Vladimir
Obserwowałem ich na balu i czekałem kiedy w końcu zostawi ją samą, albo ona od niego odejdzie. Suarez skakał koło mnie jak piesek na każde zawołanie. Jeszcze jak mu powiedziałem, że będzie mógł zbawić się z moją towarzyszką, to już w ogóle się podniecił jak jakiś małolat. Nieoczekiwanie zjawił się przy moim stoliku.
- Drogi Vladimirze właśnie będziemy szli na małą pogawędkę.
- Zastąpi mnie Nicko, możecie mówić z nim o wszystkim.
- Oczywiście przyjacielu. Właśnie się dowiedziałem, że Moretti ma narzeczoną. Nie ukrywam, że bym ją przeleciał taka z niej ślicznotka.
Narzeczoną? Chyba coś się mu pojebało, bo ona należy do mnie. Ciśnienie mi się od razu podniosło, myślałem, że ją uduszę tu i teraz na oczach wszystkich. Już ja ci kurwo pokażę kogo jesteś własnością i kto jest twoim narzeczonym, bo o ile mnie pamięć nie myli jeszcze jakiś czas temu nosiłaś pierścionek ode mnie. Nie dałem po sobie poznać, że się wkurwiłem, bo jeszcze jebany Suarez by się czegoś domyślił, póki co to niech wsadza swojego kutasa w Viki, wiem, że ona przyjmie każdego. Jest dobra w robieniu laski, choć jej cipka jest już tak rozepchana, że powoli zaczyna mi brakować przyjemności wchodzenia w nią. Będę musiał ją niedługo wymienić. Ale zaraz, jeszcze kilka pierdolonych dni i moja Eva wróci. A wtedy będę mógł znowu wsadzać w jej ciasną cipkę mojego stęsknionego za nią kutasa. Na samą myśl nawet drgnął. Ale teraz muszę się skupić i zrobić to co zaplanowałem. Czyli ja porządnie wystraszyć. Niech wie co ją czeka po powrocie.
- Może nadarzy ci się okazja do tego. Po interesach będzie na ciebie czekać ta oto niespodzianka. Powiedziałem do Suareza.
Oblizał wargi z zachwytu i udał się na spotkanie. Stary oblech, ale jeszcze mi się przyda. Nie z taki kanaliami dobijałem targu. Widziałem jak prawie wszyscy udają się do gabinetu tego patafiana, ale nie to mnie ciekawiło. Nagle zobaczyłem jak wstaje od stołu i niespiesznie udałem się za nią. Szła do toalety. Zapewne przypudrować ten śliczny uległy nosek. Poczekam na ciebie złotko i się trochę zabawimy. Korytarz był przyciemniony, więc się trochę zdziwi jak wyjdzie. O ile dobrze pamiętam zaraz się skręcało w lewo i były jakieś pokoje, co nie ukrywam przyda mi się do małej rozrywki. Kiedy wyszła zatkałem jej usta ręką i zacząłem ciągnąć w głąb korytarza. Szarpała się jak zawsze odkąd pamiętam. Uwielbiałem jak ze mną walczy. Otworzyłem drzwi od pokoju i rzuciłem ją na podłogę. Wylądowała na czworaka. Tak jak zawsze lubiłem ją widzieć.
- Miło cię widzieć złotko.
- Vlad...
Kiedy na mnie patrzyła oczy miała pełne strachu i powoli już wypełniały się łzami. Boże jak mi tego brakowało.
- Chyba ci się narzeczony pomylił suko. Bo z tego co wiem wychodzisz za mnie. Nie myśl sobie, że jak dałaś mu dupy to cię uratuje. Niebawem wrócimy do domu i już nie mogę się doczekać aż się z tobą porządnie zabawię. Przygotowałem z tej okazji kilka niespodzianek.
Zaczęła się podnosić i szukać drogi ucieczki. Nie było jej to dane, bo w dwóch krokach znalazłem się przy niej i przygwoździłem ją do ściany. Chwyciłem ręką mocno jej podbródek i skierowałem prosto na moją twarz. Patrzyłem jej prosto w oczy i uśmiechnąłem się cwanie. Łzy spływały jej po policzkach, ale się nie odzywała. Strach przede mną ją tak sparaliżował, iż wiedziałem już, że mogę zrobić z nią co tylko chce. Nie czekając dłużej rzuciłem ją na łóżko. Rozdałem jej sukienkę i zobaczyłem, że nie ma na sobie bielizny.
- Złotko, nawet nie wiesz jak cieszy mnie takie powitanie.
- Vladimir zostaw mnie!
Zaczęła się szarpać, wierzgać i krzyczeć pomocy. Wiele nie myśląc przywaliłem jej w twarz. I tak by jej tu nikt nie usłyszał, a ja nie toleruję nieposłuszeństwa. Łkała i zanosiła się płaczem jeszcze bardziej. Dłużej nie czekając wyciągnąłem swojego już twardego kutasa i przyłożyłem wprost do jej ślicznych ust. Zaczęła łkać jeszcze bardziej.
- Już niedługo wrócimy i znowu będziesz mogła go brać tak głęboko jak lubisz. Nie mogłem się powstrzymać i zacząłem ugniatać jej sutki z wielką zachłannością. Drugą ręką jeździłem po moim twardym kutasie. Całowałem i lizałem jej szyję. To uczucie doprowadzało mnie prawie już do końca.
Musiałem przerwać bo jeszcze trochę wszedł bym w nią po same jaja. A nie chciałem, wiedząc, że chwilę temu ten kutas Armando doprowadził ją do orgazmu pod stołem. Myśleli, że nikt nie widzi. Ale ja doskonale znam Evę i wiem jak wygląda kiedy doznaje spełnienia. Na samą tę myśl, że on wsadzał w nią palce się wkurwiłem.
Wyciągnąłem nóż, który zawsze przy sobie noszę i postanowiłem dać jej małą nauczkę.
Zacząłem jeździć nim po jej nagim dygającym ciele. Widziałem strach i przerażenie w jej oczach. Zatrzymałem się tuż nad jej cipką i zacząłem zjeżdżać niżej.
- Vladimir proszę nie, nie rób tego. Niedługo dojdzie do wymiany i wrócę do ciebie.
Powiedziała rozhisteryzowana. Nie powiem, trochę mnie tym zaskoczyła ale co tam. Muszę jej dać nauczkę i tak. Podsunąłem nóż na jej gardło i delikatnie przejechałem. Krew zaczęła płynąc. Nie była to mocna rana. Nie chciałem jej uszkodzić bo przecież będzie musiała jakoś wyglądać przy moim boku. Umiałem obsługiwać się nożem jak mało kto. Więc nie będzie nawet blizny.
-Vlad, co ty zrobiłeś, dotknęła miejsca, z którego lekko sączyła się krew.
- To dopiero początek. Zapamiętaj sobie szmato, że należysz tylko i wyłącznie do mnie. Za cztery dni już będziemy w domu, więc się szykuj.
Ubrałem się i patrzyłem jak leży na łóżku z pustym wzrokiem, prawie nieobecna. Teraz już wie, że przede mną nie ucieknie, a przede wszystkim nie będzie już więcej ze mną pogrywać. Gdy wyszedłem z pokoju udałem się na salę i zobaczyłem, że przy stoliku jest już Nicko. Kątem oka widziałem rozwścieczonego Armando, na co zaśmiałem się pod nosem.
- Wychodzimy. Powiedziałem do Nicko.
- Pogawędka się udała?
- Nawet nie wiesz jak bardzo.
- Co Ci się stało z mordą?
- Porozmawiamy o tym później.
Uśmiechnąłem się do niego znacząco i udaliśmy się do wyjścia.

CZYTASZ
Uwolnij mnie
Roman d'amourEVA Dwudziestopięcioletnia letnia Eva Salvini wiodła spokojne życie wraz ze swoimi rodzicami oraz młodszą siostrą, dopóki jej najbliżsi nie zginęli w tragicznym wypadku samochodowym, w którym cała trójka straciła życie. Sprawcy nie udało się znaleźć...