Rozdział 9

7.7K 270 8
                                    

Eva

Przez dwa dni dostawałam od Armando tuziny przepięknych tulipanów.

Natali w skrócie opowiedziała mi mniej więcej co zaszło w biurze u Max, felernego piątku. Dowiedziałam się też, że Armando jest właścicielem klubu. Natali poinformowała mnie również, że dostała telefon od managera, żebyśmy przez kilka dni nie przychodziły do pracy. Świetnie! Przynajmniej wciąż miałam pracę.

Przyjaciółka, namówiła mnie na zakupy w centrum handlowym Brickell City Center.

Po szybkim śniadaniu, udałyśmy się z Natali na autobus i pojechałyśmy do centrum.

Natali ciągnęła mnie od sklepu do sklepu, ale jakoś nic nie wpadło mi w oko. Oczywiście ona już miała trzy torby wypchane ubraniami, a ja nic. Kiedy przechodziłyśmy do następnego sklepu, na wystawie rzuciła mi się w oczy czarna koronkowa sukienka przed kolano. Nie mogąc się oprzeć, weszłam do sklepu ją przymierzyć. Ku mojemu zdziwieniu, kiedy ją przemierzyłam, leżała na mnie jak druga skóra. Opinała wszystkie moje krągłości, a koronka dodawała jej pazura. Natali stwierdziła, że na dzisiejszym wyjściu będę robić furorę i każdy facet będzie mój. Trochę się skrzywiłam na jej komentarz, bo po ostatnich wydarzeniach nie chce mieć z żadnym nic wspólnego. Widząc moją minę przyjaciółka od razu mnie zapewniła, że będzie cały za przy mnie i nic mi się nie stanie. Do sukienki dokupiłam czarne szpilki z czerwoną podeszwą, które wydłużały moje zgrabne nogi. Po męczących zakupach udałyśmy się do knajpki na obiad. Zamówiłam sobie makron zapiekany z warzywami, a Natali spaghetti. Nim się zorientowałyśmy była już godzina siedemnasta i trzeba było wracać.

Kiedy dotarłyśmy do domu, Natali od razu udała się do pokoju na spokojną przymiarkę swoich łaszków, bo nie była do końca pewna, w czym chce wyjść. W tym czasie poszłam do kuchni zrobić sobie kawę i udałam się do salonu na chwilowy odpoczynek. Po pewnym czasie poszłam pod prysznic, pomału się szykować do wyjścia. Jak się umyłam wsmarowałam w ciało swój ulubiony balsam i zaczęłam robić makijaż. Postawiłam na delikatny makijaż, na oczach zrobiłam smokey eye i usta podkreśliłam czerwoną pomadką. Włosy rozpuściłam i lekko na końcu podkręciłam, sięgały mi do pasa. Kiedy już byłam gotowa i wszyłam z łazienki, Natali spojrzała na mnie i prawie zjadała mnie wzrokiem. Gdybym nie wiedziała, że jest hetero, to pewnie już by się do mnie dobierała. Nie powiem, sama też wyglądała obłędnie. Ubrana była w dopasowaną czerwoną sukienkę na ramiączka. Makijaż miała podobny do mojego. Można było by powiedzieć, że wyglądałyśmy jak siostry. Po chwili powiedziała:

- Dziś parkiet i darmowe drinki będą należeć do nas!

Uśmiechnęłam się do niej i nagle rozległo się pukanie do drzwi. Gdy Natali je otworzyła, nagle moje serce nie wiadomo dlaczego zaczęło mocniej bić. W progu ujrzałam Armando. Ubrany był w dopasowaną białą koszulę, która idealnie podkreślała jego wyrzeźbione ciało. Nogi lekko mi się ugięły, gdy na manie spojrzał. Znowu poczułam ten dziwny prąd przebiegający wzdłuż kręgosłupa. Momentalnie pojawiła się gęsia skórka. Miał około metr dziewięćdziesiąt wzrostu, co przy moim metr sześćdziesiąt pięć robiło ze mnie kruszynkę. Włosy miał gładko zaczesane na bok. Kilka niesfornych pasemek opadło na jego przystojną twarz. Podkreślając naturalną opaleniznę. Na mocno zarysowanej szczęce widać było dwudniowy zarost. Spod podwiniętego rękawa śnieżnobiałej koszuli widać było ciągnący się, aż po samą szyję tatuaż. Wyglądał tak samo jak go zapamiętałam. Ba. Nawet lepiej.

Gdy mnie zobaczył i nasze spojrzenia się skrzyżowały doznałam dziwnego uczucia.

Jakby jakieś niewidzialne prądy przebiegły między nami tworząc bliżej nie określoną energię. Sama nie wiem jak to opisać. Było to coś w rodzaju napięcia, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam.

Szczęście, że trzymałam się blatu bo inaczej bym chyba fiknęła z wrażenia.

- Ee... Witaj szefie! Co ty tu robisz? - zapytała Natali.

Nie bacząc na jej słowa przekroczył próg domu i wszedł jak do siebie. Stanął niebezpiecznie blisko nie odrywając ode mnie wzroku. Czułam się przy nim mała, ale dziwnie bezpieczna. Wyciągnął dłoń jakby chciał sprawdzić czy, aby jestem na pewno prawdziwa.

- Szefie, Max dzwonił i dał nam wolne więc.... - przyjaciółka próbowała coś powiedzieć, ale miałam wrażenie, że ani ja ani on nie słyszeliśmy co mówi.

- La mia bellissima sirena....

Nie wiem co oznaczały te słowa, ale z jego pełnych ust brzmiało bardzo seksownie.


Z jęz.wł Moja piękna syrena

Uwolnij mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz