Alec. Bo nie ma kurwa mowy, że odejdzie ode mnie.
- A jak się czuje?
- Lepiej. Nadal trochę obolałą ale zapewniłem ją, że nic jej już nie grozi ze strony ruska. A jak twoja Natali?
- Ona nie jest moja. Śpi jak niemowlę. Przynajmniej trochę odpocznę od jej gadania.
- Dobra, spadaj do łóżka. I Pamiętaj ani kurwa słowa nikomu. Sprawdź jeszcze jutro Evę. Dowiedz się wszystkiego co się da.
- Ok szefie.
Alec wyszedł i zostałem sam z myślami. Kurwa, że też to jej rodzina musiała siedzieć w tym jebanym samochodzie. Nie daruję sobie tego. I jak mogłem nie sprawdzić tego wcześniej, że jej wujkiem jest Gustavo. Jak on się dowie o wypadku to mam przejebane. Napiłem się jeszcze szklankę bursztynowego płynu i poszedłem położyć się obok mojej syreny. Wyglądała na spokojną, klatka miarowo jej się unosiła i opadała. Wyglądała na odprężoną. Nie mogę jej powiedzieć prawdy, na pewno by mnie zostawiła. A do tego dopuścić nie mogę. Powiem jej za jakiś czas. A teraz jakoś muszę jej to wszystko wynagrodzić. Wślizgnąłem się obok. Wziąłem Evę w ramiona i zasnąłem.
Obudziłem się po kilku godzinach snu. Byłem sam. Evy nie było obok. Szybko zerwałem się z łóżka na równe nogi. Na szczęście usłyszałem szum wody i szybko udałem się do łazienki. Znalazłem Evę leżącą w wannie z mnóstwem piany.
- Masz ochotę dołączyć?
Jeszcze się pytasz? Pomyślałem.
Eva zerknęła w kierunku moich bokserek uniosła znacząco brew i powiedziała:
- Widzę, że pewna część twojego ciała bardzo chciałaby znaleźć się blisko mnie.
Powiedziała seksownie gryząc dolną wargę. Dłużej nie czekałem. Opuściłem bokserki i usiadłem za plecami Evy w wannie. Czuła się dzisiaj dużo lepiej. A to że miała na mnie ochotę dało mi pewność, że ta kobieta robi ze mną co zechce.
- Wiesz Armando. Cieszę się, że los postawił mi Ciebie na drodze. Może tak właśnie miało być.
Kurwa, ale ona jest piękna, z tymi włosami upiętymi u góry odwróciła się w moja stronę. Jej piersi były do połowy przykryte pianą. Miałem ochotę ja przelecieć tu i teraz.
- Nie bój się, już dobrze się czuję, możesz mnie wziąć tu w tej wannie.
Usiadła na mnie okrakiem powoli zanurzając się na mojego fiuta, aż po same jaja. Delikatnie zaczęła unosić się i opadać, a woda rozchlapywała się po łazience wylewając się z wanny. Wziąłem jej już twarde sutki lekko przygryzłem jeden, a drugi wziąłem między place i lekko uszczypnąłem.. Eva odchyliła się, dając mi lepszy dostęp do jej pięknych piersi. Jedną ręką trzymałem ją nadając rytm naszym ciałom. Czułem, że jest już blisko. Chciałem przedłużyć moment i zmieniłem pozycję. Usiadałem z rozchylonymi nogami. Ręce oparłem o brzeg wanny, Eva nadal siedziała na mnie, ale opierała się na rękach i nogach wykonując rytmiczne ruchy. Dzięki tej pozycji przedłużę moment, w którym dojdzie, ale za to będę mógł patrzeć jej w oczy kiedy będzie się unosiła i opadała na moim kutasie. Jedną ręką zataczałem kółka na jej łechtaczce i podszczypywałem jej guziczek. Wydawała przy tym takie jęki, że od samego słuchania prawie doszedłem. Wróciliśmy do poprzedniej pozycji i kiedy zaczęła się na mnie zaciskać ja również doznałem spełnienia. Umyliśmy się i owinięci w ręcznik poszliśmy się ubrać. Ale kiedy mój kutas zobaczył ją tylko w ręczniku pożądanie wzięło górę. Siadłem na skraju łóżka nakazałem Evie usiąść na mnie tyłem. Odchyliłem ręcznik i poczułem wilgoć między jej nogami. To dało mi zielone światło, że znowu ma na mnie ochotę. Powoli nadziała się na mnie. Rozszerzyłem swoje nogi mając jej na swoich. W lustrze naprzeciwko widziałem jak jej fałdki błyszczą od soków, pieściłem ją jedną ręką, drugą trzymałem na jej biodrach. W lustrze widziałem nasze odbicie. Nakazałem Evie spojrzeć na nas. Oczy zabłysnęły jej jeszcze większym pożądaniem. Doszła intensywnie. Zeszła z moich kolan i uklęknęła przede mną. Brała mnie w całości pokrytym jej sokami. Nie przeszkadzało jej to. A nawet wydawało się, że ją to podnieca. Jeszcze kilka jej sztuczek językiem i znowu dojdę. Czułem, że jestem już na skraju spełnienia. Nagle drzwi się otworzyły z takim impetem, że ktokolwiek śmiał nam przerwać zaraz zginie.
- O mój Boże! Przepraszam! Nic nie widzę już zamykam oczy i wychodzę.
Natali... świetnie kurwa, a już prawie doszedłem. Co ona tu w ogóle robi? Powinna chyba jeszcze spać po tych proszkach. Wyszła z zamkniętymi oczami uderzając głową o futrynę.
- Ale miała minę! Jakby dotknęło ją nagle rozwolnienie! Przepraszam Armando. Pójdę do niej. A potem skończę co zaczęłam.
Eva podniosła się i mrugnęła okiem, nie wspomnę, że nachyliła się tak, że jej nagie piersi się nadal do mnie uśmiechały.
- Nic z tego kochanie. Nigdzie Cię nie puszczę. Nie dopóki się nie ubierzesz. A dokończyć możesz w samolocie, w drodze na obiecane wakacje. A swoją drogą co z twoją przyjaciółką? Mogłaby się nauczyć pukać nim do kogoś wejdzie.
- Obiecuję z nią porozmawiać. Pewnie się o mnie martwiła, dlatego wparowała tu jak do siebie.
Cmoknęła mnie w policzek, ubrała się i wyszła. Wziąłem telefon do ręki i zadzwoniłem do Nany sprawdzić czy są już gotowi na wyjazd. Fabio uwielbia takie wypady, a jak dowie się, że Eva leci z nami będzie skakał ze szczęścia. Uwielbiam tego smyka, jest bardzo podobny do ojca. Mój brat też miał ten błysk w oku. Przysięgałem mu zająć się małym i słowa dotrzymam. Mam nadzieję, że Eva go zaakceptuje. Choć wspominając ich razem bez wątpienia się polubili. Biegali i ganiali na plaży, aż w końcu Fabio padł ze zmęczenia. Wtedy pojawił się ten kutas. Chwila, chwila przecież to ten sam facet, który stał przy boku prawej ręki ruska. Jak mu tam Leo? Muszę go sprawdzić. To nie mógł być przypadek, że zjawił się wtedy na plaży.
- Halo? Armando jesteś tam? Wszystko w porządku?
Z zmyśleń wyrwał mnie głos Nany w słuchawce.
- Nana, gotowi do drogi? Za godzinę samochód zawiezie was na lotnisko, tam się spotkamy.
- Dobrze, nawet nie wiesz jak Fabio się ucieszył, że Eva leci z nami. Ta dziewczyna ma dobry wpływ na was. Trzymaj się jej i nie daj jej odejść.
- Zrobię co w mojej mocy. Do zobaczenia na lotnisku.
Nie martw się Nana, ona nie odejdzie ode mnie, choćby nie wiem co. Pomyślałem w duchu. Dobrze ze interesy szyły lepiej więc mogłem sobie pozwolić na krótkie wakacje.
CZYTASZ
Uwolnij mnie
Lãng mạnEVA Dwudziestopięcioletnia letnia Eva Salvini wiodła spokojne życie wraz ze swoimi rodzicami oraz młodszą siostrą, dopóki jej najbliżsi nie zginęli w tragicznym wypadku samochodowym, w którym cała trójka straciła życie. Sprawcy nie udało się znaleźć...